Podczas pierwszego czytania projektu, które odbyło się we wtorek, wnioski o wysłuchanie publiczne złożyły kluby PO i Nowoczesna. Głosowane były one łącznie. Za przeprowadzeniem wysłuchania opowiedziało się 11 posłów, 34 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Połączone komisje odrzuciły też wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłoszony przez PO. Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu głosowało 11 posłów, 37 było przeciw, jeden poseł wstrzymał się od głosu. Wówczas wniosek o odrzucenie projektu został zgłoszony przez PO jako wniosek mniejszości.

Podczas debaty nad projektem autorstwa PiS, przedstawiając go Marzena Machałek zaznaczyła, że choć projekt został złożony jako poselski, to „w istocie jest to projekt obywatelski odpowiadający na miliony głosów”. Podkreśliła, że jego istotą jest przywrócenie rodzicom prawa wyboru: „rodzice powinni mieć wybór, czy posłać dziecko sześcioletnie do szkoły”. Mówiąc zaś o proponowanych zmianach dotyczących uprawnień kuratorów, powiedziała, że w ostatnich latach "zabrano im bardzo istotne uprawnienia". Podkreśliła, że nowelizacja ma też na celu z powrotem wzmocnić rolę kuratorów. Chodzi m.in. o przywrócenie im prawa weta w sprawie uchwał samorządów o zamiarze likwidacji szkół.

Była minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska (PO) oceniła, że projektowane zmiany dotyczące zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków i obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków uderzą przede wszystkim w dzieci z rodzin defaworyzowanych, które nie idąc wcześniej do szkoły i do przedszkola pozbawione będą dobrych bodźców do rozwoju. Zwróciła też uwagę, że wolność wyboru dotycząca możliwości posłania sześciolatka do szkoły dotyczyć będzie tylko części rodziców, dla reszty będzie obwarowana warunkami.

Skrytykowała również możliwość powtarzania przez uczniów pierwszej klasy na wniosek rodziców. "Na pewno nie będzie najefektywniejszą pomocą, w której będą musiały jeszcze raz dokładnie robić to samo, tylko w innej grupie dzieci i z inną panią" - oceniła Kluzik-Rostkowska. Według niej, nie jest też korzystne proponowane w projekcie ustawy ograniczenie samorządom prawa do swobodnego kształtowania sieci szkół.

Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) oceniła zaś, że to, w jakich warunkach dziecko zacznie edukację ma znaczenie wtórne. "To czy ono zacznie tę edukację w wieku lat sześciu w szkole, czy w przedszkolu ma wtórne znaczenie. Znaczenie ma to, jak wcześnie wejdzie w system edukacyjny" - powiedziała. Dlatego - jak mówiła - jej ugrupowanie opowiada się za zachowaniem obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków, który nowelą ma być zniesiony. Krytykowała też zapisy dające prawo weta kuratorom.

Z kolei Andrzej Maciejewski (Kukiz'15) pytał, ile można reformować system edukacji, zwrócił też uwagę na to, jak zmiana wieku obowiązkowego rozpoczynania nauki wpłynie na finanse samorządów. Pytał czy samorządy dostaną środki na "zerówki" z subwencji oświatowej, czy z dotacji na przedszkola. Krytykował też, że sposób prac nad projektem. "Zarzucaliście państwo PO brak konsultacji i wprowadzanie wszystkiego na szybcika, lekceważenie czynnika społecznego, a wchodzicie w te same buty" - powiedział.

Projekt złożony przez posłów PiS oprócz zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków zakłada zniesienie obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków i powrót do obowiązku szkolnego w wieku lat siedmiu i przedszkolnego dla sześciolatków. W miejsce obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków wprowadzone ma zostać prawo dzieci pięcioletnich do wychowania przedszkolnego. Utrzymane zostanie też prawo do wychowania przedszkolnego dla dzieci czteroletnich.

Nowelizacja przewiduje, że od nowego roku szkolnego dzieci sześcioletnie urodzone do końca sierpnia będą mogły pójść do I klasy pod warunkiem odbycia rocznego przygotowania przedszkolnego. Jeśli nie będą go miały, konieczna będzie pozytywna opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej. W przypadku dzieci sześcioletnich urodzonych od września do grudnia - oprócz rocznego przygotowania przedszkolnego - opinia poradni będzie obowiązkowa.

Nowelizacja ma też umożliwić rodzicom dzieci sześcioletnich, którzy w tym roku szkolnym posłali je do I klasy, ponowne zapisanie ich do I klasy w przyszłym roku. Rodzice będą mieli czas na złożenie takiego wniosku do 31 marca. Dziecko, którego rodzice tak zdecydują, nie będzie podlegało klasyfikacji rocznej, a tym samym promocji do klasy II. Do końca roku szkolnego będzie obowiązane kontynuować naukę w klasie I lub korzystać z wychowania przedszkolnego w przedszkolu, oddziale przedszkolnym.

W związku ze zwiększeniem liczby dzieci w edukacji przedszkolnej zwiększona ma być w 2016 r. kwota dotacji z budżetu dla samorządów na jednego przedszkolaka z 1305 zł na 1370 zł.

Nowelizacja wprowadza też zmiany w nadzorze pedagogicznym, daje też ministrowi edukacji prawo powoływania i odwoływania kuratorów oświaty.

Przywrócenie rodzicom prawa wyboru, czy dziecko rozpoczyna naukę w szkole w wieku sześciu czy siedmiu lat, zapowiedziała premier Beata Szydło w swoim sejmowym expose. Zaznaczyła wówczas, że odejście od obowiązku szkolnego dla sześciolatków będzie przeprowadzone w ciągu pierwszych 100 dni rządu. Powrót do obowiązku szkolnego od siódmego roku życia był też jednym z haseł wyborczych PiS w kampanii wyborczej.

Stopniowe obniżanie wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat trwa w Polsce od 2009 r. Przez pierwszych pięć lat decyzję o tym, czy dziecko rozpocznie naukę w wieku sześciu czy siedmiu lat, podejmowali rodzice. 1 września tego roku po raz pierwszy do I klasy szkoły podstawowej poszedł obowiązkowo cały rocznik dzieci sześcioletnich, czyli urodzonych w 2009 r. Rok wcześniej - we wrześniu ub. roku - obok siedmiolatków do I klas obowiązkowo poszła połowa rocznika sześciolatków.