Osoby po 65. roku życia również są w stanie dobrze zarządzać szkołą. Tymczasem przepisy dyskryminują je, bo nie pozwalają im startować na stanowisko rektora - mówi w wywiadzie dla DGP dr hab. inż. Krzysztof Knapik – prof. PWSW, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu.
Wszystko wskazuje na to, że jest pan jedynym w Polsce rektorem uczelni publicznej, który został wyłoniony na to stanowisko w drodze konkursu, a nie wyborów. I choć taką możliwość od 2011 r. daje ustawa z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym, to uczelnie nie są zainteresowane tym, by z niej skorzystać. Jak to się stało, że w przypadku pana uczelni zdecydowano się na tryb konkursowy?
Senat podjął uchwałę, że na kadencję 2012–2016 zostanie wyłoniony rektor w drodze konkursu. Zdecydował się na to, ponieważ potencjalni kandydaci nie mogliby być wyłonieni w drodze wyborów ze względu na wiek. Ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym wskazuje, że w ten sposób na stanowisko rektora mogą być wybierane osoby, które nie ukończyły 65 lat (osoby nieposiadające tytułu profesora) i 70 (z tytułem profesora). W drodze konkursowej został wyłoniony inny kandydat, ale po dziewięciu miesiącach senat go odwołał. Zgłosiłem się do drugiego konkursu i wygrałem.
Co pan obiecał?
Pot i łzy. Uczelnia za 2012 r. miała ponad 650 tys. zł deficytu. Objąłem funkcję w lipcu 2013 r. Za 2013 r. wynik uczelni wyniósł 480 tys. zł na minusie, a za 2014 r. jest ponad 200 tys. zł na plusie. Nie dałoby się tego osiągnąć bez przeprowadzenia koniecznej restrukturyzacji. Redukcje zatrudnienia niestety spotykają się z oporem, nawet jeśli są jedyną drogą do tego, aby zapewnić uczelni dodatni wynik finansowy.
Raczej z takim hasłem wyborczym „pot i łzy” nie miałby pan szans, jeśli uczelnia zdecydowałaby się wyłonić rektora w drodze wyborów.
Nie sądzę, abym uzyskał poparcie elektorów, czyli reprezentantów poszczególnych grup uczelni (nauczycieli akademickich, doktorantów, studentów oraz pozostałych pracowników szkoły wyższej). Choć nigdy nie wiadomo, w dużej mierze zależy to od poczucia odpowiedzialności za całość uczelni przez grono elektorów.
Wielokrotnie mówi się o tym, że wybory na uczelni przypominają plebiscyt piękności. Tymczasem potrzebują one menedżerów, którzy umieją wyrwać je z zapaści finansowej. Czy Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego powinno narzucić szkołom publicznym konkursowy sposób wyłaniania rektora?
Uczelnie mają autonomię. Resort nauki, ale także ja, zakładamy, że szkoły wyższe podejmą racjonalne decyzje. Gremia, które o tym decydują, muszą być odpowiedzialne za dalszy los szkoły. Niestety dodatkowe ograniczenia wprowadziła nowelizacja ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym, która obowiązuje od 1 października 2014 r. Obecnie nie spełniam wymagań, aby ubiegać się o tę funkcję ani w drodze wyborów, ani konkursu. Ponieważ również w tym drugi przypadku wprowadzono kryterium wieku – odpowiednio 67 i 70 lat. Nie będę mógł ubiegać się o tę funkcję na przyszłą kadencję.
Skąd biorą się te ograniczenia wiekowe?
Resort nauki podjął taką decyzję, kierując się jakimiś przesłankami. Powiem jedynie, że mimo wieku jestem w stanie prowadzić uczelnię, ponieważ pozwala mi na to stan zdrowia.