10 tys. nowych miejsc opieki ma przybyć w 2013 r. dzięki zmianie zasad przyznawania dofinansowania na ich zakładanie i utrzymanie. Uzyskanie środków przez niepubliczne żłobki będzie powiązane z koniecznością obniżenia opłat ponoszonych przez rodziców.
Taki wzrost ma umożliwić zwiększenie wysokości dotacji budżetowej na utworzenie żłobka, klubu dziecięcego oraz zatrudnienia dziennego opiekuna do wysokości 80 proc. kosztów realizacji zadania. Co więcej, o pieniądze będą mogły się ubiegać nie tylko gminy, ale też prywatne podmioty. Ponadto będą one mogły otrzymać też dofinansowanie na pokrycie kosztu utrzymania dzieci. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przewiduje jednak, że uzyskanie środków przez niepubliczne placówki będzie powiązane z koniecznością obniżenia opłat ponoszonych przez rodziców.
Zgodnie z szacunkami resortu pracy dzięki tym modyfikacjom i znacznemu zwiększeniu kwoty, o którą będzie można się ubiegać w przyszłym roku (z 40 mln zł w ramach programu „Maluch” do 100 mln zł), ma powstać ok. 10 tys. nowych miejsc opieki, po 5 tys. w instytucjach publicznych i prywatnych.
Ponadto nowelizacja ustawy z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (Dz.U. nr 45, poz. 235 z późn. zm.) przewiduje też inne zmiany. Dotyczą one m.in. konieczności podawania przez podmiot zakładający placówki danych o liczbie miejsc w żłobkach i klubach dziecięcych. Będą one potem publikowane w rejestrze, który jest prowadzony przez każdego wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Obowiązek ten nałożony zostanie na już działające placówki, przy czym będą one miały trzy miesiące od dnia wejścia w życie nowelizacji na przekazanie tych danych do gminy.
– Nawet teraz bez wymogu ustawowego takie informacje są przez nas gromadzone – przekonuje Barbara Strecker, naczelnik wydziału polityki społecznej Urzędu Miasta w Opolu.
Z kolei wpisu do rejestru nie będzie już poprzedzać wizytacja lokalu, w którym będzie prowadzony żłobek przez upoważnionych przez władze gminy pracowników. Jej celem jest sprawdzenie, czy zapewnia bezpieczne i higieniczne warunki pobytu dzieci.
– Dzięki takiej wizytacji gmina może faktycznie sprawdzić lokal, w którym będą przebywać najmłodsi, a nie tylko opierać się na dokumentach straży pożarnej i sanepidu, dlatego ten przepis warto jest zachować – uważa Teresa Marzejon, naczelnik wydziału zdrowia UM w Gdyni.