W najbliższych tygodniach posłowie zajmą się jednym z największych absurdów prawa farmaceutycznego. Chodzi o obowiązek utylizacji medykamentów, gdy zamykana jest apteka.
Złoto w kapsułkach / Dziennik Gazeta Prawna
Aż 178 produktów leczniczych brakuje na co dzień w polskich aptekach. Politycy jeden za drugim przekonują, że dostępność pacjentów do medykamentów jest jedną z najistotniejszych kwestii. A jednocześnie w porządku prawnym obowiązuje przepis, który nakazuje niszczenie leków, które mogłyby z powodzeniem zostać użyte. Raptem kilkanaście dni temu jedna z wielkopolskich aptek musiała zutylizować 10 opakowań drogocennego produktu, po który na co dzień ustawiają się kolejki.
Kilkanaście miesięcy temu zmiany obiecywała rządząca wówczas Platforma Obywatelska. W przedwyborczej gorączce jednak o swej obietnicy zapomniała. Teraz szansę na likwidację absurdu ma rząd Beaty Szydło. Do sejmowej komisji ds. petycji trafił bowiem projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego, zgodnie z którym możliwe byłoby zbywanie produktów leczniczych pozostałych w aptece po wygaśnięciu zezwolenia na jej prowadzenie.
Potrzebna zmiana
Artykuł 86a prawa farmaceutycznego (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.) zakazuje zbywania produktów leczniczych przez aptekę ogólnodostępną lub punkt apteczny hurtowni farmaceutycznej innej aptece ogólnodostępnej lub innemu punktowi aptecznemu. Przepis ten co do zasady chroni interes pacjentów. Dzięki niemu leki nie są przedmiotem swobodnego rynkowego obrotu, lecz trafiają w potrzebujące ręce. Ale od reguły jest wyjątek. Wystarczy bowiem, że podmiot prowadzący aptekę kończy działalność. Zgodnie z prawem nie może zbyć produktów leczniczych, które mu pozostały. Ba, nie może ich nawet bezpłatnie przekazać potrzebującej placówce ochrony zdrowia. W praktyce leki z likwidowanej apteki są niszczone.
– Rzeczywiście w świetle obowiązujących przepisów zbycie leków po wygaśnięciu zezwolenia na prowadzenie apteki jest prawnie niedopuszczalne – potwierdza Daria Wierzbińska, wspólnik w kancelarii Świeca i Wspólnicy.
I wskazuje, że na takiej regulacji tracą wszyscy. Po pierwsze – co oczywiste – stratny jest właściciel apteki, który nie ma możliwości odzyskania choćby części pieniędzy zainwestowanych w zakup środków. – Nie zyskują także pacjenci. Niszczenia pełnowartościowych leków nie można nazwać inaczej jak marnotrawstwem – zauważa mec. Wierzbińska. I dodaje, że nie można zapominać również o tym, iż utylizacja leków stanowi poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego ze względu na występujące w nich substancje.
Zgoda inspektora
Do podobnych wniosków doszedł jeden z obywateli, który złożył w Sejmie petycję. Przewiduje ona rozszerzenie art. 104 prawa farmaceutycznego w ten sposób, by produkty lecznicze znajdujące się w aptece w dniu wygaśnięcia zezwolenia mogły być zbyte podmiotowi prowadzącemu aptekę lub hurtownię farmaceutyczną. Warunkiem sprzedaży byłaby zgoda wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego na tę transakcję.
– Popieramy to rozwiązanie przy zaznaczeniu, że kluczowa dla nas jest kwestia, by niezbędna do zbycia była zgoda inspektora farmaceutycznego – zaznacza Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej. I podkreśla, że jednocześnie trzeba uważać, by nowe rozwiązanie nie ułatwiło nielegalnego wywozu leków. Jego zdaniem bez trudu można bowiem wyobrazić sobie sytuację, gdy przestępcy zaczną wykorzystywać ten wyjątek od reguły do swojej działalności.
Autor petycji przewidział w niej jednak wiele zabezpieczeń. Po pierwsze, prawo do zbycia pozostałych leków ma dotyczyć jedynie przypadków, gdy zezwolenie na prowadzenie apteki wygasa, a nie gdy zostaje cofnięte. W praktyce więc prawo do odsprzedania leków będzie mogło być zastosowane wyłącznie wówczas, gdy nastąpi śmierć właściciela apteki lub zrezygnuje on z biznesu. W przypadku gdy ktoś będzie musiał zamknąć biznes wskutek stwierdzonych nieprawidłowości – będzie musiał pozostałe mu leki zniszczyć.
Po drugie, sprzedane będą mogły być jedynie medykamenty, dla których nie upłynął termin ważności (przydatność produktów ma sprawdzać inspekcja farmaceutyczna). Po trzecie, uratowane od utylizacji medykamenty mogłyby trafić wyłącznie do innej apteki lub hurtowni. „Gwarantować to powinno wysoką jakość samych medykamentów, jak i warunków ich przechowywania” – uzasadnia autor projektu.
Prawo dziedziczenia
Milena Kruszewska, rzeczniczka prasowa ministra zdrowia, przyznaje, że nowelizacja jest potrzebna, ale nad jej zakresem należy jeszcze się zastanowić. Resort nie ma bowiem wątpliwości, że należy wprowadzić możliwość odsprzedaży leków w przypadku śmierci właściciela apteki i odziedziczenia jej przez osoby nieposiadające zezwolenia na prowadzenie punktu, którzy często nie są zainteresowani jego uzyskaniem. Obecnie jest bowiem tak, że dziedziczą majątek teoretycznie wart kilkaset tysięcy złotych, który w praktyce jest bezwartościowy z uwagi na konieczność utylizacji całego towaru. To zaś – na co zwrócił uwagę autor petycji – może stać w sprzeczności z art. 21 ust. 1 konstytucji, gdyż ogranicza prawo dziedziczenia. Masa spadkowa doznaje bowiem nieuzasadnionego uszczuplenia.
– Regulacja powyższego zagadnienia jest potrzebna – wskazuje Milena Kruszewska. I obiecuje, że jeśli tą kwestią w ramach złożonej petycji nie zajmą się posłowie, to resort zdrowia dokładnie przeanalizuje sprawę w ramach swoich prac nad przygotowywaną reformą prawa farmaceutycznego.
Jednocześnie rzeczniczka MZ podkreśla, że inaczej jest w przypadku rezygnacji przedsiębiorcy z prowadzenia działalności objętej zezwoleniem. Wówczas jest to decyzja prowadzącego aptekę, który powinien przed zakończeniem biznesu rozważyć wszystkie kwestie i skupić się m.in. na tym, co zrobić z posiadanym towarem.
Etap legislacyjny
Projekt złożony do Sejmu