Ograniczenia wprowadzone w przywozie medykamentów z zagranicy budzą stanowczy sprzeciw zarówno pacjentów, jak i prawników. Ci ostatni wskazują, że urzędnicy postąpili niezgodnie z przepisami.
W czwartkowym wydaniu DGP poinformowaliśmy o nowym wspólnym stanowisku głównego inspektora farmaceutycznego, Ministerstwa Zdrowia oraz resortu finansów. Chodzi o sprowadzanie niedostępnych w Polsce leków samodzielnie przez pacjentów. Decydenci postanowili tę możliwość radykalnie ograniczyć.
Chodzi o interpretację art. 68 ust. 5 ustawy – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.). Przepis stanowi, że nie wymaga zgody prezesa urzędu rejestracji produktów leczniczych przywóz z zagranicy produktu leczniczego na własne potrzeby lecznicze w liczbie nieprzekraczającej pięciu najmniejszych opakowań. Przez wiele lat właśnie dzięki tej regulacji Polacy ściągali medykamenty niedostępne w kraju. To jednak nie spodobało się urzędnikom. Najnowsza interpretacja art. 68 ust. 5 jest taka, że przywóz z zagranicy może być dokonany wyłącznie osobiście. Jeśli więc ktoś co kwartał sprowadza niezbędne mu leki ze Stanów Zjednoczonych, powinien uzyskać wizę i co trzy miesiące lecieć za ocean tylko po to, by kupić leki i osobiście je przywieźć do Polski.
Nowe stanowisko rozjuszyło prawników. Jeszcze w zeszłym tygodniu zarówno warszawscy, jak i łódzcy adwokaci postanowili zainterweniować w GIF-ie oraz ministerstwach. Zarzuty są bardzo mocne.
– Zmiana interpretacji skutkuje naruszeniem praw osób przewlekle chorych sprowadzających leki z zagranicy, a konkretnie prawa do życia (art. 38 Konstytucji RP, art. 2 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka) oraz prawa do zdrowia (art. 68 ust. 1 Konstytucji RP), a także naruszeniem prawa do sprawiedliwego procesu (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, art. 6 ust. 1 EKPC oraz art. 13 EKPC) – wylicza adwokat dr Magdalena Matusiak-Frącczak, przewodnicząca komisji praw człowieka przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Łodzi.
Warszawscy prawnicy dodatkowo podkreślają, że wątpliwa jest sama podstawa prawna działań urzędników. – GIF samodzielnie zawęził stosowanie przepisu ustawy, co należy postrzegać jako działanie całkowicie bezprawne. Nie ma on bowiem kompetencji do zmiany zakresu stosowania obowiązujących przepisów ustawy – zaznacza adwokat Hoa Dessoulavy-Śliwińska, wiceprzewodnicząca sekcji prawa medycznego i farmaceutycznego przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie. Zaznacza przy tym, że w prawie farmaceutycznym oraz w prawie celnym brak jest legalnej definicji wyrażenia „przywóz z zagranicy”.
– Organy administracji publicznej zgodnie z art. 6 kodeksu postępowania administracyjnego działają na podstawie przepisów prawa, wobec czego nie mogą stosować wykładni zawężającej, która ogranicza znaczenie pojęcia „przywóz” tylko do przewozu osobistego przez podróżnego, który nabył produkty lecznicze, będąc za granicą – wyjaśnia prawniczka.
Paweł Trzciński, rzecznik GIF, zapytany o podstawę prawną do wydania zawężającej interpretacji przyznaje, że urząd – tak samo zresztą jak każdy inny organ administracji – nie powinien co do zasady interpretować przepisów rangi ustawowej. Niekiedy jednak jest to konieczne, by działania różnych organów były ze sobą spójne. W tym przypadku – jego zdaniem – taka konieczność zaistniała. Nie można bowiem pozwolić na dalszy wzrost konsumpcji leków niewiadomego pochodzenia przez Polaków. Dodatkowo warunki, w których kurierzy transportują medykamenty, mogą być nieodpowiednie. Sekcja prawa medycznego i farmaceutycznego przy ORA w Warszawie twierdzi jednak, że to zupełnie nietrafiony argument. Trudno bowiem przyjąć, iż w przypadku osobistego przewozu leku w bagażu podręcznym lek jest transportowany w lepszych warunkach niż przez kuriera.