Łanda odpowiadał w czwartek w Sejmie na pytania posłów Jana Kiliana i Aleksandra Mrówczyńskiego (PiS) w sprawie uregulowania reklam leków oraz rynku aptek w Polsce.
Wiceminister poinformował, że w resort zdrowia pracuje nad zmianami w Prawie farmaceutycznym, został też powołany zespół ds. opracowania ustawy o zawodzie farmaceuty. Jak dodał, zgodnie z harmonogramem prac MZ do końca czerwca powinien zostać przygotowany projekt zmian w ustawie refundacyjnej, natomiast do końca sierpnia w planie było przygotowanie "dużej nowelizacji" ustawy Prawo farmaceutyczne. Te prace - jak powiedział Łanda - mogą się opóźnić, m.in. w związku z przedłużającym się wyborem Głównego Inspektora Farmaceutycznego, jednak resort będzie starał się dotrzymać terminu.
"Przewidujemy dosyć głębokie zmiany, które pozwolą na lepsze wykonywanie tych przepisów, które już w prawie są, m.in. antykoncentracyjnych i o zakazie reklamy" - poinformował. Zapewnił, że zmiany są przygotowywane w konsultacjach z Naczelną Radą Aptekarską, ale wysłuchiwane są również głosy przeciwne, m.in. reprezentantów sieci aptek.
Jak podkreślił Łanda, celem ministra zdrowia jest osiągnięcie "zdrowej równowagi" na rynku aptek. Przyznał, że dochodzi do coraz większej dominacji sieci. "My chcemy ten proces zatrzymać" - zadeklarował.
Jak dodał, resort chce, żeby apteka była dla farmaceuty, czyli żeby 51 proc. udziałów posiadał w niej specjalista.
Pytany co sądzi o tym, by udziały w aptekach mogli mieć tylko farmaceuci, ocenił, że apteka tylko dla aptekarza byłaby krokiem zbyt daleko idącym.
MZ zamierza - jak zapowiedział Łanda - ograniczyć obrót pozaetyczny i wprowadzić nowy asortyment, wychodząc z założenia, że leki dostępne poza aptekami są do stosowania doraźnego, nie przewlekłego, zatem powinny być sprzedawane w mniejszych opakowaniach.
Zapowiedział też stanowczą walkę z reklamami, które zwierają fałszywe treści. Jak dodał, taka walka jest już prowadzona, a efektem jednej z takich batalii jest zaprzestanie emisji reklamy produktu, który miał hamować kaszel palacza. Ocenił jednak, że istniejące narzędzia prawne są "jak łapanie króliczka", tzn. GIF zakazuje jakiejś reklamy, w związku z czym zmienia się ją trochę i jest emitowana dalej. "Chcemy dać jednemu z urzędów mocne narzędzia ścigania, gdy są fałszywe informacje" - powiedział wiceminister, podkreślając jedocześnie, że resort zamierza walczyć z fałszywymi informacjami w reklamach, a nie zakazywać reklam.
Pytany, co sądzi o całkowitym zakazie reklamy leków, podkreślił, że rolą ministra jest dbałość o pacjentów, ale trzeba przy tym "równoważyć różnego rodzaju wartości, które stoją w pewnej sprzeczności ze sobą". "Nie może być mowy o żadnej dyskryminacji, nie może być mowy o łamaniu prawa unijnego, w związku z tym zakaz reklamy niektórych wyrobów medycznych, parafarmaceutyków nie może być wprowadzony" - wyjaśnił wiceminister.
Podkreślił przy tym, że zarówno reklama kierowana do profesjonalistów, jak i ogólnie dostępna w mediach, musi zawierać informacje rzetelne i oparte o dowody naukowe, które nie mogą wprowadzać w błąd konsumentów. "Nie może być, że ktoś w fartuchu, który sugeruje, że to jest lekarz, a nigdy lekarzem nie był ani nie jest, przekonuje użytkowników, że jakiś parafarmaceutyk ma udowodnioną cudowną skuteczność, bo to jest wprowadzenie ludzi w błąd. (…) Ale nie możemy wykraczać poza obowiązujące prawo unijne" - powiedział Łanda.