Zniknie refundacja in vitro. Prawo do opieki zdrowotnej dostaną też ci, którzy nie płacą składek. A osoby po 75. roku życia – darmowe leki.
Rządowy program in vitro zostanie zamieniony w program zdrowotny pomocy dla osób z problemem niepłodności. Ten pierwszy zostanie wygaszony w połowie 2016 r. To nowy plan, który ma być realizowany obok „mody na dziecko” i znajdzie się w projekcie Narodowego Programu Zdrowia. W jego ramach osobom borykającym się z niepłodnością mają być oferowane kompleksowe porady specjalistów, pogłębiona diagnostyka oraz konsultacje androloga. Być może powstaną specjalne placówki do tego przeznaczone.
Zdaniem Anny Krawczak ze Stowarzyszenia Nasz Bocian ten program przypomina naprotechnologię. Chodzi o proces leczenia, w którym parę prowadzą lekarz oraz instruktor. Polega m.in. na obserwacji cyklu, a także pogłębionej diagnostyce. Krawczak przekonuje, że to metoda, która nie zastąpi in vitro. Jednak wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas, który nadzoruje pomysł, nie chce używać określenia „naprotechnologia” i podkreśla, że chodzi głównie o dostęp do lepszej diagnozy i analizy sytuacji zdrowotnej pary, która stara się o dziecko.
Anna Krawczak uważa jednak, że obecnie diagnostyka jest już refundowana, a do klinik leczenia niepłodności trafiają osoby, które zostały dokładnie przebadane pod kątem hormonalnym czy drożności jajowodów. NFZ refunduje też laparoskopię (bezoperacyjne badanie m.in. kobiecych narządów) czy też inseminację (podanie nasienia bezpośrednio do organizmu kobiety). – Szkoda przeznaczać na to dodatkowe pieniądze, a ucinać możliwość zabiegów in vitro – uważa Krawczak.
Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego finansowany z pieniędzy państwowych rozpoczął się 1 lipca 2013 r. i początkowo miał obowiązywać do 30 czerwca 2016 r., a ostatecznie poprzedni minister zdrowia przedłużył go do końca 2019 r. W ciągu dwóch lat za państwowe pieniądze urodziło się 3,7 tys. dzieci z in vitro. To jednak nie zyskało akceptacji obecnego resortu zdrowia.
To niejedyna zmiana, którą zapowiada minister. Oto niektóre z zapowiedzi:
Dostęp do leczenia dla wszystkich Polaków. Obecnie z bezpłatnej opieki medycznej korzystają pacjenci, którzy płacą składką zdrowotną. Kiedyś trzeba było to udowodnić, przedstawiając potwierdzenie z zakładu pracy. Od dwóch lat wystarczy podać PESEL, by system elektroniczny sprawdził, czy pacjent ma prawo do bezpłatnego leczenia. Od 2017 r. (to najwcześniejszy możliwy termin) dostęp do bezpłatnego leczenia mogliby uzyskać wszyscy. Czyli także osoby, które np. pracują na umowach cywilnoprawnych, przy których nie jest odprowadzana składka zdrowotna do ZUS.
Ułatwienie pacjentom poruszania się po skomplikowanym systemie. Rozwiązaniem miałaby być koordynowana opieka lekarska. W ramach takiej opieki, gdyby pacjent złamał nogę, w pakiecie oprócz gipsu otrzymałby także rehabilitację, po zawale nie musiałby szukać kardiologa na własną rękę, a rodząca miałaby pewność, że lekarz w szpitalu przy porodzie będzie miał od razu całą jej dokumentację. Dzięki temu pacjent nie musiałby się sam zastanawiać, gdzie i do kogo ma się zapisać. System byłby przyjaźniejszy.
Zmiany w pakiecie onkologicznym. Być może zostanie zlikwidowana karta DILO. Chodzi o dokument, który z jednej strony pełni funkcję dokumentacji medycznej, a z drugiej daje zielone światło do szybszych badań (maksymalny czas od diagnozy nowotworu do rozpoczęcia leczenia nie może przekroczyć dziewięciu tygodni). Lekarze skarżyli się, że wiąże się to z nadmierną biurokracją. Być może więc DILO zastąpi „legitymacja” dla pacjenta, dającą prawo do szybszej ścieżki leczenia.
500 mln zł na leki dla osób po 75. roku życia za darmo. Powstanie osobna lista leków, na której znajdą się preparaty dostępne dla osób urodzonych nie później niż w 1940 r. Będą tam głównie leki najtańsze, ale często używane przez seniorów, ale także np. leki na chorobę Parkinsona i inne, które dotyczą głównie osób starszych. Recepty będzie mógł wypisywać tylko lekarz rodzinny, a uprawnienia do ich bezpłatnego wykupu chory zyska po pokazaniu dowodu z numerem PESEL.
W dalszej kolejności planowana jest też likwidacja NFZ oraz przejście na budżetowe finansowanie systemu ochrony zdrowia.