Prawie wszystkie poradnie mają już podpisane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Gorzej jest ze szpitalami. Jednak ich pacjenci nie zostaną pozbawieni pomocy medycznej.
Podlaski i wielkopolski oddział NFZ rozstrzygnęły już prawie w całości konkursy dla świadczeniodawców z zakresu lecznictwa szpitalnego.
– Pozostały nam już tylko pojedyncze konkursy uzupełniające – mówi Mariusz Szymański, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału NFZ.
W innych województwach proces kontraktowania jednak trwa, mimo że umowy powinny być podpisane do 31 grudnia 2011 r. Kujawsko-pomorskie szpitale nie porozumiały się z NFZ w sprawie umów na niektóre zakresy lecznictwa szpitalnego. Wczoraj fundusz musiał ogłosić kolejne konkursy. Problemem są nadwykonania, których NFZ w tym województwie nie płaci od dwóch lat.
– Doszliśmy do porozumienia tylko w sprawie finasowania kardiologii, kardiochirurgii, neurologii, neurochirurgii i chirurgii naczyń. Jeśli chodzi o pozostałe zakresy świadczeń, to negocjacje trwają. Trudno jest rozmawiać z funduszem, gdy mamy niezapłacone 20 mln zł nadwykonań – mówi Marta Laska, rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 w Bydgoszczy.
Opóźnienia w podpisywaniu umów ma NFZ w Łodzi. Jak tłumaczy Marta Leder z biura prasowego tutejszego oddziału NFZ, nie wszystkie usługi szpitalne udało się zakontraktować na czas, ponieważ bardzo późno, bo dopiero w listopadzie zostały wydane rozporządzenia ministra zdrowia niezbędne do ogłoszenia konkursów. Dlatego rozstrzygnięcie niektórych z nich (z kardiologii, neurochirurgii, położnictwa) nastąpi dopiero 13 stycznia.
Pacjenci we wszystkich województwach, gdzie nie udało się na czas podpisać umów ze szpitalami, nie pozostaną bez dostępu do świadczeń.
– Wszystkie umowy ze szpitalami zostały aneksowane do końca stycznia – podkreśla Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy NFZ.
Dla szpitali największym problemem jest teraz nowy obowiązek, który nałożyła na nie ustawa o działalności leczniczej. Wszystkie placówki muszą zawrzeć dodatkową umowę ubezpieczenia na wypadek roszczeń zgłaszanych przez pacjentów przed specjalnymi komisjami wojewódzkimi. Ma ona je chronić przez skutkami przyspieszonego trybu uzyskiwania odszkodowań, który zaczął obowiązywać 1 stycznia. Problem w tym, że kwoty polis zaproponowane przez jedynego ubezpieczyciela, który je oferuje, są zaporowe.
– Otrzymaliśmy już ofertę z PZU, który stał się monopolistą. Musimy wykupić polisę o wartości prawie 200 tys. zł. Ta kwota jest ogromna, jeśli weźmie się pod uwagę, że mamy tylko 40 łóżek – mówi Andrzej Mądrala, właściciel Centrum Medycznego Mavit.
Wydatki na dodatkowe ubezpieczenie powiększą więc kłopoty finansowe szpitali.

58,4 mld zł wyda w 2012 roku NFZ na leczenie