Podmiotem odpowiedzialnym za monitoring i wdrożenie pilotażu sieci onkologicznej będzie NFZ . Ośrodek koordynujący nie będzie przygotowywał standardów leczenia, tylko plan.
Takie zmiany po konsultacjach wprowadzono do projektu rozporządzenia, o które w środowisku ekspertów i pacjentów toczy się zażarty spór.
Nowy pomysł na realizację opieki nad pacjentami chorymi na raka budzi duże emocje. Szpitale kliniczne, pulmonolodzy i część środowiska onkologicznego chcą doprecyzowania przepisów. Eksperci popierający zmiany przekonują, że protesty to strach przed kontrolą. Wczoraj tą sprawą miała się zająć sejmowa komisja zdrowia na specjalnie zwołanym posiedzeniu. Przełożono je jednak na dziś.
Główna idea sieci polega na tym, że w województwach zostałyby wyznaczone ośrodki, które będą koordynować leczenie. Z nimi współpracować mają ośrodki mniej wyspecjalizowane – I i II stopnia. Wszystkie muszą spełnić konkretne wytyczne dotyczące liczby wykonanych zabiegów czy terapii.
Ośrodki koordynujące miały – zgodnie z pierwotnymi założeniami – nie tylko zbierać dane dotyczące jakości leczenia, ale dokonywać oceny i monitorować pilotaż. Jak się dowiedział DGP, ten punkt – po konsultacjach – został zmieniony. Zapisano, że podmiotem odpowiedzialnym za monitoring i wdrożenie zostanie NFZ. – Aby nie było podejrzeń o konflikt interesów – tłumaczy jeden z autorów projektu. Oponenci wskazują jednak, że konfliktem interesów jest również to, że jednym z twórców koncepcji pilotażu jest dyrektor ośrodka, który będzie brał udział w kolejnej fazie programu. A to się wiąże z dodatkowymi pieniędzmi. Co również budzi sprzeciw – krytycy podnoszą bowiem, że główny cel sieci to zwiększenie finansowania dużych centrów onkologii. Ministerstwo Zdrowia odpowiada, że finansowanie faktycznie będzie większe, ale za dodatkową pracę – takie szpitale będą musiały m.in. obsługiwać infolinię dla pacjentów, będą odpowiedzialne za prowadzenie konsyliów oceniających konkretne przypadki, mają także wspierać ośrodki współpracujące – zarówno pod względem lekarskim, jak i sprzętowym.
Przeciw zapisom rozporządzenia protestowali również pulmonolodzy, argumentując, że leczenie chorych na raka płuc zazwyczaj nie odbywa się w szpitalach onkologicznych, tylko wyspecjalizowanych ośrodkach, zatem to właśnie one powinny koordynować terapię. Żeby załagodzić spór, do projektu dopisano, że główny ośrodek może organizować opiekę we współpracy z ośrodkami II stopnia. Czyli np. szpitalami leczącymi choroby płuc. Już wiadomo, że takie ośrodki znalazły się w pilotażu.
Profesor Piotr Czauderna z Narodowej Rady Rozwoju, który współtworzył projekt, wskazuje, że ośrodek koordynujący nie będzie też przygotowywał standardów leczenia, a jedynie plan bazujący na wiedzy medycznej oraz z uwzględnieniem wytycznych przygotowanych przez resort zdrowia. Plan ma być dostosowany do indywidualnych potrzeb pacjentów.
Dlaczego projekt spotkał się z taką krytyką? Reprezentująca pacjentów Fundacja Alivia przekonuje, że nikt nie jest przeciw sieci i koordynacji leczenia, lecz przeciw części zapisów w projekcie dotyczącym pilotażu oraz braku transparentności przy jego tworzeniu. Wskazuje również, że nie wiadomo, jaki efekt ma zostać osiągnięty, nie ma bowiem zapisanych wskaźników jakościowych. Resort zdrowia przekonuje, że pilotaż ma służyć właśnie zebraniu wiedzy, a wskaźniki pojawiają się dzięki niemu w ustawie, która miałaby wprowadzić sieć w całym kraju.
Nowe rozwiązania mają jednak wielu zwolenników. Podczas gdy część ekspertów i organizacji apeluje o wstrzymanie prac nad pilotażem, inna część środowiska postuluje jak najszybsze wprowadzenie go, przekonując, że to krok w dobrym kierunku.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach