Resort zdrowia chce wprowadzić stypendia dla lekarzy w trakcie specjalizacji, które trzeba będzie odpracować. Rezydenci nie mówią „nie”, ale pytają o warunki. Wątpią, by ktoś się na to zdecydował w zamian za kwotę rzędu 1–2 tys. zł.
Ministerstwo planuje nowelizację ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, która zmieni niektóre zasady ich kształcenia. Propozycje były przedmiotem rozmów ministra zdrowia z przedstawicielami rezydentów i częściowo realizują ich postulaty.
Jednym z nowych rozwiązań mają być „umowy lojalnościowe” dla lekarzy odbywających szkolenia specjalizacyjne. W zamian za finansowe wsparcie mieliby oni zobowiązywać się do odpracowania w kraju czasu równego co najmniej okresowi otrzymywania tej pomocy. Zdaniem Marcina Sobotki z Porozumienia Rezydentów OZZL jest to pomysł inspirowany rozwiązaniami stosowanymi przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
– Resort ten oferuje lekarzom, którzy mają po zakończeniu kształcenia pracować w jednostkach wojskowych, pewien rodzaj dodatku, a także inne profity. Przez jakiś czas są oni de facto utrzymywani przez MON, potem muszą odpracować dwukrotność tego okresu – tłumaczy Sobotka. Jego zdaniem może być to duża zachęta dla osób mniej zamożnych. – Myślę, że propozycja resortu zdrowia idzie w tym samym kierunku. Ale diabeł tkwi w szczegółach – ocenia przedstawiciel rezydentów.
Jego zdaniem kluczowe są warunki, które zaoferuje ministerstwo. – Jeśli będzie chciało wypłacać np. 2 tys. zł miesięcznie, a potem uwiązać lekarza na ileś lat, w systemie, gdzie nie będzie miał wpływu ani na pensję, ani na swoje życie, to nie sądzę, żeby ktokolwiek się na to zgodził – mówi Sobotka.
Nie ma jeszcze projektu ustawy, jest jedynie zapowiedź w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów, więc o szczegółach nic nie wiadomo. Utrudnia to ocenę także innych propozycji resortu.
– Naszym postulatem było wprowadzenie Państwowego Egzaminu Modułowego (PEM). Jednak zależało nam, by można było po nim zmienić specjalizację, bez tego kolejny egzamin nie ma sensu. Nie wiemy, czy projekt wprowadzi taką możliwość – mówi Sobotka. Jak tłumaczy, specjalizacja podzielona jest na moduły podstawowy i specjalistyczny. Dla wielu specjalizacji moduł podstawowy to część internistyczna. Czyli jej zakończenie jest dobrym, a zarazem ostatnim momentem, by dokonać jeszcze jakiejś korekty, jeśli wybór specjalizacji okazał się nietrafny.
Również utworzenie centralnego systemu kwalifikacji na miejsca rezydenckie oraz możliwość ubiegania się o wolne miejsca na terenie całego kraju to odpowiedź na postulaty młodych lekarzy. – Bardzo nam na tym zależało – mówi Sobotka, tłumacząc, że pozwoli to starać się o miejsca w różnych województwach. – Teraz jest tak, że w poszczególnych województwach różny jest próg, od którego można dostać się na specjalizację. Na przykład, by załapać się na hematologię w woj. mazowieckim, trzeba mieć, powiedzmy, 180 punktów, a w woj. łódzkim – 150 punktów. Dzięki zmianom osoba, która nie dostała się w jednym województwie, będzie mogła ubiegać się o specjalizację gdzie indziej – wyjaśnia przedstawiciel rezydentów.
Młodzi lekarze podkreślają, że najbardziej zależy im na uregulowaniu prawnym statusu lekarza rezydenta. Być może i ten postulat zostanie w nowej ustawie zrealizowany. – Ministerstwo jest bardzo aktywne, jeśli nie trzeba dosypywać pieniędzy, i wychodzi czasami naprzeciw naszym oczekiwaniom – konkluduje Sobotka.
Etap legislacyjny
Projekt w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów