W resorcie zdrowia zakończyły się właśnie prace nad strategią rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce. Środowisko nie wierzy jednak, że dokument ten rozwiąże jego bolączki
W resorcie zdrowia zakończyły się właśnie prace nad strategią rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce. Środowisko nie wierzy jednak, że dokument ten rozwiąże jego bolączki
/>
Podczas gdy lekarze wypowiadają klauzulę opt-out, pielęgniarki coraz wyraźniej sygnalizują, że ich także jest za mało. Mały prestiż zawodu, zbyt niskie zarobki, ale przede wszystkim brak zastępowalności pokoleń – to główne problemy, z którymi się borykają.
– Starzejące się społeczeństwo i starzejący się personel medyczny to tykająca bomba pod systemem ochrony zdrowia – ostrzega Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Za mało konkretów
Z końcem zeszłego roku w resorcie zdrowia zakończył prace zespół powołany do opracowania strategii na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce. – To jest duży dokument, myślę, że dobry do dalszych prac i podejmowania konkretnych inicjatyw, które poprawią kształcenie, praktykę, zatrudnianie – wszystko, co dotyczy pielęgniarek i położnych – ocenia minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Pielęgniarki mają nadzieję, że strategia wejdzie w życie w tym roku, choć są bardziej powściągliwe w ocenie tego dokumentu. – W przedstawionym projekcie brak jest wskazań konkretnych rozwiązań zmierzających do poprawy sytuacji zawodowej pielęgniarek i położnych w Polsce – podkreśla Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych (NRPiP). Także OZZPiP nie wierzy, by dokument rozwiązał problemy środowiska.
Zofia Małas uważa, że w strategii powinny zostać określone jasne i czytelne zasady monitoringu liczby pielęgniarek i położnych w systemie ochrony zdrowia – przeprowadzany powinien być coroczny audyt rynku pracy (podawany do publicznej wiadomości).
– W strategii jest mało akcentowany plan działania, który rozwiązałby m.in. deficyt kadrowy wśród pielęgniarek i położnych czy wprowadził w życie w tzw. rozporządzenia koszykowe, określając minimalne normy zatrudnienia – ocenia szefowa NRPiP. Także związek w swojej opinii przekonuje, że bez stanowczych zapisów uzależniających kontrakt z NFZ od zatrudnienia określonej liczby pielęgniarek nie będzie realnej poprawy warunków ich pracy.
Zarówno samorząd, jak i związek podkreślają, że ważną kwestią w strategii powinny być warunki pracy i poziom wynagrodzeń oraz prestiż zawodowy. – Jednak przedstawiona strategia nie zawiera propozycji adekwatnych działań, w tym także zmian legislacyjnych – zwraca uwagę Zofia Małas. OZZPiP podkreśla, że choć strategia stawia trafne diagnozy, chociażby dotyczące konieczności wzrostu płac, to nie proponuje żadnych rozwiązań legislacyjnych. Tymczasem określenie docelowego poziomu wynagrodzeń w konkretnej perspektywie czasowej powinno być w ocenie związku jednym z głównych zadań strategii. Bez tego nie da się bowiem osiągnąć innych celów – słabo opłacane pielęgniarki nadal będą musiały pracować w kilku miejscach, a zawód ten nie będzie przyciągał młodych ludzi. – W naszej ocenie przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia w zespole unikali tego tematu – ocenia Krystyna Ptok.
Nieustanny niedobór kadr
Pielęgniarki nie ukrywają obaw, że w związku z akcją wypowiadania przez lekarzy klauzuli opt-out, pozwalającej pracować dłużej niż 48 godzin tygodniowo, spadnie na nie więcej obowiązków, których mogą nie udźwignąć, zważywszy na to, że ich także jest za mało.
Problem nie jest nowy, środowisko pielęgniarek od dawna boryka się z niedoborem kadr i starzeniem się zawodu.
– Od lat wskazujemy na coraz mniej liczną grupę zawodową pielęgniarek i położnych, przytaczając statystyki ukazujące postępujący problem, a także niskie wskaźniki w porównaniu ze standardami w Unii Europejskiej – podkreśla Zofia Małas. Dodaje, że przed współczesnym pielęgniarstwem i położnictwem stoi wiele wyzwań, między innymi starzejące się społeczeństwo, postęp medyczny i technologiczny. A to wszystko przy zbyt niskich zarobkach, rosnącej średniej wieku i wciąż zbyt niskim prestiżu zawodu nieadekwatnym do kwalifikacji.
Jako załącznik do swojej opinii na temat strategii pielęgniarski samorząd dołączył analizę demograficzną dla swojego zawodu do roku 2033. Wynika z niej, że struktura wieku tej grupy zawodowej wskazuje na brak zastępowalności pokoleń. W 2033 r. zabraknie 169 tys. pielęgniarek i położnych. Z kolei OZZPiP szacuje, że już w ciągu czterech lat, do w 2022 r., niedobór pielęgniarek sięgnie 50 tys. – Czyli nastąpi to wcześniej, niż doczekamy się wzrostu nakładów na zdrowie do 6 proc. PKB – podkreśla Krystyna Ptok.
Aby zapewnić zastępowalność pokoleń, co roku uprawnienia do wykonywania zawodu pielęgniarki i położnej powinno uzyskiwać niemal drugie tyle osób co obecnie (w tej chwili 4487, potrzeba dodatkowych 4368). Gdybyśmy chcieli osiągnąć wskaźnik 9,3 pielęgniarek na tysiąc mieszkańców (średnia dla krajów OECD), liczba ta musiałaby być blisko dwukrotnie większa (potrzebne byłoby dodatkowe 8264 osoby).
Zofia Małas podkreśla, że konieczna jest promocja zawodu i podniesienie jego prestiżu, aby zachęcić młodych ludzi do studiowania na kierunkach pielęgniarstwo i położnictwo. Jednak Krystyna Ptok dodaje, że nie stać nas na kształcenie kadr medycznych, które zasilają systemy ochrony zdrowia w Europie Zachodniej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama