Sprawa dotyczyła dwojga lekarzy dentystów, którzy ogłaszali się na portalu internetowym ZnanyLekarz.pl. Problem polegał na tym, że pod ich nazwiskami na portalu znajdowały się określenia specjalizacji lekarskich, których nie posiadali. I tak dr Małgorzata M. była podpisana jako stomatolog, stomatolog i protetyk dziecięcy, a dr Grzegorz P. jako stomatolog oraz chirurg szczękowy i protetyk – przy czym prawidłowym określeniem ich specjalności była tylko stomatologia. Ani dr P., ani dr M. nie posiadali bowiem specjalizacji w zakresie protetyki, chirurgii czy pediatrii.
Z tego też powodu stanęli przed sądem lekarskim, obwinieni o naruszenie Kodeksu etyki lekarskiej poprzez przypisanie sobie specjalności, których nie mieli. Zarówno okręgowy, jak i Naczelny Sąd Lekarski uznały ich winnymi i wymierzyły obojgu karę nagany. Orzeczenie NSL jednak podważył Sąd Najwyższy, który je uchylił i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
SN wskazał, że przed obydwoma sądami lekarskimi nie przeprowadzono prawidłowo postępowania dowodowego, przez co nie wykazano, że do nieetycznego zachowania lekarzy doszło w sposób zawiniony. Kluczową kwestią okazał się podział informacji, jakie prezentował portal internetowy. Otóż w pierwszym etapie wyszukiwania lekarz był przypisany do określonych kategorii, które nie były traktowane jako specjalizacje w ścisłym znaczeniu – tak, jak rozumieją to przepisy o zawodach lekarza i o kształceniu medycznym. Zostały one jednak określone w podobny sposób jak specjalizacje medyczne, więc wyświetlanie informacji o danym lekarzu w pierwszym etapie mogło być mylące.
– Taki układ istotnie mógł wprowadzać w błąd pacjentów, ale nie oznacza od razu, że lekarz przypisał sobie kwalifikacje, których nie ma – zauważył sędzia Andrzej Siuchniński.
Istotne było zaś to, co oboje lekarze wpisywali pod hasłem „specjalizacja”, ustawiając swój profil publiczny na portalu. Okazało się, że w tym polu najprawdopodobniej nie wpisali nic. Skoro więc rejestrując się, nie podali błędnych lub nieprawdziwych informacji o swoich specjalnościach, to nie można im przypisać zawinionego naruszenia zasad etyki lekarskiej.
– W istocie bowiem do bezprawnego posłużenia się tytułem zawodowym nie mogło w tych warunkach dojść, a więc NSL wadliwie zweryfikował dowody w sprawie. Orzeczenie dyscyplinarne zostaje uchylone, a sprawa ma być ponownie rozpoznana – powiedział sędzia Siuchniński, zamykając posiedzenie.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 26 czerwca 2018 r., sygn. akt SDI 30/18.