PiS i PO spierały się, kto powinien być na otwarciu największego dworca w Polsce. Władze PKP zdecydowały: oficjalnej uroczystości nie będzie.
PiS i PO spierały się, kto powinien być na otwarciu największego dworca w Polsce. Władze PKP zdecydowały: oficjalnej uroczystości nie będzie.
Jeden z największych dworców kolejowych w Europie przechodzi ostatnie odbiory techniczne. Jest co robić, bo tylko płyta denna pod stacją i parkingiem ma aż 65 tys. mkw, czyli tyle co sześć pełnowymiarowych boisk piłkarskich. Wykonawca zużył 750 tys. m sześc. betonu (trzy razy więcej niż na Stadionie Narodowym), budowa pochłonęła 1,75 mld zł, z czego ok. 1,3 mld zł dołożyła UE. Pierwsze pociągi z pasażerami mają odjechać z Łodzi Fabrycznej w niedzielę 11 grudnia.
Oficjalne otwarcie z udziałem m.in. polityków było wstępnie rozważane. Według informacji DGP specjaliści od polityki wizerunkowej PiS zastanawiali się nad tym, jak zorganizować uroczystość, żeby nie pozwolić się wypromować prezydent miasta Hannie Zdanowskiej, która rządzi w Łodzi przy poparciu kolacji PO-SLD, a pod koniec listopada zostały jej postawione zarzuty prokuratorskie. Nasi rozmówcy z PO twierdzą, że dotarły do nich doniesienia, jakoby ani pani prezydent, ani były minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, czyli patron tej megainwestycji w rządzie PO-PSL, nie mieli zostać zaproszeni. W dodatku wstęgę miałaby przecinać Joanna Kopcińska, posłanka PiS z Łodzi, która w wyborach na prezydenta miasta przegrała ze Zdanowską. Scenariusz na polityczną awanturę gotowy.
Prace przy budowie rozpoczęły się w październiku 2011 r. Pochodzący z Łodzi Cezary Grabarczyk był wówczas ministrem infrastruktury. Kiedy wczoraj do niego zadzwoniliśmy, był akurat na dworcu Łódź Fabryczna. – To była wspólna inwestycja rządowo-samorządowa, z udziałem miasta na poziomie jednej trzeciej kosztów, dlatego prezydent Łodzi powinien być pierwszego dnia z mieszkańcami – stwierdził Grabarczyk. Przyznał przy tym, że tego rodzaju inwestycje powstają „w sztafecie”. – Pierwsze koncepcje powstały we współpracy z ówczesnym prezydentem Jerzym Kropiwnickim – przyznał.
Hanna Zdanowska jest prezydentem Łodzi od grudnia 2010 r. Wobec PiS zrobiła ruch do przodu i nie czekając na zaproszenie, ogłosiła na Twitterze: „Moimi VIP-ami są wszyscy łodzianie. Otwieramy dworzec Fabryczny razem 11 grudnia o poranku. Wjeżdżamy II klasą, osobowym ze Skierniewic”.
„Apelujemy o liczne przybycie na Dworzec Fabryczny 11 grudnia, najlepiej z gwizdkiem” – takie wezwanie pojawiło się na stronie łódzkiego KOD-u. „Nie chcemy, by pierwszym pociągiem wjechała Joanna Kopcińska. Nowy dworzec nie jest jej zasługą” – napisano.
Rząd może w Łodzi reprezentować wicepremier Piotr Gliński, który dostał się do Sejmu w wyborach parlamentarnych w 2015 r. z pozycji lidera listy PiS w okręgu łódzkim. – To jest inwestycja rządowa, a organizatorem jest zarządzająca torami spółka PKP PLK – mówi Paweł Lewandowski, asystent wicepremiera Glińskiego.
Wobec politycznej awantury PKP stoją na stanowisku, że w niedzielę pociągi po prostu wjadą na dworzec z pasażerami. – Zaproszeniem dla pasażerów jest nowy roczny rozkład jazdy, który został opublikowany kilka tygodni temu. Obecnie nie planujemy innych działań – mówi Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK.
Której partii można bardziej przypisać nowy dworzec? – W zdecydowanie większym stopniu PO niż PiS – ocenia Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych „Tor”. – Dla kolei nie ma jednak znaczenia roztrząsanie zasług z przeszłości. Dworzec jest ewidentnie przeskalowany. Jego sens ekonomiczny objawi się pod warunkiem kolejnych inwestycji, do których trzeba politycznego konsensusu – dodaje.
Problemy i wyzwania
Dworzec miał być elementem Kolei Dużych Prędkości łączącej Warszawę, Łódź, Poznań i Wrocław – stąd jego wielkość. Ale w 2011 r. minister PO Sławomir Nowak projekt zawiesił, a w tym roku Andrzej Adamczyk z PiS nie dał pieniędzy na jego odwieszenie. KDP nie ma też w wartym 66 mld zł Krajowym Programie Kolejowym do 2023 r., który przyjął wczoraj rząd.
Wykorzystanie dworca zwiększy się zapewne dopiero po zbudowaniu tunelu średnicowego za ok. 2,3 mld zł. To ma być łódzkie „metro”, bo na tym odcinku znajdą się dwa podziemne przystanki.
Wjazd klasycznych składów wagonowych z lokomotywami na tę podziemną stację jest ograniczony. Dlatego PKP IC skieruje tu m.in. pociągi Dart i Flirt, które muszą zostać zdjęte z innych tras.
Z powodu zmian taborowych trasa Łódź – Warszawa zostanie od grudnia objęta przez Ministerstwo Infrastruktury pomocą publiczną, mimo że... jeszcze rok temu na siebie zarabiała. Powód – tylko na takich trasach, a nie komercyjnych, może być używany tabor kupiony za pieniądze UE (jak darty i flirty).
Sklepy i restauracje na Fabrycznej co najmniej przez kilka miesięcy będą puste. PKP dopiero szuka najemców powierzchni komercyjnych. Najemców nie ma w związku z problemem z terminami. Inwestycja opóźniła się o półtora roku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama