Równoległa droga startowa, nowy terminal pasażerski, magazyny cargo. Od 40 do 50 mln pasażerów rocznie. Oto kolejna koncepcja lotniskowa w Polsce.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa (MIB) bada najnowszą koncepcję rozbudowy lotniska Modlin do takich rozmiarów, żeby stało się pierwszym w kraju – dowiedział się DGP. Szacowana przepustowość Modlina w wersji maksymalnej to 40–50 mln pasażerów rocznie, czyli cztery, pięć razy więcej, niż obsługuje obecnie Lotnisko Chopina. To realna odpowiedź Modlina na mglistą koncepcję centralnego portu lotniczego (CPL) lansowaną m.in. przez LOT. Decyzję podejmie rząd.
– Kluczem do naszego sukcesu jest etapowanie prac. Modlin można rozbudowywać stopniowo, dostosowując się do zapotrzebowania rynkowego – twierdzi Leszek Chorzewski, prezes Portu Lotniczego Warszawa-Modlin.
Plany, nad którymi pochylają się specjaliści z MIB, zakładają budowę w Modlinie drugiej, równoległej drogi startowej. Na Lotnisku Chopina istniejące dwa pasy się krzyżują, co ogranicza przepustowość. W Modlinie nowy pas miałby ponad 3,5 km długości, co pozwoliłoby na przyjmowanie także maszyn szerokokadłubowych, transkontynentalnych.
W Modlinie między pasami znalazłoby się miejsce na drugi terminal pasażerski o powierzchni maksymalnie do 98 tys. mkw. (obecny ma 12 tys. mkw., a po planowanej rozbudowie części hali odlotów i przylotów jego powierzchnia wzrośnie dwukrotnie). Koncepcja rozwoju Modlina przewiduje miejsce pod wielopoziomowy parking w bliskości drugiego terminalu. Dzisiaj parking jest jednopoziomowy na 650 miejsc.
Mazowiecki port zajmuje obecnie 600 ha. Rozbudowa dotyczyłaby terenu o powierzchni 1,2 tys. hektarów, które w dużej mierze są już w gestii udziałowców portu. Szef Modlina podkreśla, że rozbudowa odbywałaby się z drugiej strony, niż zaczyna się Puszcza Kampinoska. Zarząd portu wylicza koszt na prawie 8 mld zł, ale to kwota orientacyjna. Prace miałyby potrwać ok. 15 lat.
Skąd finansowanie? Gdyby rząd nakazał rozwijanie duoportu Modlina i Chopina, w przedsięwzięcie zapewne zaangażowałyby się kapitałowo PPL, czyli rządowy właściciel Lotniska Chopina i mniejszościowy udziałowiec Modlina, który ma tu dziś 31 proc. (poza tym współwłaścicielami są Agencja Mienia Wojskowego oraz samorządy Mazowsza i Nowego Dworu Maz.).
Druga koncepcja to partnerstwo publiczno-prywatne. – Mowa jest czasem o potencjalnym chińskim inwestorze, który miałby się zaangażować w budowę CPL. Nie widzę powodu, dlaczego nie miałby się zjawić w Modlinie, gdyby zapadła decyzja, że to on będzie głównym lotniskiem w Polsce – mówi Piotr Okienczyc, wiceprezes Modlina.
Niezależnie od tej decyzji jesienią ma się oficjalnie zacząć pierwszy etap rozbudowy Modlina, a konkretnie doraźne udrożnienie zapchanego portu. W 2017 r. powinien zostać ogłoszony i rozstrzygnięty przetarg na wykonawcę rozbudowy terminalu. W hali odlotów podwoi się liczba bramek i punktów kontroli bezpieczeństwa. Potem planowane jest powiększenie części hali przylotów. Przepustowość wzrośnie do 5,5 mln pasażerów (w tym roku będzie ich ok. 2,8 mln).
Na 2017 r. zaplanowana jest też modernizacja dróg kołowania. Jeszcze w tym roku ma ruszyć małe cargo, czyli magazyn o wielkości 600 mkw. dla przesyłek lotniczych. – Przed końcem roku będą gotowe warunki konkursu na bazę techniczną, czyli hangary. Rozważamy budowę własnymi siłami albo pozyskanie inwestora zewnętrznego – usłyszeliśmy w Modlinie.
Możliwości lotniska ma zwiększyć system nawigacyjny ILS drugiej kategorii, także na drugim podejściu (dziś tylko z jednej strony). W tej sprawie trwają rozmowy z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej. Wdrożenie i certyfikacja nastąpią nie wcześniej niż na przełomie 2017 i 2018 r.
Połączenie do Modlina obiecują zapewnić w tej perspektywie unijnej PKP PLK. Na razie prace się opóźniają. Mimo że w ubiegłym roku władze Mazowsza wybrały już wariant łącznika, okazuje się, że znów analizowane będą różne koncepcje.
A co jeśli nie Modlin? Kontrpropozycją jest CPL między Warszawą a Łodzią. Jak ujawnił DGP, za koncepcją centralnego lotniska opowiada się LOT. Zdaniem prezesa linii Rafała Milczarskiego docelowo CPL powinien stać się głównym hubem. Tą rolę odgrywa dziś Lotnisko Chopina.
Według dyrektora PPL Mariusza Szpikowskiego w szczycie letnim kres przepustowości Chopina pojawi się za 2–4 lata. – W przypadku budowy CPL nie ma miejsca dla Lotniska Chopina, bo kanibalizowałoby ono ruch – twierdzi Szpikowski. A Modlin? Jego zdaniem mógłby być rozwiązaniem pomostowym do czasu zbudowania CPL.
– Zgadzam się, że Lotnisko Chopina jako projekt inwestycyjny jest już skończone. Ale to nie znaczy, że jedyną opcją jest bardzo ryzykowny od strony inwestycyjnej CPL – odpowiada Leszek Chorzewski z Modlina.
CPL mógłby mieć przepustowość ok. 50 mln pasażerów rocznie. Szacowany wstępnie koszt to ponad 20 mld zł, ale według Marka Kachaniaka, dyrektora departamentu lotnictwa w MIB, wydatki sięgnęłyby nawet 30 mld zł.
Zdania ekspertów są podzielone. CPL nie przekreśla Sebastian Gościniarek, partner w firmie BBSG. Z kolei Jacek Krawczyk z Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego porównuje budowę CPL dla LOT-u, który dopiero co korzystał z pomocy publicznej, do stawiania toru Formuły 1 dla wyścigów gokartów. Analityk Adrian Furgalski z ZDG Tor podkreśla, że CPL wymusiłby zamknięcie nie tylko Chopina, lecz także portów regionalnych, np. Łodzi, Bydgoszczy i Radomia, a nie ma gwarancji, czy LOT wygeneruje dostatecznych ruch.