Trzech kierowców zostało oskarżonych o wykonywanie działalności gospodarczej w postaci transportu drogowego bez wymaganej licencji na wykonywanie krajowego transportu drogowego w zakresie przewozu osób.
W każdym przypadku zawiadomienia do sądu kierował Urząd Miasta Krakowa.
DGP niedawno pisał na temat „krakowskiego patentu”. Otóż urzędnicy korzystali z usług jako zwykli klienci. Po zakończeniu przejazdu przekazywali zaś skargi do właściwej jednostki krakowskiego magistratu. Ta z kolei wszczynała postępowania wyjaśniające, a następnie - gdy urzędnicy uznali, że doszło do złamania przepisów w postaci zarobkowej jazdy bez licencji - kierowała wnioski do sądu o ukaranie sprawców.
Uber przekonywał, że praktyka urzędników jest niedopuszczalna, gdyż przeprowadzają oni kontrole, do których nie są uprawnieni (takie uprawnienia posiada np. Inspekcja Transportu Drogowego, ale nie urząd miasta).
Krakowski sąd jednak zastrzeżeń korporacji nie podzielił. We wszystkich trzech wyrokach wskazał, że okoliczności czynu i wina obwinionych nie budzą wątpliwości. W związku z tym mógł wymierzyć kary grzywny do 5000 zł na podstawie art. 60[1] par. 1 kodeksu wykroczeń. Skończyło się jednak na karach po 500 zł.
- Wyroki sądu bardzo mnie cieszą i nie pozostawiają cienia wątpliwości, że kierowcy Ubera nie działają zgodnie z prawem - komentuje Wiesław Szanduła, główny specjalista w Urzędzie Miasta Krakowa.
- Mam nadzieję, że to sprawi, iż inne miasta również będą chciały przyłączyć się do ich ścigania. Orzecznictwo pokazuje bowiem, że metoda stosowana przez UMK jest skuteczna i niepodważalna - wskazuje urzędnik.
Ilona Grzywińska, rzecznik prasowy Ubera w Polsce, zastrzega jednak, że decyzje (wyroki - przyp. red.) sądu o przyznaniu grzywny w wysokości 500 zł są nieprawomocne i kierowcy będą się od nich odwoływać, odnosząc się prawdopodobnie zarówno do kwestii proceduralnych jak i zasadności skazania.
- Decyzja sądu nie świadczy o prawidłowości procedury stosowanej przez urzędnika - ta często jest kwestionowana dopiero w postępowaniu apelacyjnym. W każdej sytuacji stoimy murem za kierowcami korzystającymi z aplikacji. Mogą liczyć zarówno na nasze wsparcie prawne, jak i każde inne, którego będą potrzebować - podkreśla Ilona Grzywińska.