Biura podróży coraz chętniej współpracują z Ryanairem. Rynek powoli oddają linie czarterowe. Zyskują klienci, płacąc mniej za wycieczki. Zwłaszcza jeśli zamówią je odpowiednio wcześnie i nie wezmą ze sobą dużego bagażu
Biura podróży coraz chętniej współpracują z Ryanairem. Rynek powoli oddają linie czarterowe. Zyskują klienci, płacąc mniej za wycieczki. Zwłaszcza jeśli zamówią je odpowiednio wcześnie i nie wezmą ze sobą dużego bagażu
/>
Gdy rok temu Ryanair uruchomił połączenia z Polski na Wyspy Kararyjskie, wieszczono, że w ten sposób odbierze klientów biurom podróży. Tymczasem touroperatorzy sami postawili na współpracę z tym przewoźnikiem. Jedynymi poszkodowanymi mogą się okazać linie czarterowe.
Ryanair przyznaje, że widzi rosnące zainteresowanie współpracą. Świadczy o tym także liczba obsłużonych pasażerów. – W pierwszym kwartale 2015 r. wartość ta wyniosła 1,67 mln osób wobec 1,27 mln w pierwszym kwartale 2014 r. – podaje Olga Pawlonka z Ryanaira. Z tanimi liniami kooperuje już co najmniej kilku operatorów wycieczek, w tym Exim Tours, Eco Tour czy Ecco Holiday, który 20 proc. swoich klientów wysyła na wakacje tanimi liniami, z czego czterech na pięciu lata Ryanairem.
– Nasza współpraca rozpoczęła się w sierpniu 2014 r. i cały czas się rozwija. Zaczynaliśmy od Wysp Kanaryjskich z wylotami z Modlina, teraz w naszej ofercie są też Malta, Cypr, Costa Blanca, Costa del Sol, Chalkidiki, a także nowość, czyli izraelski Ejlat. Oprócz tego współpracujemy z innymi tanimi liniami, jak WizzAir czy Norwegian – podkreśla Marcin Małysz, dyrektor ds. operacyjnych w Eximie, który na wakacje z Ryanairem wysyła już 9 proc. z 70 tys. swoich klientów. Inne duże biura, w tym TUI, także przyglądają się temu przewoźnikowi. Szczególnie że w planach ma on otwarcie kolejnych połączeń do europejskich kurortów.
– Na razie sporadycznie współpracujemy z Norwegian i WizzAirem. Nie mówimy jednak „nie” także innym tanim przewoźnikom – potwierdza prezes Neckermanna Polska Krzysztof Piątek. Podobne słowa padają ze strony szefa TUI Marka Andryszaka. – To atrakcyjny gracz. Nie jest jednak tak otwarty na współpracę z touroperatorami jak inne linie. W praktyce oznacza to tyle, że bilety trzeba rezerwować od razu na nazwisko danego turysty, a nie można kupić ich puli, by swobodnie nią potem rozporządzać. Gdyby metody tej linii się zmieniły, napędziłoby to Ryanairowi dodatkowych odbiorców – twierdzi Marek Andryszak.
Organizatorzy wycieczek są gotowi przymknąć oko na podobne niedogodności, ponieważ w ten sposób mogą zwiększyć własną konkurencyjność. Wycieczki organizowane we współpracy z Ryanairem są o 100–700 zł tańsze od tych przygotowywanych w oparciu o linie czarterowe. Różnica w cenie będzie jednak widoczna tylko przy rezerwacji robionej z dużym wyprzedzeniem. W przypadku Ryanaira im bliżej terminu wylotu, tym bilet jest droższy. – Do tego w tanich liniach bagaż główny jest dodatkowo płatny, od 150 do 400 zł. Lot będzie zatem tańszy niż czarterowy, jeśli odbędzie się jedynie z najwyżej 10-kg bagażem podręcznym – dodaje Marcin Małysz.
Współpraca z tanimi liniami zwiększa przy tym wiarygodność biura, co jest istotne choćby w kontekście upadłości Alfa Star. – Klient ma pewność, że jego bilet jest opłacony z góry w obie strony i niezależnie od wszystkiego wróci do domu w terminie – zaznacza Aleksandra Olechnowicz z Ecco Holiday. Dodatkowo biura zyskują większą elastyczność przy ustalaniu oferty. – Na prośbę klienta można przygotować wyjazd na dowolną liczbę dni. W przypadku czarterów w grę wchodzą przeważnie 7- lub 14-dniowe wycieczki – dodaje Olechnowicz.
Linie czarterowe nie chcą się wypowiadać na temat konkurencji. Wystarczy jednak przypomnieć, że w lipcu Enter Air poinformował o zawieszeniu oferty publicznej z powodu niesprzyjających warunków rynkowych. Eksperci sądzą, że to efekt rywalizacji z Ryanairem. Debiut Enter Air zbiegł się bowiem w czasie z zapowiedzią rozbudowy siatki połączeń przez Irlandczyków.
Sam Enter Air deklaruje, że nie traktuje Ryanaira jako bezpośredniego rywala. – Co do zasady linie regularne i czarterowe obsługują nieco inny ruch. Oczywiście, częściowo może on się na siebie nakładać, ale model biznesowy linii lotniczych jest inny. Zdecydowaną większość miejsc w samolotach sprzedajemy biurom podróży z około rocznym wyprzedzeniem, co zapewnia nam stabilne i przewidywalne przychody – podkreśla dyrektor generalny Enter Air Grzegorz Polaniecki.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama