LOT słusznie żąda od Boeinga odszkodowania za uziemienie Dreamlinerów. Rząd wspiera przewoźnika w negocjacjach z amerykańskim koncernem lotniczym - zapewnia minister skarbu. Włodzimierz Karpiński w sierpniu rozmawiał w tej sprawie z ambasadorem USA w Polsce. W Warszawie trwają teraz kolejne negocjacje między LOT-em a Boeingiem.

Szef resortu skarbu przekonywał dziennikarzy, że polska firma - tak jak wcześniej inni światowi przewoźnicy - powinna dostać finansową rekompensatę od Amerykanów. "Spółka jest zdeterminowana i ma moim zdaniem słuszne roszczenia wobec Boeinga" - powiedział Włodzimierz Karpiński.

Na początku września prezes LOT Sebastian Mikosz deklarował, że w wypadku braku porozumienia do końca roku, przewoźnik skieruje sprawę do sądu. Henryka Bochniarz szefowa Boeinga w Europie Środkowo - Wschodniej przekonywała w rozmowie z IAR, że amerykański koncern chce ugody i dlatego teraz w Warszawie trwają kolejne rozmowy. "Droga sądowa oznacza wiele lat zmarnowanych i jedynie zyski prawników. Jest w tej chwili w Polsce grupa negocjatorów Boeinga i toczą się rozmowy. Sądzę, że obu stronom zależy na porozumieniu" - powiedziała Henryka Bochniarz.

Biuro prasowe LOT potwierdziło IAR jedynie, że negocjacje z Boeingiem toczą się, ale zastrzegło, że ich przebieg nie będzie komentowany. Prezes LOT-u zapewniał niedawno, że negocjacje potrwają kilka miesięcy. "Cały czas kłócimy się o pieniądze i będziemy się kłócić tak długo, aż uznamy, że mamy satysfakcjonujące rozwiązanie" - twierdził Sebastian Mikosz.
LOT założył nawet specjalny rachunek, na którym były liczone wszystkie koszty związane z awarią samolotu. Ministerstwo Skarbu szacowało w lutym, że miesięcznie uziemienie Dreamlinerów kosztuje LOT około 10 milionów złotych. W czerwcu wiceszef resortu Rafał Baniak przyznał, że bezpośrednie koszty awarii przekraczają 100 mln zł.


Obecnie w barwach polskiego przewoźnika lata 5 Dreamlinerów. LOT ma dysponować ośmioma nowymi maszynami Boeinga.