Rzecznik LOT Marek Kłuciński mówił Informacyjnej Agencji Radiowej, że zwolnienia w tej chwili dotyczą jedynie pracowników administracji.
"Ze względu na trwające prace nad zmianami w siatce połączeń redukcja nie dotyczy pilotów i stewardes" - deklaruje rzecznik LOT.
Związki zawodowe deklarują, że są gotowe na wyrzeczenia. Jednak samymi zwolnieniami LOTu się nie uratuje - ostrzegał szef zakładowej Solidarności. Stefan Malczewski w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową chwalił władze spółki, że nie zdecydowały się od razu zwalniać pilotów i stewardesy.
"To jest dobry pierwszy krok. Pracodawca wykazał się dobrą wolą. Zamiast zwijać połączenia realizowane przez LOT, chce stworzyć taką siatkę rejsów, by firma wreszcie zarabiała" - przekonywał Stefan Malczewski. Rzecznik LOT Marek Kłuciński przyznawał wcześniej, że dalsze zwolnienia są uzależnione od przyjęcia programu restrukturyzacji firmy.
W grudniu ubiegłego roku LOT otrzymał od rządu 400 mln zł pożyczki na ratowanie spółki. Obecnie Bruksela analizuje wniosek dotyczący zatwierdzenia pomocy publicznej dla przewoźnika. Pod koniec ubiegłego roku w Locie pracowało 2063 osoby.
Według danych Ministerstwa Skarbu, w ubiegłym roku straty firmy wyniosły 157 milionów złotych.