Marek Kłuciński tłumaczy, że zwolnienia w tej chwili dotyczą jedynie pracowników administracji.
Personel latający na razie zostaje
"Ze względu na trwające prace nad zmianami w siatce połączeń redukcja nie dotyczy pilotów i stewardes" - deklaruje rzecznik LOT.
Związki - samymi redukcjami LOT się nie obroni
Związki zawodowe deklarują, że są gotowe na wyrzeczenia. Jednak samymi zwolnieniami LOTu się nie uratuje - ostrzega szef zakładowej Solidarności. Stefan Malczewski w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową chwali władze spółki, że nie zdecydowały się od razu zwalniać pilotów i stewardesy.
"To jest dobry pierwszy krok. Pracodawca wykazał się dobrą wolą. Zamiast zwijać połączenia realizowane przez LOT, chce stworzyć taką siatkę rejsów, by firma wreszcie zarabiała" - przekonuje Stefan Malczewski.
Ekspert: W całej Europie linie lotnicze tną zatrudnienie. Polskich pilotów też to nie ominie
Ekspert lotniczy profesor Elżbieta Marciszewska zauważa, że w całej Europie linie lotnicze redukują zatrudnienie. Wykładowca Szkoły Głównej Handlowej przekonuje, że prócz zwolnień nowe władze przewoźnika muszą mieć pomysł na zarabianie pieniędzy. Profesor Marciszewska wylicza, że nawet największe linie lotnicze mają obecnie zbyt dużo personelu.
"AIR France/KLM planuje zwolnić 6000 osób, Lufthansa 4500, a Iberia maksymalnie 3800 osób" - przypomina profesor Elżbieta Marciszewska.
Rzecznik LOT Marek Kłuciński przyznał wcześniej, że dalsze zwolnienia są uzależnione od przyjęcia programu restrukturyzacji firmy.
Profesor Elżbieta Marciszewska twierdzi, że trudno w przyszłości będzie uniknąć dalszych zwolnień. Powód jest prosty - polscy piloci spędzają średnio 60 godzin miesięcznie w powietrzu, a ich zachodni koledzy nawet 80.
W grudniu ubiegłego roku LOT otrzymał od rządu 400 mln zł pożyczki na ratowanie spółki. Obecnie Bruksela analizuje wniosek dotyczący zatwierdzenia pomocy publicznej dla przewoźnika.
Według danych Ministerstwa Skarbu, w ubiegłym roku straty firmy wyniosły 157 milionów złotych.