Obie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego, ale w obu pasażerowie domagali się tego samego - odszkodowania na podstawie unijnego rozporządzenia nr 261/2004, które mówi o zasadach odszkodowania i pomocy dla pasażerów w razie odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów.
W pierwszej sprawie z pozwem przeciwko Finnair wystąpił pasażer, który miał wykupiony lot z Barcelony do Helsinek na przedpołudnie 30 lipca 2006 r. Mimo że stawił się na lotnisku o właściwej godzinie, został przewieziony do Helsinek późnym wieczorem specjalnym lotem. Z tego powodu zażądał od Finnair odszkodowania w wysokości 400 euro.
Finnair bronił się przed wypłatą tłumacząc, że dwa dni wcześniej, z powodu strajku pracowników lotniska w Barcelonie, nie odbył się inny obsługiwany przez te linie lot do Helsinek. Z tego powodu Finnair postanowił zreorganizować swoje loty - pasażerowie, którzy mieli polecieć feralnego 28 lipca, polecieli dzień później; ci, którzy wykupili lot na 29 lipca, odlecieli 30 lipca 2006 r., a ci, którzy mieli wykupiony lot na ten właśnie dzień, zostali przewiezieni do Helsinek specjalnym lotem w późnych godzinach wieczornych.
Gdy sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (potocznie zwanego Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości), ten orzekł w czwartek, że przewoźnik musi wypłaci odszkodowanie pasażerom, jeżeli odmówił im przyjęcia na pokład z powodu reorganizacji lotów w wyniku strajku na lotnisku. Odszkodowanie z tytułu opóźnienia obejmuje nie tylko sytuacje nadmiernej rezerwacji, ale także sytuacje związane z innymi powodami, w szczególności operacyjnymi - stwierdził ETS (sygn. C-22/11).
Trybunał orzekł, że nadzwyczajne okoliczności - takie jak strajk, zmuszające do reorganizacji lotów, nie mogą usprawiedliwiać odmowy przyjęcia na pokład ani też zwalniać przewoźnika z obowiązku wypłaty odszkodowania. ETS zwrócił uwagę na to, że przydzielając miejsce pasażera komuś innemu, kogo lot został anulowany z powodu strajku, Finnair samodzielnie dokonał wyboru pasażerów i tych, którzy mieli zaplanowany lot później, pozbawił jakiejkolwiek ochrony. To było sprzeczne z celem unijnego rozporządzenia - uznał ETS.
Trybunał dodał jednocześnie, że nic stoi na przeszkodzie, by przewoźnik dochodził później odszkodowania od osób, które spowodowały odmowę przyjęcia na pokład. "Takie odszkodowanie może zmniejszyć, a nawet znieść ciężar finansowy ponoszony przez przewoźników" - dodał.
Druga sprawa również dotyczyła odmowy przyjęcia na pokład, ale z innych przyczyn. Lot z hiszpańskiej A Coruny do Santo Domingo znacznie się opóźniał i przewoźnik lotniczy Iberia anulował karty pokładowe dwojga Hiszpanów na ich lot łączony w Madrycie. Mimo opóźnienia Hiszpanie przybyli do Madrytu o czasie. Stawili się u wejścia na pokład w momencie ostatniego wezwania pasażerów, ale pracownicy Iberii odmówili im przyjęcia na pokład. Tłumaczyli, że karty pokładowe Hiszpanów zostały już anulowane, a ich miejsca zostały przydzielone innym pasażerom. Hiszpanie musieli poczekać na lot do następnego dnia i przybyli na Santo Domingo z 27-godzinnym opóźnieniem. Zażądali od Iberii odszkodowania w wysokości 600 euro dla każdego z nich.
Oni również wygrali w czwartek w unijnym Trybunale, a uzasadnienie wyroku było takie samo jak w pierwszej sprawie - "odmowa przyjęcia na pokład" obejmuje sytuacje nadmiernej rezerwacji, ale także sytuacje związane z innymi powodami, w szczególności operacyjnymi.
Trybunał stwierdził, że w rozpatrywanej sprawie nie można przypisać winy pasażerom, tylko Iberii. To ona spowodowała opóźnienie swojego pierwszego lotu albo błędnie przyjęła, że Hiszpanie nie będą w stanie stawić się na czas u wejścia na pokład kolejnego samolotu. Mogło być też tak, że przewoźnik sprzedał bilety na kolejne loty, na które czas transferu był niewystarczający. Niezależnie od tego, co było faktycznym powodem, Iberia ponosi winę i musi zapłacić odszkodowanie - orzekł ETS (sygn. C-321/11).