Spółka odpowiedzialna za budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego zapowiada, że już za sześć lat ma być gotowa nowa kolejowa trasa Warszawa – Wrocław i kilka ważnych łączników w całym kraju.
Temat Centralnego Portu Komunikacyjnego coraz mocniej przebija się w kampanii prezydenckiej. Według Rafała Trzaskowskiego przynajmniej na kilka lat powinno się wstrzymać tę inwestycję i skierować środki na przedsięwzięcia w regionach, np. na budowę trasy S10 Toruń – Bydgoszcz czy dokończenie S6 między Trójmiastem i Szczecinem. Kandydat Koalicji Obywatelskiej chce też, by środki z CPK przesunąć na służbę zdrowia. Krytykował również wysokie zarobki zarządu spółki lotniskowej.
W reakcji wczoraj premier Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji z prezydentem Andrzejem Dudą przekonywali, że zatrzymywanie tej inwestycji nie ma sensu, bo ma ona być jednym z kół zamachowych, które rozruszają gospodarkę po koronawirusie; i że ruch lotniczy niedługo znowu będzie rósł jak dawniej. Podkreślali, że CPK to nie tylko lotnisko, ale też nowe linie kolejowe, które usprawnią nie tylko podróże do portu czy do centrum kraju z obrzeży, ale także w regionach.
I to właśnie kolei dotyczyły całkiem nowe zapowiedzi spółki CPK. Po pierwsze, długość planowanych nowych linii wzrosła z 1600 do prawie 1800 km. Poznaliśmy nowe, ambitne harmonogramy poszczególnych inwestycji. Władze CPK chcą rozkręcić przygotowania do budowy kilku ważnych tras, tak by zostały one ukończone już w 2026 r. W tym terminie ma być gotowa szybka linia z Warszawy przez CPK, Łódź do Wrocławia. Dzięki niej podróż ze stolicy na Dolny Śląsk ma się skrócić z 3 godz. 40 minut do ok. 2 godz. Trasa będzie też przechodzić przez mniejsze miasta, np. Kępno w Wielkopolsce czy Wieruszów w woj. łódzkim. Dzięki temu ich mieszkańcy mają zyskać łatwiejszy dostęp do większych ośrodków. W 2026 r. ma też być skończonych kilka ważnych łączników kolejowych, które usprawnią podróże w regionach. To np. odcinek z Łętowni koło Stalowej Woli do Rzeszowa, który ma znacznie skrócić przejazdy m.in. z Lublina na Podkarpacie. W tym samym terminie ma też powstać linia z Ostrołęki do Łomży i dzięki temu po wielu latach przerwy mieszkańcy tego ostatniego miasta znowu będą mieli dostęp do kolei.
Jednocześnie spółka CPK wspólnie z wiceministrem infrastruktury Marcinem Horałą zapowiadają, że cały program budowy prawie 1800 km nowych linii kolejowych ma być zrealizowany do 2035 r. Wszystkie te inwestycje pochłoną ponad 100 mld zł. Pieniądze mają pochodzić głównie z budżetu państwa, ale rząd liczy, że trasy będą też powstawać dzięki dotacjom z dwóch kolejnych perspektyw unijnych. Według CPK będzie można liczyć na dofinansowanie w wysokości do 40 proc. wartości projektu.
Na razie spółka ma do dyspozycji 300 mln zł. Według Marcina Horały trwają jednak prace nad wieloletnim programem finansowym i niewykluczone, że jeszcze w czerwcu rząd przyzna znacznie większe środki.
Dla szlaków kolejowych najpierw trzeba jednak wybrać ich ostateczne przebiegi. Do końca czerwca CPK ma przeanalizować aż 80 tys. uwag mieszkańców i samorządów w sprawie proponowanych wariantów torów i dróg. Potem będą one uszczegóławiane. Spółka lotniskowa liczy, że w 2023 r. będą mogły się zacząć pierwsze roboty – m.in. przy trasie Warszawa – Wrocław. W tym samym roku ma być też wbita pierwsza łopata na lotnisku. Wiceminister Horała mówił, że rząd zrywa z powolnymi inwestycjami kolejowymi realizowanymi za czasów koalicji PO-PSL. Nazwał to standardem „5-5-5”, kiedy linia jest modernizowana za 5 mld zł, podróżni jeżdżą pięć lat objazdem, a efektem jest skrócenie czasu podróży tylko o 5 min.
Tyle że te słowa można też odnieść do wielu inwestycji, które teraz realizuje spółka PKP PLK. Z takimi przedłużającymi się remontami mamy do czynienia choćby na trasie z Warszawy do Poznania czy do Lublina. Widać jednak, że rząd już prawie dwa lata temu nie ufał do końca tej kolejowej spółce i budowę nowych torów zdecydował się powierzyć spółce CPK.