Pękający w szwach podwarszawski port może jeszcze długo poczekać na niezbędne inwestycje. Wszystko przez spór kompetencyjny w sprawie decyzji środowiskowej.
Jeszcze w marcu wydawało się, że blisko dwuletni impas w sprawie rozbudowy lotniska w Modlinie został przerwany. Wspólnicy portu – w tym podlegające rządowi przedsiębiorstwo Porty Lotnicze – wstępnie się zgodzili, by samorząd Mazowsza dokapitalizował lotnisko kwotą 50 mln zł. Miało to wystarczyć m.in. na budowę nowego, tymczasowego terminala, trzech kolejnych miejsc postojowych dla samolotów, nowego parkingu oraz na remont pasa startowego i dróg kołowania. Dzięki temu przepustowość portu miała wzrosnąć z ok. 3 do 6 mln pasażerów rocznie. Wiceprezes lotniska Marcin Danił liczył, że latem będzie można ogłaszać przetargi, a rozbudowa skończyłaby się w połowie przyszłego roku. Te zapowiedzi skłoniły touroperatorów do przenoszenia z Okęcia do Modlina pierwszych rejsów. Zwłaszcza że władze Lotniska Chopina w ciągu dwóch lat chcą pożegnać biura podróży i obsługujące je linie czarterowe. Na głównym warszawskim lotnisku mają się przede wszystkim rozwijać tradycyjne linie lotnicze, w tym LOT.
Ale szybka rozbudowa lotniska w Modlinie znowu stanęła pod dużym znakiem zapytania. Port nie może zdobyć potrzebnych zgód. Problem pojawił się podczas ostatniego posiedzenia komisji infrastruktury sejmiku Mazowsza. Radny PO Krzysztof Strzałkowski sugeruje, że to administracja rządowa może blokować rozwój portu. – W zaskakujący sposób organa administracji rządowej egzekwują przepisy od portu w Modlinie – twierdzi radny.
Chodzi o to, że wojewoda mazowiecki odmówił wydania jednego z kluczowych pozwoleń – na rozbudowę płyt postojowych. Według władz Modlina, uznał, że nie może tego zrobić na podstawie wydanej w 2009 r. decyzji środowiskowej. Władze portu powoływały się zaś na nowe przepisy, które miały wydłużać ważność tego dokumentu z 6 do 10 lat. W tej sytuacji w lutym tego roku port zwrócił się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o wydanie nowego dokumentu. – Po kilkumiesięcznej wymianie korespondencji stwierdzili, że nie mogą wydać decyzji środowiskowej. Sprawę skierowali do burmistrza Nowego Dworu Mazowieckiego – mówi wiceprezes portu Piotr Okienczyc. Władze Nowego Dworu też uznały, że nie mogą wydać tej decyzji. Zwróciły się do Naczelnego Sądu Administracyjnego o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego w tej sprawie.
Według biura prasowego wojewody postępowanie w sprawie pozwoleń na rozbudowę płyt postojowych zostało zawieszone na wniosek inwestora. Wcześniej zaś wojewoda definitywnie odmówił wydania pozwolenia na rozbudowę drogi startowej, bo wniosek w tej sprawie zawierał błędy. Z kolei Agata Antonowicz, rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie informuje: – Regionalny dyrektor ochrony środowiska uznał, że w rozpatrywanym przypadku wydanie decyzji nie leży jego w kompetencjach.
Rzeczniczka zaznacza, że RDOŚ byłby zobowiązany do wydania decyzji środowiskowej, jeśli lotnisko starałoby się o wydanie zezwolenia na realizację inwestycji. Tymczasem Modlin starał się o pozwolenie na budowę.
W Modlinie spodziewają się, że NSA może rozstrzygnąć spór dopiero za rok lub półtora. W tej sytuacji port szykuje plan B. Piotr Okienczyc twierdzi, że nie czekając na decyzję sądu administracyjnego, spółka będzie się starać o odpowiednie pozwolenia innym trybem. – Wykorzystamy do tego celu specustawę lotniskową – twierdzi Okienczyc. Zaznacza, że na tym etapie nie trzeba będzie się starać o nową decyzję środowiskową. W tym przypadku wnioski o pozwolenia na budowę nowego terminalu czy nowych stanowisk postojowych też będzie wydawać wojewoda. Okienczyc stara się jednak w tej sprawie unikać oskarżeń politycznych. Twierdzi raczej, że „urzędy zachowują się dość pasywnie” w sprawie wniosków z Modlina. Teraz ostrożnie szacuje, że po przejściu odpowiedniej ścieżki urzędniczej przetargi na rozbudowę będzie można ogłaszać na jesieni.
Tyle że by rozpocząć inwestycje na lotnisku, trzeba spełnić jeszcze jeden warunek. Ostateczną zgodę w tej sprawie musi wydać walne zgromadzenie wspólników, które zbierze się w 24 czerwca. Ma być tam przedstawiony test prywatnego inwestora, który określi m.in., czy dokapitalizowanie może spełnić założone cele.
Warunek przedstawienia takich dokumentów postawił PPL, który m.in. zarzucał władzom Modlina, że po siedmiu latach port jest wciąż na minusie. Władze lotniska przekonywały, że szybkie osiągnięcie rentowności będzie możliwe po rozbudowie terminalu.
PPL na razie woli inwestować w gruntowną przebudowę portu w Radomiu. Wczoraj rozstrzygnięto przetarg na wydłużenie tamtejszego pasa startowego. Prace za 146 mln zł wykona spółka Max Bögl Polska. Port w Radomiu ma zacząć działać jesienią 2020 r.