Niebezpieczna „zabawka”

Małe pojazdy elektryczne takie jak hulajnogi czy deskorolki, z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością. Kiedyś były formą ciekawostki, gadżetu, dzisiaj stały się codziennym widokiem w większych aglomeracjach. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę jak niebezpieczne mogą być to urządzenia w ruchu publicznym. Poruszanie się nimi bowiem nie jest praktycznie prawnie uregulowane.

Większość najbardziej popularnych hulajnóg elektrycznych rozpędza się do prędkości 25 km/h. To zdecydowanie więcej niż potrafi osiągnąć zwykły pieszy, a także niejeden rowerzysta. Zdrowy rozsądek wskazuje zatem, że powinniśmy się poruszać nimi po ścieżce rowerowej. Nic bardziej mylnego w świetle polskich regulacji.

- Choć dla wielu osób naturalnym miejscem dla elektrycznej hulajnogi jest ścieżka rowerowa, takie rozumowanie nie ma oparcia w przepisach. Hulajnoga wszak rowerem nie jest, a korzystanie ze ścieżki rowerowej niezgodnie z jej przeznaczeniem grozi mandatem karnym do 500 zł. – wskazuje Adam Walas Prezes Fundacji Smart Law. – Ciężko też szukać miejsca dla takich pojazdów na chodnikach, gdyż stwarzają zagrożenie dla pieszych. Nie ma wątpliwości, że w obecnych przepisach jest luka, która wymaga załatania. – mówi ekspert.

Hulajnoga jak pieszy

Jak to już zostało zasygnalizowane powyżej aktualne regulacje nie określają jak należy zakwalifikować hulajnogi elektryczne. W takiej sytuacji przeważa pogląd, zgodnie z którym należy osobę podróżującą takim środkiem transportu traktować jak pieszego. Rodzi to wiele problemów praktycznych i zagrożeń.

Takie zakwalifikowanie powoduje, że hulajnogą elektryczną możemy poruszać się co do zasady tylko po chodniku. Jedynie przy braku chodnika lub pobocza, albo gdy korzystanie z nich jest niemożliwe, użytkownik hulajnogi może wejść na ścieżkę rowerową, pamiętając o konieczności ustąpienia miejsca rowerzystom.

Niebezpieczeństwa takiej interpretacji dostrzega również Adam Walas: - Kuriozalnym w świetle aktualnych regulacji jest, iż status osoby podróżującej taką hulajnogą najbardziej zbliżony jest do statusu pieszego, i tak też jest traktowany przez służby mundurowe. Może to prowadzić wręcz do szokującego wniosku, iż nic nie stoi na przeszkodzie, aby jechała ona pod wpływem alkoholu. Skoro pieszy może się poruszać po chodniku w takim stanie, to czemu nie osoba kierującą elektryczną hulajnogą? – kwituje ekspert.