Projekt Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT) ma dotyczyć przede wszystkim ułatwień w przygotowaniu Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych (ZPI), czyli nowej formy współpracy gmin z inwestorami.
Pilne zmiany w projekcie poselskim o planach ogólnych
Od dawna samorządy biją na alarm, że uchwalenie nowych dokumentów planistycznych – planów ogólnych – nawet w wydłużonym terminie, czyli do końca czerwca 2026 r., jest mało prawdopodobne. Czas ucieka, bo jeśli nie zrobi tego 80 proc. gmin, to przepadnie dofinansowanie z KPO na ten cel. Stąd też zarówno MRiT, jak i posłowie koalicji rządzącej zgodzili się na większość zmian proponowanych przez samorządy.
Ostatecznie poprawki wypadły jednak z jednego z procedowanych w Sejmie projektów, ponieważ według legislatorów zakres zmian był zbyt szeroki. Podczas gorącej sejmowej końcówki tygodnia nie do końca było wiadomo, które zmiany i jakim trybem ostatecznie zostaną przyjęte.
– Te informacje z dnia na dzień diametralnie się zmieniają. Jeszcze w czwartek i piątek rano mieliśmy informacje, że 12 naszych poprawek będzie przechodziło trybem poselskim, potem okazało się, że jednak trybem rządowym, po czym otrzymałam informację, że wyłącznie trzy poprawki dotyczące planów ogólnych będą teraz rozpatrywane – komentuje Karolina Kopyra, koordynatorka Zespołu ds. Zagospodarowania przestrzennego Unii Metropolii Polskich.
Współautor poselskiego projektu Bartosz Romowicz z Klubu Parlamentarnego Polska 2050 – Trzecia Droga potwierdza, że szybszą, poselską ścieżką mają być uchwalone zmiany dotyczące planów ogólnych. Chodzi przede wszystkim o: zastąpienie opiniowaniem uzgodnień projektu planu ogólnego z właściwymi organami; dopuszczenie stwierdzenia nieważności przez wojewodę pierwszego planu ogólnego tylko w części, jeśli zastrzeżenia dotyczą np. jednej strefy planistycznej czy określenia minimalnego udziału powierzchni biologicznie czynnej dla określonych stref. Posłowie chcą też wyłączenia do końca przyszłego roku kar dla gmin za nieterminowe wydanie decyzji o warunkach zabudowy w związku z zalewem urzędów wnioskami w tej sprawie. Rozstrzygnięte zostanie także, które decyzje WZ będą bezterminowe.
– To, co nie jest potrzebne tu i teraz, będzie w rządowym projekcie. Nie wszystko znalazło się w projekcie poselskim, ponieważ uznaliśmy, że te rzeczy nie są aż tak pilne – mówi poseł Bartosz Romowicz.
Nie bez wątpliwości w sprawie planowania przestrzennego
Samorządowcy popierający zastąpienie wiążących uzgodnień opiniowaniem często powołują się na przykład Gdańska, gdzie dwa organy sformułowały przeciwstawne wnioski, co zablokowało całą procedurę. Nie wszyscy eksperci są jednak entuzjastami tego kroku. Padają argumenty, że nawet jeśli dziś ewentualne negatywne opinie organów zostaną pominięte, to zemści się to przy późniejszych próbach uchwalenia planów miejscowych, które również podlegają uzgodnieniom i będą musiały być zgodne z planami ogólnymi gminy.
– Dobre i mądre uzgodnienia, czyli oparte nie na widzimisię organów uzgadniających, są potrzebne w procedurze tworzenia planów ogólnych – uważa Joanna Świtlińska-Robutka, urbanistka, prezes Dolnośląskiego Biura Projektowania Urbanistycznego.
Dodaje, że zmiany powinny iść w kierunku doprecyzowania zakresu i podstaw prawnych uzgodnień, a nie rezygnacji z nich. Ekspertka przypomina, że w pierwotnym brzmieniu ustawy z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1130 ze zm.) organ wskazywał na podstawę prawną warunków uzgodnienia. Jeśli tego nie zrobił wójt, burmistrz albo prezydent miasta mógł uznać projekt studium czy planu miejscowego za uzgodniony. Od wielu lat wystarczy jednak, aby organ wskazał te warunki. Tak jest również przy planach ogólnych, co generuje problemy. Szczególnie uciążliwe dla gmin są uzgodnienia dotyczące uzasadnień planów ogólnych, czego przepisy – przynajmniej na papierze – nie zakładają.
– Organy nie rozumieją istoty uzasadnienia w planie ogólnym. Miało ono wyjaśnić np. skąd taki, a nie inny rozkład stref planistycznych. Nie podlega jednak uzgodnieniom, a organy chcą tam wprowadzać swoje zmiany. Jest bardzo dużo „chciejstwa”, ponieważ organy chcą się zabezpieczyć na przyszłość w kontekście przyszłych planów miejscowych – potwierdza dr Łukasz Grzesiak, urbanista i kierownik referatu planowania przestrzennego i budownictwa Urzędu Gminy Kłodawa (woj. lubuskie).
Kontrowersji nie budzi, zwłaszcza w kontekście stwierdzenia przez wojewodę śląskiego nieważności dwóch pierwszych planów ogólnych, przesądzenie, że taką decyzję można też wydać co do części dokumentu. Nie wszyscy są jednak przekonani, że potrzebne są do tego zmiany w prawie.
– Możliwość taką potwierdza orzecznictwo sądów administracyjnych – ocenia Piotr Jarzyński, prawnik z Kancelarii Prawnej Jarzyński & Wspólnicy, wiceprzewodniczący Komitetu ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej. Wojewoda w rozstrzygnięciach nadzorczych argumentował jednak, że skoro pierwszy plan ogólnych uchwala się dla całej gminy, to stwierdzenie nieważności w części jest niemożliwe.
Gminy odetchną też z ulgą, wiedząc, że nie będą musiały płacić kar na rzecz Skarbu Państwa za nieterminowe wydawanie decyzji WZ (mają na to 90 dni). – Żadna z gmin, które obsługuję w tym zakresie, nie wydaje obecnie decyzji w terminie ze względu na liczbę wniosków, którymi zostały zasypane – mówi Joanna Świtlińska-Robutka.
Rząd zajmie się Zintegrowanymi Planami Inwestycyjnymi
Zmiany w rządowym projekcie też mają się odnosić do postulatów samorządów, ale tych dotyczących ZPI. Obejmują one inwestycję główną (np. osiedle mieszkaniowe) i uzupełniającą, wynegocjowaną z gminą. Dziś ta druga musi „służyć obsłudze inwestycji głównej”. Samorządy chcą, aby możliwa była realizacja również inwestycji uzupełniających, które służą wykonywaniu zadań własnych gminy. Możliwe ma być też pominięcie inwestycji uzupełniającej w ZPI, o ile jej realizacja jest możliwa na podstawie już obowiązującego planu miejscowego.
– W takim wypadku inwestycja główna i inwestycja uzupełniająca będą realizowane na podstawie dwóch różnych aktów planistycznych, które mogą być potencjalnie pomiędzy sobą niespójne. Umowa urbanistyczna powinna obejmować te dwa akty prawa miejscowego – uważa Piotr Jarzyński.
©℗