Gdzie w grę wchodzą pieniądze, tam pojawiają się problemy. Nie inaczej jest z dotacjami oświatowymi. Dziś niby wiadomo, ile komu i za co się należy, ale wciąż wybuchają spory. Dotyczą np. pojęcia „najbliższa gmina”.

Sprawy trafiają do regionalnych izb obrachunkowych, są przedmiotem sejmowych obrad, dyskusje toczą się też w mediach. Takim określeniem posługuje się ustawa o systemie oświaty, gdy w danej gminie czy powiecie nie ma publicznej placówki tego samego rodzaju co niepubliczna. Z pozoru wszystko wydaje się proste. Jednak gdy trzeba ustalić, ile będzie wynosić dotacja, sprawa się komplikuje. Bo samorządowe jednostki mają po kilku sąsiadów. I samorządy wolałyby, w trosce o swoje dochody, żeby robić wyliczenia według danych z gminy, w której publiczne przedszkole czy internat działa najtaniej. Prowadzący zaś te placówki wolą wybrać jako punkt odniesienia te gminy, w których jest najdrożej.

Od 1 stycznia ten akurat problem powinien zniknąć, a przynajmniej znacząco stracić na znaczeniu. Wtedy bowiem wchodzi w życie nowelizacja ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw z 23 czerwca 2016 r. (Dz.U. poz. 1010). Zwłaszcza że resort edukacji chce dodatkowo opublikować w internecie aplikację umożliwiającą prawidłowe wyszukanie sąsiedniej gminy.

Jednak dotacyjnych wątpliwości jest znacznie więcej. Chociażby - jak rozumieć podstawową kwotę dotacji. Rozbieżności interpretacyjne ujednolicić ma art. 78b ust. 1 ustawy o systemie oświaty i nowe zapisy w art. 90, znacznie precyzyjniejsze niż dotychczasowe. Podobnie jest z definicją wydatków bieżących, od których też zależy wysokość wsparcia. Możliwości manewrowania tą kwotą będą znacznie mniejsze niż dotychczas.

Wśród zmian znalazła się też kwestia finansowania dzieci niepełnosprawnych w niepublicznych placówkach, w sytuacji gdy takie dziecko jest mieszkańcem innej gminy. Nieprecyzyjne przepisy zmieniono tak, że wreszcie przesądzają, iż zwrot kosztów dotacji lub wychowania przedszkolnego między gminami nie dotyczy dzieci niepełnosprawnych. Naliczana jest na nie kwota w ramach subwencji oświatowej dla gminy dotującej lub prowadzącej przedszkole, do którego uczęszcza dziecko.

Zmiana przepisów to jednak dla włodarzy i samorządowych rad dodatkowa praca. Nowelizacja ustawy wymaga bowiem zmiany uchwał dotacyjnych. I to jeszcze przed 1 stycznia 2017 r. A zmieniać trzeba bardzo uważnie. Tak, by - jak pisze nasz ekspert - nie naruszyć ustawowych regulacji, co niestety dość często samorządowcom się zdarza. A wtedy akty samorządowego prawa są uchylane i całą pracę trzeba rozpoczynać od nowa. Ale choć prowadzący niepubliczne placówki już dzisiaj chcieliby wiedzieć, czym konkretnie w przyszłym roku będą dysponowali, to samorządy z podejmowaniem uchwał się nie spieszą. Większość pytanych przez nas gmin zaplanowało to dopiero na grudzień, choć regulacje są znane od kilku miesięcy.

Może to dziwne, ale zarówno samorządy, jak i prowadzący placówki uważają, że zmiany są krokiem we właściwym kierunku, choć nie wszystkie wątpliwości zostały w nowelizacji rozstrzygnięte. Czy więc nowe przepisy zapobiegną patologiom na długie lata? Z pewnością nie. Musimy pamiętać, że ani samorządy nie są instytucjami charytatywnymi, ani prowadzący szkoły czy przedszkola nie będą dokładali do interesu. I z pewnością i po jednej, i po drugiej stronie pojawią się pomysły, jak przepisy nagiąć do swoich oczekiwań. W takiej sytuacji rządzący muszą pilnie przyglądać się nowym regulacjom. I szybko reagować, gdy będzie dochodziło do obchodzenia przepisów.

CZYTAJ CAŁY MATERIAŁ NA TEN TEMAT W EDGP >>

5357 zł wynosi subwencja oświatowa na jednego ucznia (tzw. standard A) przekazana samorządom