Zgodnie z Programem Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej na lata 2025–2026 (dalej: program) dotacje mają zostać przekazane samorządom do 30 września br. Chodzi o ponad 4 mld zł z puli ponad 16,7 mld zł, jakie łącznie rząd przeznaczył na realizację programu w 2025 r. Krótki termin winduje ceny niektórych sprzętów. Emocje budzi też to, na co gminy ostatecznie mogą zgłaszać zapotrzebowanie. W tym roku nie dostaną pieniędzy np. na samochody typu pick-up. Okazało się również, że priorytetem na 2025 r. nie jest wsparcie ochotniczych straży pożarnych.

Mało czasu na wydanie pieniędzy na obronę cywilną

Część samorządowców nie ma wątpliwości, że w tym roku nie uda się wydać wszystkich pieniędzy i dofinansowanie przepadnie. Inni przekonują, że być może większość dotacji zostanie wykorzystana, ale trzeba będzie kupować sprzęt według dostępności na rynku, a nie zapotrzebowania. Samo MSWiA przyznaje, że dochodzą do niego sygnały o zwiększeniu cen niektórych urządzeń o 30 proc. A to dlatego, że w krótkim czasie zwiększa się na nie zapotrzebowanie.

– Ceny sprzętu takiego jak np. agregaty prądotwórcze z całą pewnością pójdą w górę – komentuje Marek Wójcik, ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich.

Stąd też samorządowcy przekonują, że dotacje przyznawane w ramach programu powinny mieć charakter ciągły, a przynajmniej część tegorocznych wydatków powinno zyskać status niewygasających, a więc takich, które można byłoby rozliczyć w przyszłym roku. Rada Ministrów ma czas do 15 grudnia, aby w rozporządzeniu wskazać takie wydatki na dany rok. Jednak jeszcze w połowie sierpnia resort finansów, w odpowiedzi na interpelację poselską w tej sprawie, stwierdził, że to instrument wyjątkowy i nie planuje jego wdrożenia w tym roku.

„Należy również podkreślić, że Najwyższa Izba Kontroli wielokrotnie krytykowała instytucję wydatków niewygasających. Zdaniem NIK zaburza ona transparentność finansów publicznych oraz m.in. zniekształca ostateczny wynik budżetu państwa prezentowany w rocznym sprawozdaniu z wykonania” – argumentowało Ministerstwo Finansów i Gospodarki (MFIG).

MSWiA po ubiegłotygodniowym spotkaniu z samorządowcami przyjęło ich argumenty i zwróciło się do resortu finansów o zmianę zdania.

– Te rozmowy się toczą, ale nie mamy jeszcze rozstrzygnięcia. Do tej pory jasne było stanowisko Ministerstwa Finansów i Gospodarki, że nie biorą pod uwagę tzw. niewygasów w bieżącym roku. Teraz czekamy na ostateczną decyzję w tej sprawie – przyznaje Wiesław Leśniakiewicz, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

Na razie program zapewnia ciągłość finansowania poważnym inwestycjom budowlanym. Dla przykładu – jeśli w tym roku gmina pozyska pieniądze na przygotowanie dokumentacji do budowy schronu, to w przyszłym dostanie dotację na realizację tego projektu.

Pick-upy w ramach ochrony ludności nie dla gmin

Okazało się również, że nie wszystkie sprzęty, które znalazły się w załączniku do programu, są dostępne dla gmin w tym roku.

– Zaczęło się od tego, że wszyscy chcieli kupić pick-upy. Przyjęliśmy takie założenie, że w tym roku przeznaczymy je dla Państwowej Straży Pożarnej, która może być wykorzystywana w różnych miejscach. Jeśli ktoś założył, że może kupić samochód ratowniczo-gaśniczy dla OSP, to na dziś w ogóle nie przewidzieliśmy tego w programie – tłumaczy Wiesław Leśniakiewicz. Dodaje, że zakupy dla PSP są realizowane przez powiaty.

Zamieszanie wprowadziły też różne interpretacje wytycznych MSWiA dotyczących tego, co docelowo powinno znaleźć się w lokalnych magazynach. Jak przekonuje resort, to na prośbę samorządów przekazano taki dokument wojewodom. Po tym, jak okazało się, że nie ma delegacji prawnej, to jego sformułowania w formie załącznika do projektowanego rozporządzenia w sprawie sposobu utrzymywania zasobów ochrony ludności przez obowiązane organy ochrony ludności.

Część gmin zgłosiła zapotrzebowanie na sprzęt z tej listy, który nie został jednak przewidziany w programie na lata 2025–2026. Stąd brak możliwości jego zamówienia. Samorządy narzekają też, że docierały do nich sprzeczne sygnały o tym, co można ujmować we wnioskach i nie zawsze wiedzą też, jakie kwoty dla nich przewidziano.

– Na początku była informacja, że można zgłaszać zapotrzebowanie na sprzęt dla ochotniczej straży pożarnej, potem że jednak nie. Wytyczne zmieniały się w czasie. W niektórych województwach dofinansowanie jest dzielone według liczby mieszkańców. My do dzisiaj nie wiemy, ile pieniędzy dostaniemy – mówi Joanna Wons-Kleta, wójt Pawonkowa (woj. śląskie). Gmina musiała też dodatkowo uzasadniać zapotrzebowanie na radiotelefony.

– Domyślam się, że chodzi o to, żeby pokazać, że nie będzie to służyć do codziennego funkcjonowania OSP. Nasza idea jest zupełnie inna. Radiotelefony mają być dla urzędników, dyrektorów szkół i sołtysów. Nie myślimy tu nawet o sytuacji wojennej, ale np. o silnych wiatrach, które zerwą łączność – dodaje Joanna Wons-Kleta.

Program Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej bardziej elastyczny

Problemy przyniosły również interpretacje samego programu. W załączniku do niego wskazane są konkretne liczby dla sprzętu, który ma zostać zakupiony. I tak np. jest mowa o 50 pickupach w 2025 r. i 50 w przyszłym roku. Podobnie w przypadku mikrobusów do ewakuacji. Oznacza to, że dokładnie takie zakupy w skali kraju mają zostać zrealizowane.

– Podejmujemy wysiłki, żeby zmienić jeszcze ten program. Chcielibyśmy go uelastycznić. Chcemy wskazać, że podane liczby są minimalnymi – mówi Wiesław Leśniakiewicz. Taki kierunek popierają też samorządy.

– Zgłaszaliśmy zapotrzebowanie nie dla wygody, ale na bazie doświadczeń z sytuacji kryzysowych, również tych na Ukrainie. Od naszych sąsiadów słyszymy wprost, że najważniejsze są pojazdy, żeby skutecznie organizować pomoc i środki komunikacji wewnętrznej, które zadziałają np. kiedy zabraknie prądu – podsumowuje Marek Wójcik. ©℗

Wydatki w ramach Programu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej na lata 2025-2026
ikona lupy />
Wydatki w ramach Programu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej na lata 2025-2026 / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe