782,8 tys. dzieci było w 2024 r. objętych zasiłkiem rodzinnym. Tak wynika z danych przekazanych DGP przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS). Ich liczba zmniejszyła się o 236 tys. w porównaniu do 2023 r., gdy było ich 1,01 mln. Ten trend spadkowy utrzymuje się już od prawie dziesięciu lat i jest spowodowany brakiem waloryzacji kryterium dochodowego, które jest warunkiem otrzymywania zasiłku rodzinnego. To zaś skutkuje tym, że następuje systematyczna marginalizacja tego świadczenia.

Zasiłki rodzinne - zamrożone kryterium dochodowe

Zaliczany do systemu świadczeń rodzinnych zasiłek był do czasu wejścia w życie w 2016 r. świadczenia wychowawczego 500+ (dziś 800+) podstawową formą wsparcia dla osób wychowujących dzieci. Przy czym od samego początku był skierowany do rodzin o niższych dochodach, bo przy jego przyznawaniu obowiązuje kryterium dochodowe. Co do zasady powinno ono być waloryzowane co trzy lata – problem w tym, że nie jest to obligatoryjne, więc kolejne rządy podejmowały decyzję o zamrożeniu progu. Tak było w w latach 2018, 2021 i 2024, kiedy przypadały ustawowe terminy weryfikacji kryterium. Po raz ostatni do jego podniesienia doszło w 2015 r.: od tego momentu wynosi ono 674 zł na osobę w rodzinie oraz 764 zł, gdy jest w niej niepełnosprawne dziecko. W tym samym czasie znacząco urosły pensje i wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę. Rodziny miały coraz wyższy dochód i coraz częściej przekraczały zamrożone progi dochodowe. W rezultacie z systemu wsparcia zaczęło ich wypadać coraz więcej.

W ubiegłym roku liczba wypłacanych zasiłków spadła poniżej 1 mln i wynosiła 782,8 tys. Wśród nich było 70,9 tys. świadczeń przyznanych w oparciu o zasadę złotówka za złotówkę: pozwala ona otrzymywać zasiłek mimo przekroczenia kryterium dochodowego, choć w obniżonej wysokości (o tyle, o ile dochód na osobę w rodzinie był powyżej ustawowego progu). Natomiast biorąc pod uwagę sam IV kw. 2024 r., w którym rozpoczął się kolejny okres zasiłkowy (trwa od 1 listopada danego roku do 31 października następnego) i doszło do ponownego przeliczenia dochodów rodziny przy niezmienionym kryterium, liczba wypłacanych zasiłków okazała się jeszcze niższa: zaledwie 659,3 tys.

W obecnym systemie zyskują zamożniejsi

– W ostatnich latach obserwujemy dramatyczną erozję świadczeń rodzinnych, nie tylko w odniesieniu do kryteriów dochodowych, ale też ich kwot: ich wysokość, chociaż powinna być waloryzowana w tym samym czasie, co progi, również nie była podnoszona – mówi prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego.

Dodaje, że obecny system wsparcia rodzin opiera się na dwóch filarach. Pierwszym z nich są świadczenia powszechne, do których należy 800+, a drugim zasiłki na dzieci, które przysługują rodzinom ubogim. Obydwa powinny być rozwijane. O ile jednak tak się dzieje w przypadku pierwszego rodzaju świadczeń (od 1 stycznia 2024 r. 500+ zostało podniesione do 800+), o tyle te drugie są przez rządzących zaniedbywane.

– Więcej w tym systemie zyskują rodziny zamożniejsze, zaś zasiłki rodzinne mają coraz mniejsze znaczenie dla zmniejszania ubóstwa – podkreśla prof. Ryszard Szarfenberg.

Jego zdaniem jeśli stan budżetu państwa nie pozwala na zwiększanie kryterium i kwot świadczeń rodzinnych, to lepiej byłoby zmienić zasady przyznawania 800+, a nie oszczędzać na najuboższych.

Co ciekawe, kiedy w maju ubiegłego roku MRPiPS przekazywało Radzie Dialogu Społecznego decyzję rządu, dotyczącą zachowania niezmienionych kryteriów dochodowych przez następne trzy lata (do 2027 r.), resort jednocześnie informował o zamiarze gruntownej reformy systemu świadczeń rodzinnych. Jednak od tamtej pory nie przedstawił propozycji zmian w tym obszarze wsparcia rodzin.

– Próbowaliśmy się dowiedzieć, co resort planuje, bo jest to też ważna informacja dla pracowników zajmujących się świadczeniami rodzinnymi, którzy zastanawiają się, co ich czeka. Bezskutecznie – wskazuje Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.

Dodaje, że stan zawieszenia, z którym obecnie mamy do czynienia, jest dla rządzących do pewnego stopnia wygodny, bo nie musi nic robić, a zasiłki rodzinne będą się powoli same wygaszać.

Fundusz Alimentacyjny też spada

2024 r. przyniósł kolejne zmniejszenie liczby dzieci uprawnionych nie tylko do zasiłku, ale też świadczeń z funduszu alimentacyjnego (FA). Są one wypłacane, gdy rodzic nie otrzymuje należnych mu alimentów na dziecko. Dane MRPiPS pokazują, że w ubiegłym roku przysługiwały one na 156,5 tys. dzieci i było to o prawie 8 proc. mniej niż w 2023 r. (170 tys.). Co więcej, w ostatnim kwartale 2024 r., gdy wystartował nowy okres świadczeniowy w FA (zaczyna się 1 października danego roku, a kończy 30 września następnego), te statystyki jeszcze się pogorszyły: świadczenie otrzymywało 131,8 tys. dzieci.

I tak jak w przypadku zasiłków rodzinnych, tak i tutaj przyczyna tkwi w kryterium dochodowym. Choć FA funkcjonuje od października 2008 r., to dopiero od października 2023 r. wprowadzono ustawowy mechanizm waloryzacji progu (wcześniej rząd miał pełną dowolność, czy go podnosić, i zrobił to tylko dwa razy: w latach 2019 i 2020). Zakłada on, że kryterium będzie zwiększane co trzy lata o skumulowany, procentowy wzrost najniższej pensji. Wtedy doszło do wzrostu kryterium z 900 zł na osobę w rodzinie do 1209 zł, ale nawet wówczas nie wpłynęło to na wzrost liczby dzieci uprawnionych do świadczeń z FA – wręcz przeciwnie: była ona niższa. I ta tendencja spadkowa była też widoczna w 2024 r.

– Niestety, po tylu latach zamrożenia kryterium i przy zbyt rzadkiej jego weryfikacji, większość matek, które samodzielnie wychowują dzieci, nie ma żadnych szans na świadczenia z FA, nawet jeśli zarabiają minimalne wynagrodzenie – stwierdza Ewelina Witos z Inicjatywy „Rodzice Solo – Kontra”. ©℗

ikona lupy />
Świadczenia dla rodzin z dziećmi / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe