Co trzeci kandydat do pracy w administracji rządowej nie posiada wymaganych kwalifikacji. Tyle samo wakatów nie zostaje obsadzonych z powodu braku chętnych. Młodzi nie chcą tam pracować – tak wygląda sytuacja w służbie cywilnej po 20-proc. podwyżkach w 2024 r.

Drugi rok z rzędu wzrasta liczba chętnych ubiegających się o jedno miejsce w służbie cywilnej. W ubiegłym roku o jedno stanowisko walczyło średnio 12 kandydatów, a w 2023 r. – 7. Tak wynika z opublikowanego właśnie raportu o stanie służby cywilnej za 2024 r. Wciąż jednak jest to niewiele w porównaniu ze stanem z 2013 r., kiedy to o jedną posadę ubiegało się 36 osób.

Z analizy DGP wynika, że do wzrostu liczby chętnych na jedno miejsce przyczyniła się niższa liczba ofert pracy. W 2023 r. było ich ponad 18 tys., a w ubiegłym roku o blisko 4,4 tys. mniej.

– Nie popadałbym tu w hurraoptymizm, że nagle służba cywilna cieszy się zainteresowaniem większym niż zwykle. Skoro mamy o jedną czwartą mniej ofert pracy, to naturalne jest, że liczba chętnych ubiegających się o takie stanowisko będzie wyższa – wyjaśnia prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Praca w administracji rządowej niezbyt popularna

Z raportu wynika również, że poziom fluktuacji kadr jest historycznie niski i wynosi 6,4 proc.

– Czasy są niepewne, a wtedy osoby, które już pracują w budżetówce, rzadziej decydują się na odejście do innej pracy – uważa prof. Stefan Płażek. Jego zdaniem w dalszym ciągu należy raczej mówić o stagnacji w administracji rządowej.

Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w łódzkim urzędzie wojewódzkim, przyznaje, że 20-proc. podwyżka w ubiegłym roku rzeczywiście wyhamowała odejścia z administracji. Zaznacza jednak, że służba cywilna wciąż nie jest atrakcyjnym pracodawcą dla kandydatów do pracy.

Analizując kolejne dane dotyczące naboru i zatrudnienia, można stwierdzić, że wzrastająca liczba chętnych nie przekłada się na znaczne zwiększenie liczby rozstrzygniętych pozytywnie konkursów prowadzących do wyłonienia najlepszego kandydata. W ubiegłym roku 59 proc. naborów zakończyło się powodzeniem (w 2023 r. było ich 52,5 proc.).

Najczęstszą przyczyną zakończenia naborów bez obsadzenia stanowiska jest brak chętnych do pracy – 32,9 proc. (w 2023 r. – 35,5 proc.). Często też komisji konkursowej nie udaje się wyłonić kandydata – 29,4 proc. (w 2023 r. – 31,5 proc.).

– Te dane są bardzo niepokojące – ocenia prof. Krzysztof Kiciński z Uniwersytetu Warszawskiego i były wiceprzewodniczący Rady Służby Cywilnej. – Przypuszczam, że kandydaci nie spełnili minimalnych oczekiwań procesu rekrutacyjnego, dlatego zostali odrzuceni przez komisję. Im większe wymagania na danych stanowiskach w administracji rządowej, tym mniej pojawia się zgłoszeń. Służba cywilna mimo podwyżek wynagrodzeń w dalszym ciągu przegrywa w konkurencję z rynkiem prywatnym o specjalistów – dodaje.

Młodzi uciekają z urzędów

Dyrektorzy generalni liczą na młodych kandydatów do pracy i tu zaczyna się problem.

Z raportu wynika, że liczba najmłodszych członków korpusu służby cywilnej, tj. osób w wieku do 29 lat, w ubiegłym roku zmniejszyła się o 473 osoby w porównaniu z 2023 r. – do 7,6 tys. osób. Co ciekawe, największy spadek liczby pracowników w wieku do 29 lat nastąpił w Krajowej Administracji Skarbowej – o 334 osoby. Z kolei największy udział młodych, powyżej przeciętnej dla całego korpusu służby cywilnej, występuje w urzędach centralnych (6,8 proc.) i wojewódzkich (6,7 proc.). A najniższy w placówkach zagranicznych (1,6 proc.). Oznacza to, że udział zatrudnienia osób młodych w służbie cywilnej (6 proc.) jest nadal znacznie niższy niż na rynku pracy (14,8 proc.).

– Gdy młody pracownik nauczy się czegoś od starszych, to po kilku latach odchodzi do firm, które oferują znacznie wyższe uposażenia. Szefowa służby cywilnej stoi na stanowisku, że wynagrodzenia w korpusie powinny wzrastać. Od lat liczymy na zmiany, a póki co nie możemy nawet dorabiać w pokrewnych instytucjach. Młodzi ludzie poza wynagrodzeniem zwracają też uwagę na liczbę zadań i atmosferę w pracy. Z tym w administracji rządowej jest często źle. Dlatego młodzi ludzie po nabyciu doświadczenia bez wahania odchodzą – mówi Dominik Lach, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Pracowników Administracji Podatkowej. W jego ocenie, jeśli nie podejmie się żadnych działań, to służba cywilna z roku na rok będzie się starzeć. – Dla urzędu odejście takich specjalistów jest ogromną stratą – podkreśla przewodniczący.

Podobnego zdania są inni eksperci.

– Im szybciej szefowie poszczególnych urzędów uświadomią sobie, że muszą się otworzyć i przynajmniej częściowo dopasować do młodych kandydatów, tym lepiej dla nich i funkcjonowania całego urzędu. Póki administracja będzie wciąż skostniała, młodzi ludzie, jeśli nawet się pojawią, to po krótkim czasie będą uciekać do prywatnych firm, w których być może jest lepsza atmosfera pracy – mówi dr hab. Tomasz Rostkowski z Zakładu Zachowań Organizacyjnych Instytutu Kapitału Ludzkiego Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie SGH.

Nieskuteczna reklama?

Szefowa służby cywilnej i dyrektorzy generalni szukają sposobów, aby dotrzeć do potencjalnych kandydatów do pracy. Z raportu wynika, że 64 proc. urzędów współpracowało ze szkołami i uczelniami wyższymi (o 14 proc. więcej niż w 2023 r.). Połowa urzędów posiada swoje profile w mediach społecznościowych. Dodatkowo około jedna trzecia instytucji rządowych organizuje wolontariaty i bezpłatne praktyki lub staże (tylko 12 proc. proponuje płatne). Również około jednej trzeciej urzędów w ubiegłym roku zdecydowało się na zorganizowanie dni otwartych urzędu, spotkań, konferencji, które promowały pracę w służbie cywilnej. ©℗

ikona lupy />
Zatrudnienie i wynagrodzenie w służbie cywilnej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe