Za zawyżanie liczby mieszkańców, którzy mają być podłączeni do kanalizacji, samorządom grożą unijne kary.
ikona lupy />
Gminy potrzebują miliardów, by zakończyć inwestycje ściekowe / Dziennik Gazeta Prawna
– Zgodnie z tym, co deklarowały gminy, wynikałoby, że w Polsce mamy półtora raza więcej mieszkańców, niż jest w rzeczywiści – stwierdził Mariusz Gajda, wiceminister środowiska, na ostatnim posiedzeniu sejmowej komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Samorządy podawały bowiem zawyżony wskaźnik RLM (równoważnej liczby mieszkańców, którzy będą korzystać z kanalizacji).
– Zdarzało się, że zamiast rzeczywistego wpisywały docelowy – wyjaśnia Mariusz Gajda. A osiągniecie go okazuje się nierealne.
Błędne wyliczenia
– Pierwszy błąd wynika ze złej analizy potrzeb gmin. Samorządy, niezgodnie z wytycznymi, raportowały planowaną liczbę mieszkańców, którzy zostaną podłączeni do sieci. Przygotowane wyliczenia często nie miały odzwierciedlenia w dokumentach planistycznych poszczególnych jednostek lub bazowały na nierzetelnej identyfikacji nieruchomości, które powinny zostać podłączone do planowanej kanalizacji – wyjaśnia Kamil Wnuk z Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Wnioski w sprawie uwzględnienia planowanej inwestycji kierowano za pośrednictwem marszałków do KZGW, który wykazywał je w Krajowym Programie Oczyszczania Ścieków Komunalnych (KPOŚK). Zatwierdzony program był przekazywany do Komisji Europejskiej, która rozliczy nas z jego realizacji. – Aby budowa sieci kanalizacyjnej miała uzasadnienie ekonomiczne, na jeden kilometr planowanej sieci powinno przypadać co najmniej 120 mieszkańców, a na obszarach chronionych środowiskowo 90. Tymczasem są takie gminy, które w ramach KPOŚK wybudowały kanalizację, a z kilometra sieci korzysta zaledwie 20–40 osób – przyznaje Kamil Wnuk.
– Gminy dysponują ograniczonymi środkami na budowę sieci. Jedynym sposobem, aby je pozyskać, jest znalezienie się na liście KPOŚK, może więc kierowały się chęcią zabezpieczenia tych inwestycji. To dramatyczna próba szukania pieniędzy – tłumaczy samorządy Paweł Tomczak ze Związku Gmin Wiejskich RP.
Nie zmienia to faktu, że na podstawie tych danych Polska będzie rozliczana z wdrożenia dyrektywy ściekowej. Czas na jej implementację minął już w ubiegłym roku. Tymczasem zaledwie 369 aglomeracji do końca 2015 r. mogło w całości wywiązać się z dyrektywy (na 1,5 tys. wyznaczonych).
Ponowna aktualizacja
Rząd postanowił ukrócić tego typu działania samorządów. W ramach obecnej – już piątej – aktualizacji KPOŚK władze samorządowe będą mogły zgłosić do programu wszystkie inwestycje, które są niezbędne do spełnienia wymogów dyrektywy ściekowej i prawodawstwa polskiego. Aktualizacja będzie bazowała na najnowszych uchwałach sejmików województw, które są efektem przeprowadzonej weryfikacji obszaru i granic aglomeracji ściekowych.
Przy czym samorządy będą musiały spełnić kilka warunków. Po pierwsze muszą bazować na rzeczywistym RLM, a nie docelowym. Dodatkowo będą musiały przedstawić w ankiecie dane dokumentujące rzeczywistą wielkość RLM, a podawane przez nie dane będą weryfikowane. Inwestycje, które nie spełnią wymogu odpowiedniej liczby mieszkańców, nie zostaną uwzględnione w KPOŚK.
Najnowsza aktualizacja, nad którą prace ruszyły 1 września 2016 r., jest ostatnią szansą na zgłoszenie aktualnych potrzeb w zakresie rozwoju infrastruktury ściekowej przez samorządy. Rozpoczynając procedurę, KZGW wysyła do samorządów ankietę pozwalającą na zgłaszanie nowych inwestycji i modyfikację wyznaczonych do tej pory obszarów aglomeracji. Ankiety zbierane będą do 21 listopada br., a pełna aktualizacja programu zakończy się w marcu 2017 r.
KZGW ma nadzieje, że tym razem samorządy nie będą przeszacowywały danych. Inaczej Polska będzie musiała się wywiązać z zawyżonych wskaźników. – Nowy formularz zgłaszania inwestycji na potrzeby V aktualizacji KPOŚK pozwoli na łatwiejsze skorygowanie ewentualnych błędów lub znalezienie danych niezgodnych z możliwościami istniejących aglomeracji. Mamy nadzieję, że dzięki zastosowaniu dodatkowych formuł sprawdzających wymusimy bardziej rzetelne podejście do przekazywania danych z zakresu planowanych inwestycji – mówi Kamil Wnuk.