Rządzący przez lata mieszali w systemie podatkowym, by zyskać przychylność wyborców. Samorządy płaciły za ich decyzje swoimi dochodami.

Od Nowego Roku zmieni się system finansowania samorządów (JST), co ma je uniezależnić od zmian wprowadzonych w podatkach na szczeblu centralnym. Dlaczego to jest istotne? Pokazują to dane Ministerstwa Finansów, w których widać, w jakie turbulencje wpadły dochody JST z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych. DGP przeanalizował je wspólnie z Piotrem Juszczykiem, doradcą podatkowym w InFakt.pl, który wcześniej monitorował wpływ zmian w podatkach na dochody samorządów.

Przykładem może być sytuacja z lat 2019–2020. W 2019 r. do JST trafiło z PIT 56,6 mld zł. W ostatnim kwartale jednak ubiegające się o drugą kadencję Prawo i Sprawiedliwość obniżyło stawkę podatku w pierwszym progu z 18 na 17 proc. W rezultacie podatnicy cały 2019 r. rozliczali na podstawie stawki podatkowej 17,75 proc. – Doprowadziło to do wyższych zwrotów podatków, bo za pierwsze trzy kwartały fiskus pobierał podatek w wysokości 18 proc. – tłumaczy Juszczyk. Skutkiem był spadek dochodów JST z PIT do poziomu 55,6 mld zł.

W kolejnym roku rządzący nie dokonali istotnych zmian, a wpływy podatkowe ustabilizowały się i powróciły na ścieżkę wzrostu, dzięki czemu w 2021 r. do samorządów wpłynęło 65,5 mld zł z PIT. Rewolucja zaczęła się w 2022 r. wraz z wprowadzeniem Polskiego Ładu. – Rząd w 2022 r. zwiększył kwotę wolną do 30 tys. zł, podniósł drugi próg do 120 tys. zł, a w II półroczu obniżył podatek w pierwszym progu do 12 proc. Do tego przez pół roku obowiązywała ulga dla klasy średniej, z której w 2022 r. mogli skorzystać ci podatnicy, dla których była ona korzystna. Na początku roku wydano też rozporządzenie, które nakazywało zakładom pracy przeliczać podatki według zasad z poprzedniego roku, jeśli te były korzystniejsze dla podatników – wymienia ekspert.

Zmiany uderzyły w JST z opóźnieniem. Jeszcze w 2022 r. dochody z PIT wyniosły 67,9 mld zł, a już rok później – 52,1 mld zł. Winne takiego stanu rzeczy są nadpłaty podatków. Urzędy przed dwoma laty naliczały podatki obywatelom według różnych zasad, które zmieniały się na korzyść podatników w ciągu roku, co finalnie przyczyniło się do dużych zwrotów w 2023 r. – Można szacować, że gminy na przestrzeni kilku lat straciły nawet kilkadziesiąt miliardów. Dochody z PIT dla samorządów w 2020 r. zmalały o ok. 1 mld zł względem 2019 r., ale jednocześnie co roku rosły o kilka miliardów, np. ze względu na coroczny wzrost płacy minimalnej, więc gdyby nie wprowadzano zmian, to już w 2020 r. mogłyby przekroczyć granicę 60 mld zł. Śmiało można powiedzieć, że samorządom uciekło wtedy ok. 5 mld zł – szacuje Juszczyk.

W tym roku dochody z PIT rosną. Do końca września do samorządów popłynęło z tego tytułu 54,7 mld zł. To więcej niż za cały 2023 r., a do rozliczenia pozostały jeszcze trzy ostatnie miesiące. Jak pokazuje historia, to okres największych żniw w PIT. W poprzednich latach podatnicy wpadający w drugi próg najczęściej zaczynali płacić 32-proc. stawkę właśnie w IV kw. Ponadto w tym okresie firmy często wypłacają bonusy i dodatkowe gratyfikacje, np. w uznaniu za całoroczne wyniki pracownika lub jako dodatek świąteczny. – Myślę, że tegoroczne wpływy z PIT dla samorządów wyniosą ok. 70 mld zł. Gdyby jednak w poprzednich latach nie było tych wszystkich zmian, mogłyby one przekroczyć 80 mld zł – szacuje Juszczyk.

Do uniknięcia takich perturbacji ma się przyczynić reforma dochodów JST, która zakłada, że samorządy mają w większym stopniu bazować na podatkach swoich mieszkańców i firm. Dochody z udziału w PIT i CIT mają zostać zwiększone o kwoty dochodów z podatku zryczałtowanego od przychodów ewidencjonowanych. To właśnie ma uniezależnić JST od zmian podatkowych wprowadzanych w skali kraju. Nowy system zakłada przy tym, że dochody JST mają wzrosnąć co najmniej o 4 proc. w stosunku do obecnego systemu (jednak nie więcej niż o 10 proc.). Zdaniem MF te zmiany już w 2025 r. zwiększą dochody samorządów o 16 mld zł względem obecnego systemu.

– Nowe rozwiązania dotyczące udziału w dochodach z PIT i CIT będą zapewniały większą przejrzystość i stabilność dochodów JST niezależnie od politycznych decyzji w zakresie ulg czy stawek PIT. Jednocześnie ten system w pewien sposób będzie premiował zamożne jednostki, a więc te, których mieszkańcy osiągają najwyższe dochody – ocenia Grzegorz Drozd z Kancelarii Drozd & Pięta. Zastrzega jednak, że z ostateczną oceną systemu trzeba się wstrzymać do jego wejścia w życie. Jego zdaniem to powinien być wstęp do szerszej debaty o dochodach samorządów, np. w zakresie rewizji podatków i opłat lokalnych czy rozwiązywania problemów oświaty. ©℗