Koalicja Obywatelska rozważa powrót do pomysłu z 2019 r. – stworzenia ustawy o standardach usług publicznych. Samorządowcy są za ale eksperci przyznają, że same procedury to za mało.

Realna odpowiedzialność urzędnika za wykonywaną przez niego pracę, a także uporządkowanie i ujednoli cenie zasad, na jakich administracja państwowa świadczy usługi obywatelom – m.in. takie rozwiązania mają się pojawić w projekcie ustawy o standardach usług publicznych. Nowe standardy mają obowiązywać wszystkich urzędników, w tym administrację szpitali, samorządów i instytucji rządowych. Ponadto nowy akt prawny miałby zawierać regulacje zastępujące niedziałającą od lat ustawę z 20 stycznia 2011 r. o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1169).

101. konkret

Nowe przepisy gwarantowałyby obywatelowi, że urzędnik udzieli mu porady co do załatwianej przez niego sprawy. Obywatel będzie mógł przyjść do urzędu, aby porozmawiać z takim ekspertem, a nie np. kontaktować się za pomocą e-maila. Chodzi też o to, aby obywatele mieli gwarancję, że we wszystkich publicznych instytucjach ich sprawy zostaną załatwione tak samo. Teraz, zdaniem posłów, m.in. Koalicji Obywatelskiej, tak nie jest. W dodatku urzędnicy, którzy niewłaściwie podchodzą do swoich obowiązków, w dużej mierze są praktycznie bezkarni.

Koalicja Obywatelska już w kampanii wyborczej 2019 r. zapowiadała stworzenie kompleksowej ustawy o standardach usług publicznych. Wszystko wskazuje na to, że teraz wróci do tego pomysłu.

– Jesteśmy ciągle zasypywani przez obywateli informacjami, że w danym urzędzie jakaś decyzja czy pozwolenie są wydawane niemal od ręki, a w innym jest to droga przez mękę. Dlatego rozpoczęliśmy w Koalicji Obywatelskiej dyskusję na temat stworzenia kompleksowej ustawy o standardach usług publicznych. Nie chcemy nikogo zaskakiwać i dlatego postanowiliśmy wcześniej omówić powrót do realizacji naszego pomysłu z 2019 r. – potwierdza Mariusz Witczak, poseł KO, były członek Rady Służby Cywilnej.

Według niego takich zmian oczekują nie tylko petenci korzystający z usług urzędów, lecz także szefowie tych instytucji.

DGP przeprowadził w tej sprawie sondę m.in. wśród samorządów. Okazuje się, że inicjatywa dotycząca opracowania jednolitych zasad znajduje zrozumienie w budżetówce.

– Nie ma projektu czy nawet założeń do projektu ustawy o standardach usług publicznych, więc trudno na razie odnieść się do takiego pomysłu. Jednak jeśli chodzi o usługi publiczne świadczone przez jednostki samorządu terytorialnego, to najwyższa pora, aby standardy, które do tej pory wypracowywano często na poziomie pojedynczego urzędu, były wspólne dla rodzaju usługi, a nie dla podmiotu czy regionu kraju. Do tej pory samorządy same ustanawiały swoje standardy w poszczególnych obszarach polityki miejskiej. Czasami takie standardy ustanawiały ministerstwa – w zakresie poszczególnych polityk sektorowych – wylicza Wojciech Kasprzak, dyrektor wydziału organizacji Urzędu Miasta Poznania.

Jego zdaniem można mieć nadzieję, że to nie tylko próba, ale rzeczywista chęć uporządkowania tego wymagającego obszaru działania podmiotów publicznych.

Podobne głosy płyną z małych miejscowości.

– Dostrzegamy potrzebę stworzenia aktu prawnego dotyczącego standardów obsługi, obejmującego swoim zasięgiem całą administrację. Usprawniłby działanie urzędów – mówi Joanna Skórska, sekretarz miasta i gminy Oleśnica.

– Pozytywnie opiniujemy działania w zakresie standaryzacji usług publicznych, w szczególności w obszarze edukacji i zadań zlecanych gminie. Uregulowania w zakresie wynagradzania pracow-ników samorządowych nie są obecnie wystarczającym narzędziem motywowania do realizacji zadań, wymagają uelastycznienia i dostosowania do zadaniowej formy pełnienia obowiązków – przyznaje Barbara Mrozowska-Nieradko, sekretarz gminy Andrespol.

Szersza reforma

Samorządowcy wskazują również, że wprowadzenie ustawy o standardach usług publicznych oraz reform w zakresie zatrudniania, wynagradzania i odpowiedzialności urzędniczej to decyzja, która niesie za sobą zarówno potencjalne korzyści, jak i poważne wyzwania. Z jednej strony ustalenie jednolitych standardów mogłoby podnieść jakość usług publicznych i zapewnić spójność w ich realizacji, ale z drugiej może prowadzić do negatywnych następstw wynikających z różnorodności funkcji i specyfiki poszczególnych podmiotów oraz ryzyka centralizacji.

– Ustawa o standardach mogłaby pomóc w ustaleniu minimalnych poziomów jakości usług w całej administracji publicznej, co pozwoliłoby obywatelom na równe traktowanie niezależnie od miejsca zamieszkania. Jasność co do obowiązków i odpowiedzialności, czyli standaryzacja usług, mogłaby zwiększyć przejrzystość działań administracji, ułatwiając ocenę jakości pracy urzędników i ujednolicając procedury w zakresie odpowiedzialności za wykonywane zadania. Wzrost profesjonalizmu w administracji dzięki wprowadzeniu jasnych kryteriów zatrudniania i wynagradzania mógłby pomóc przyciągnąć bardziej wykwalifikowanych specjalistów oraz zapewnić, że wynagrodzenia odpowiadają rzeczywistej wartości pracy – mówi Sylwia Biankowska, zastępca burmistrza Kartuz.

– Jednak wprowadzenie jednolitych standardów może prowadzić do sytuacji, w której urzędnicy i pracownicy skupią się głównie na formalnym wypełnianiu wymogów, a nie na faktycznym rozwiązywaniu problemów lokalnych społeczności. Choć ustawa o standardach usług publicznych mogłaby podnieść ogólną jakość i spójność usług, jej wprowadzenie wymaga ostrożnego podejścia. Standaryzacja powinna uwzględniać specyfikę lokalną, różnice budżetowe i funkcje poszczególnych jednostek, aby dało się uniknąć nadmiernej centralizacji i nie doprowadzić do zahamowania lokalnej inicjatywy i kreatywności – postuluje.

Pojawiają się też opinie, że zmiany w administracji są konieczne, ale nie musi od razu powstawać ustawa o standardach usług publicznych.

– Nie ma potrzeby uchwalania takiej ustawy, ale należy się pochylić nad podwyższeniem obowiązujących stawek wynagrodzenia zasadniczego pracowników samorządowych – uważa Hanna Wrzaskowska, sekretarz gminy Gniezno.

– Natomiast warto rozważyć wprowadzenie dla urzędników samorządowych przepisów podobnych do obowiązujących w służbie cywilnej, gwarantujących neutralność polityczną i jednocześnie zabezpieczających pracowników przed nieuzasadnionymi wypowiedzeniami stosunku pracy – dodaje.

Urealnienie sankcji

Zdaniem pomysłodawców konieczne są też sankcje za nieprzestrzeganie przepisów ustawy o standardach usług publicznych.

– Trzeba w tej ustawie poświęcić co najmniej jeden rozdział realnej odpowiedzialności urzędników za nieprzestrzeganie standardów. Przy tej okazji należałoby uchylić ustawę o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa, bo ona, jak w ostatnim czasie widzimy, praktycznie nie działa – mówi Mariusz Witczak.

Tłumaczy, że wszystkie zmiany będą tylko z korzyścią dla mieszkańców, którzy są petentami wielu urzędów.

Za takim pomysłem opowiadają się również eksperci, choć zastrzegają, że to nie wszystko.

– Ramy ustawowe można stworzyć, ale standard usług publicznych jest też pochodną m.in. wysokości zarobków czy atmosfery w pracy – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Według niego do takiej reformy są też potrzebne odpowiednie fundusze, aby można było zapewnić odpowiednią liczbę pracowników budżetówki, bo tylko wtedy dadzą oni radę realizować nałożone na nich standardy.©℗

119,6 tys. tylu urzędników jest zatrudnionych w służbie cywilnej

258,1 tys. tylu jest pracowników samorządowych