Dr Patryk Kuzior: "Władze samorządowe nie były i nadal nie są w stanie wygospodarować środków na podwyżki płac o skali oczekiwanej przez pracowników, co niestety zagraża odpływem najlepszych kadr". Zdaniem eksperta podwyżka w postaci 1000 zł dla wąskiej grupy pracowników samorządowych to za mało. Potrzebne są zmiany systemowe.

Beata Anna Święcicka: O problemach dotyczących wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej mówi się coraz częściej i coraz głośniej. Dlaczego?

Dr Patryk Kuzior: Przede wszystkim dlatego, że problem wynagrodzeń pracowników samorządowych ciągle narasta. W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z systematycznymi, znacznymi podwyżkami płacy minimalnej i z towarzyszącym tym podwyżkom zjawiskiem spłaszczenia struktury płac, ponieważ wzrosty płac pracowników zarabiających powyżej minimalnej nie nadążały za tempem przyrostu najniższej krajowej. Dodatkowo, sytuacja na rynku pracy określana jest rynkiem pracownika, co oznacza, że po prostu łatwo o znalezienie posady. W tych warunkach praca w budżetówce przestała być postrzegana jako atrakcyjna. Dotyczy to zwłaszcza pracodawców samorządowych, co wynika przede wszystkim z problemów budżetowych, z jakimi borykają się samorządy.

ikona lupy />
Dr Patryk Kuzior – adiunkt w Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, specjalista prawa administracyjnego i oświatowego, samorządowiec. / Dziennik Gazeta Prawna
Czy to oznacza, że samorządowe budżety nie mają pieniędzy na podwyżki wynagrodzeń?

Dr Patryk Kuzior: Ostatnie lata upłynęły bowiem pod znakiem różnych zmian w systemie finansowania jednostek samorządu terytorialnego, które wynikały chociażby ze spadku wpływów z podatku dochodowego po wprowadzeniu zwolnień dla osób do 26. roku życia czy podwyższenia kwoty wolnej od podatku. Skutkiem tego budżety jednostek samorządu nie rosły w takim samym tempie jak koszty wykonywania rozmaitych zadań, jakie wypełnić mają lokalne i regionalne wspólnoty. Nie może więc dziwić, że władze samorządowe nie były i nadal nie są w stanie wygospodarować środków na podwyżki płac o skali oczekiwanej przez pracowników, co niestety zagraża odpływem najlepszych kadr.

Od 1 lipca obowiązuje przyjęta przez Radę Ministrów uchwała ustanawiająca rządowy program "Dofinansowanie wynagrodzeń pracowników jednostek organizacyjnych pomocy społecznej w postaci dodatku motywacyjnego na lata 2024-2027". Na jej podstawie pracownicy wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej mają otrzymywać dodatki motywacyjne w wysokości tysiąca złotych. To światełko w tunelu, czy próba łatania kulejącego systemu?

Dr Patryk Kuzior: To przykład działania punktowego. Trudno wprawdzie negować diagnozę, jaka znalazła się w opisie programu, konieczność zagwarantowania adekwatności wynagrodzeń do wagi zadań realizowanych przez pracowników wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej jest bowiem oczywista, to jednak tego rodzaju wsparcie nie rozwiązuje problemów występujących w jednostkach samorządu. Pracowników samorządowych interesuje to, jakie wynagrodzenie otrzymują, a nie to, czy jest ono finansowane z budżetu samorządu czy centralnego. Program, o którym mówimy, dotyczy wąskiej grupy pracowników, więc ci, którzy dodatków nie otrzymają, mogą mieć poczucie niesprawiedliwości. Bo czy pracownicy zajmujący się na przykład gospodarką odpadami, lokalnymi drogami, strażnicy miejscy nie zasługują na adekwatne wynagrodzenie do wagi ich zadań? To przecież pytanie retoryczne.

Zwiększenie wynagrodzenia tej wąskiej grupy pracowników samorządowych polega na przyznaniu dodatku motywacyjnego w okresie obowiązywania programu, a więc od lipca 2024 r. do końca 2027 r. A co potem?

Dr Patryk Kuzior: Pracownicy, którzy dostaną dodatkowe środki, mają powody do radości, ale jednocześnie mają też poczucie, że to wsparcie ma charakter czasowy. Nie jest to bowiem podwyżka wynagrodzenia zasadniczego, której nie da się ot tak cofnąć. Do większych pieniędzy łatwo się przyzwyczaić, ale już teraz samorządy muszą myśleć o tym, co będzie, kiedy ten program się skończy. Utrata tysiąca złotych będzie z pewnością bolesna, a trudno dziś powiedzieć, czy samorządy będzie stać, by w przyszłości zapobiec tej stracie i po zakończeniu programu rządowego po prostu przejąć finansowanie tych kosztów.

Czyli dobre chęci ministerstwa to dla samorządów kolejne finansowe wyzwanie?

Dr Patryk Kuzior: Samodzielność jednostek samorządu gwarantowana konstytucyjnie przemawia za tym, by z dużą rezerwą odnosić się do wszelkich prób ingerowania w działalność komunalną, nawet jeśli jej podstawą są dobre intencje. Polityką płacową w swoich jednostkach organizacyjnych gminy, powiaty i samorządowe województwa powinny zajmować się same, trzeba im jednak dać realne podstawy tej samodzielności, a więc zadbać też o większy komfort finansowy jednostek samorządu terytorialnego. To, czego oczekuje się w administracji zajmującej się sprawami lokalnych i regionalnych wspólnot samorządowych, to zmiany systemu finansowania, bo tylko zwiększenie dochodów własnych pozwoli wygospodarować większe środki na płace pracowników samorządowych.

Dziękuję za rozmowę.
Beata Anna Święcicka