Przyznanie prawa do posiadania karty dużej rodziny (KDR) tylko tym małoletnim, którzy trafili do rodzinnych form pieczy zastępczej, budzi wątpliwości co do zgodności z konstytucyjną zasadą równości.
Tak uważa Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. W wystąpieniu skierowanym do Elżbiety Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, wskazuje, że zgodnie z art. 4 ustawy z 5 grudnia 2014 r. o Karcie Dużej Rodziny (Dz.U. poz. 1863 ze zm.), dokument uprawniający do różnego rodzaju ulg i zniżek przysługuje rodzinom, które mają minimum troje dzieci na wychowaniu. Przy czym przez to pojęcie rozumie się też rodziców zastępczych i osoby prowadzące rodzinne domy dziecka. Natomiast z prawa do tej formy wsparcia wykluczeni zostali małoletni, którzy zostali umieszczeni w instytucjonalnej pieczy, czyli placówkach opiekuńczo-wychowawczych.
Zdaniem RPO takie ograniczenie nie znajduje uzasadnienia, bo dzieci nie mają wpływu na to, gdzie trafią – decyduje o tym sąd. Skoro zatem ustawodawca uznał za celowe udostępnienie możliwości korzystania z KDR poza rodzinami wielodzietnymi również dzieciom z pieczy zastępczej, to powinien czynić to bez wyjątku.
Rzecznik podkreśla, że preferowanie tylko jednej grupy małoletnich może powodować zarzut naruszania konstytucyjnej zasady równości. Przypomina też, że wprawdzie w świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego dopuszczalne jest odstępstwo od tej reguły, jednak w tym przypadku warunki zróżnicowania podmiotów budzą wątpliwości co do uznania ich za zgodne z prawem. Wreszcie RPO argumentuje, że na władzy publicznej spoczywa obowiązek kreowania spójnej polityki socjalnej, a gwarancje szczególnej opieki i pomocy względem tych dzieci, które zostały ich pozbawione ze strony rodziców biologicznych, nie mogą być respektowane wybiórczo.
– Apel rzecznika o objęcie KDR jest na pewno zasadny w stosunku do placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego, bo one w praktyce działają tak jak rodzinne domy dziecka. Różnią się w zasadzie nazwą i przynależnością tych pierwszych do instytucjonalnej pieczy – wskazuje Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji na Rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
Jednak w jej opinii inaczej wygląda sytuacja pozostałych placówek, które są typowymi instytucjami, a KDR jest skierowana do rodzin. Dlatego przyznanie im kart byłoby dziwne. Dodaje, że powstaje też pytanie, co z dziećmi, które trafiają do jednostek z systemu oświaty, np. specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych, bo stosując argumentację rzecznika, one też mogą być poszkodowane obecnymi przepisami.