Gminy obawiały się, że realizując obowiązek, który nałożyła na nie poprzednia nowela ustawy z 18 lipca 2001 r. – Prawo wodne (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 469 ze zm.), będą zmuszone płacić wysokie odszkodowania dla właścicieli działek na terenach zalewowych.
/>
/>
/>
/>
Dlatego Sejm uchylił przepis nakazujący uwzględnianie przedstawionego na mapach zagrożenia powodziowego ryzyka zalaniem m.in. w koncepcji przestrzennego zagospodarowania miejscowości, w decyzjach o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego lub o warunkach zabudowy. Nowelizacja z 16 grudnia 2015 r. ustawy – Prawo wodne oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 2295) weszła w życie 31 grudnia. – Mapy zagrożenia powodziowego zawierają mnóstwo błędów. Ich stosowanie byłoby ze szkodą dla państwa, samorządów, inwestorów i poszczególnych osób. Źle bowiem wskazują tereny, które mogłaby objąć powódź – tłumaczyła Anna Paluch, poseł PiS.
Jednak zdaniem ekspertów nowe prawo może być jeszcze bardziej niekorzystne dla samorządów. Jeżeli nie uwzględnią one map zagrożenia powodziowego i na terenach zalewowych będą prowadzone inwestycje – w przypadku wystąpienia kataklizmu może to skutkować roszczeniami odszkodowawczymi. Z kolei te gminy, które zapobiegliwie będą uwzględniać mapy, również mogą się narazić na odszkodowania. Mogą domagać się ich właściciele gruntów, które ze względu na zmianę planu stracą na wartości.
– W dotychczasowym stanie prawnym głównym problemem był nie tyle zakaz zabudowy terenów wskazanych jako zagrożone powodzią, ile konsekwencje finansowe – ewentualny obowiązek wypłaty przez gminy odszkodowań za grunty, które utracą charakter tych przeznaczonych pod zabudowę – mówi Grzegorz Kubalski, ekspert Związku Powiatów Polskich. – Zdaniem części doktryny do tej pory istniała możliwość przeniesienia obowiązku wypłaty odszkodowań na Skarb Państwa. Pozostawienie w ręku gmin decyzji o uwzględnieniu obszarów zagrożonych powodzią w planowaniu przestrzennym powoduje, że teraz to właśnie one będą musiały ponieść wszystkie finansowe konsekwencje dokonanych rozstrzygnięć. Będzie to w sposób oczywisty skłaniało je do niewprowadzania ograniczeń. Tak długo, jak nie będzie powodzi, nie będzie problemu – uważa Grzegorz Kubalski.
Zapytaliśmy samorządy, jak zamierzają stosować nowe przepisy.
Jesteśmy w trudnej sytuacji. Ministerialne mapy zagrożenia powodziowego były nieaktualne już w momencie ich publikacji, a ponadto dezaktualizują się w miarę postępu realizacji inwestycji przeciwpowodziowych. Słusznie więc zniesiono obowiązek obligatoryjnego ich stosowania. Stanowią one jednak materiał wskazujący na możliwość ryzyka powodziowego.
W tej sytuacji będziemy wymagali uzgodnienia projektów inwestycji oraz występowali o uzgodnienie projektów decyzji o warunkach zabudowy i decyzji o lokalizacji inwestycji celu publicznego z odpowiednimi organami i instytucjami odpowiedzialnymi za gospodarkę wodną (np. z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej). Zakładamy również umieszczanie informacji o lokalizacji inwestycji w obszarach zagrożonych w decyzjach o pozwoleniu na budowę, aby inwestor i firmy ubezpieczające nieruchomość miały świadomość ryzyka.
W związku z wprowadzoną zmianą w przepisach i brakiem planu zagospodarowania przestrzennego w gminie Czchów każdy z wniosków będzie poddany indywidualnej analizie z uwzględnieniem dokumentów dotyczących zagrożenia powodziowego. Osoby planujące inwestycje w rejonach zagrożonych powodziami będą zobowiązane do złożenia stosownych oświadczeń woli w zakresie świadomości zagrożenia oraz zrzeczenia się potencjalnych roszczeń odszkodowawczych.
Będziemy uwzględniać mapy zagrożenia powodziowego, w przypadku Torunia nie budzą one wątpliwości. Ponadto nadal wymaga tego ustawa. Na mocy pozostawionego bez zmian art. 88a prawa wodnego ochronę przed powodzią prowadzi się z uwzględnieniem map zagrożenia powodziowego, map ryzyka powodziowego oraz planów zarządzania ryzykiem powodziowym.
Na podstawie art. 88l ust. 1 pkt 1 ustawy na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią wyznaczonych na wspomnianych mapach zabrania się wykonywania robót oraz czynności utrudniających ochronę przed powodzią lub zwiększających zagrożenie powodziowe, w tym m.in. budowy obiektów budowlanych z wyjątkiem dróg rowerowych. Zgodnie z przepisem art. 88l ust. 2 dyrektor regionalnego zarządu gospodarki wodnej może w drodze decyzji zwolnić od zakazów, określając warunki niezbędne dla ochrony przed powodzią, jeżeli nie utrudni to zarządzania ryzykiem powodziowym. Na mocy art. 32 ust. 1 pkt 2 ustawy z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1409 ze zm.) pozwolenie na budowę lub rozbiórkę może być wydane po uprzednim uzyskaniu przez inwestora, wymaganych przepisami szczególnymi, pozwoleń, uzgodnień lub opinii. Decyzja dyrektora RZGW będzie w tym przypadku jedną z tych, których musimy wymagać.
W mojej ocenie ewentualne odszkodowania w przypadku ograniczenia inwestycji byłyby nieuzasadnione. Jeżeli ktoś kupił teren, bo z planu zagospodarowania przestrzennego wynikało, że to obszar pod zabudowę, ale potem okazało się, że znajduje się w rejonie, który może objąć powódź (co wynika z mapy zagrożenia powodziowego), to już nie jest to wina samorządu.
W prowadzonych przez Wydział Urbanistyki i Administracji Budowlanej Urzędu Miasta Szczecina postępowaniach dotyczących wydania pozwolenia na budowę będę brane pod uwagę mapy zagrożenia powodziowego. Uwzględniając jednak ostatnią nowelizację prawa wodnego, zachodzi konieczność indywidualnej analizy takich wniosków, zarówno pod względem rodzaju inwestycji i obszaru zagrożenia powodziowego, jak również obowiązujących dokumentów planistycznych, tj. miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a dla terenów nieobjętych planem – studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Szczecin. Przy analizie wniosków będziemy współpracować z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Szczecinie.