Dofinansowywanie produkcji filmowych przez samorządy nie koniecznie przynosi pożądany efekt – zarówno promocyjny, jak i artystyczny.
W poszukiwaniu nieoczywistej i nienachalnej formy promocji samorządy coraz chętniej sięgają po współpracę z X Muzą. O ile miasta poszły w kierunku seriali telewizyjnych („Ojciec Mateusz” kręcony w Sandomierzu czy „Komisarz Alex” w Łodzi), o tyle samorządy województw postawiły raczej na filmy pełnometrażowe.
Choć rok 2016 dopiero co się zaczął, władze regionów już zapraszają filmowców do współpracy przy kolejnych produkcjach. Samorząd woj. mazowieckiego właśnie zakończył nabór na kolejną, szóstą już edycję konkursu dla filmowców. – W sumie zgłoszono 51 projektów, najwięcej z dotychczasowych edycji – usłyszeliśmy w urzędzie marszałkowskim. W ubiegłym roku było 39 zgłoszeń. W tym roku na Mazowszu do zdobycia jest 800 tys. zł, które można będzie przeznaczyć na dofinansowanie filmów fabularnych, dokumentalnych i animowanych. Szanse na wkład finansowy mają te produkcje, które są powiązane z województwem mazowieckim, np. przez tematykę czy miejsce realizacji filmu. „Dodatkowym atutem projektów może być udział twórców lub przedsiębiorców z Mazowsza. Punktowana będzie również wysokość budżetu, którą filmowcy planują wydać w naszym województwie” – czytamy w warunkach konkursu. Przez ostatnich pięć lat woj. mazowieckie na projekty filmowców wydało 4,2 mln zł. Wsparcie uzyskały m.in. takie produkcje, jak „Body/Ciało”, „Miasto 44” czy „Ostatnia rodzina”.
Podobny konkurs w pierwszej połowie kwietnia rozstrzygną władze Dolnego Śląska. Samorządy województwa oraz Wrocławia zamierzają przeznaczyć na konkurs po 800 tys. zł.
W ostatnim czasie na rynku produkcji filmowej zadebiutowało woj. kujawsko-pomorskie. W sezonie 2014/2015 na tzw. kreatywne wsparcie marki regionu samorząd przeznaczył ponad 3 mln zł. – Film i telewizja to najbardziej nośne formy promocji. Planujemy kontynuowanie projektu funduszu filmowego także w 2016 r. – zapowiada marszałek województwa Piotr Całbecki. Z dofinansowania funduszu powstało osiem filmów, w tym dwa pełnometrażowe obrazy fabularne, z czego obecny wciąż na ekranach i dobrze przyjęty przez krytykę film „Excentrycy” (spore fragmenty nakręcono w Ciechocinku).
W tym roku plany filmowe ma także Śląsk, który na specjalny fundusz przeznaczy podobną kwotę co Mazowsze – 750 tys. zł (jak przewidują władze województwa, nabór potrwa do połowy marca, a ogłoszenie wyników nastąpi w czerwcu – podobnie jak w poprzednich latach). Od 2008 r. dofinansowano w ten sposób 41 filmów. W 2014 r. województwo zdecydowało się na nowość – wprowadzono ścieżkę crowdfundingową, umożliwiającą wspieranie filmów, na które zebrano określoną kwotę przez internet. – Jeśli za pomocą crowdfundingu producent zbierze 50 proc. budżetu filmu oraz ma wkład własny na poziomie 20 proc., film otrzymuje dofinansowanie pozostałych 30 proc., jednak nie mniej niż 10 tys. i nie więcej niż 200 tys. zł – wyjaśnia Witold Trólka z biura prasowego śląskiego urzędu.
W pogoni ze niestandardową promocją regionu zdarzają się artystyczne wpadki lub osiągnięcia co najmniej kontrowersyjne. Dyskusje wywołał np. film „Hiszpanka”, na który w 2012 r. woj. wielkopolskie przekazało 6 mln zł. Od tamtej pory województwo praktycznie wycofało się z rynku filmowego. Ostatni raz w 2014 r. przekazano jedyne 50 tys. zł na wspieranie scenarzystów filmowych. – Od tego czasu w budżecie województwa nie ma zaplanowanych środków na realizację zadań związanych z produkcją filmową – odpisało nam biuro prasowe urzędu marszałkowskiego w woj. wielkopolskim. Dotyczy to także 2016 r.
Częstym zarzutem pod adresem samorządów jest to, że nawet jeśli przy ich udziale nakręcony zostanie świetny film, to potem nie potrafią wykorzystać sukcesu, by wypromować region. Samorządowcy zaczynają jednak wyciągać wnioski. Przykładowo, w 450 kinach w Polsce pokazywane są 3,5-minutowe spoty, w których aktorzy grający w „Excentrykach” (m.in. Jerzy Stuhr i Sonia Bohosiewicz) zachwalają region kujawsko-pomorski. Koszt produkcji i umów z trójką artystów wyniósł 52 tys. zł netto, zaś emisji spotów w kinach – 37 tys. zł netto.
Choć często lubimy się porównywać z zagranicą, to jednak należy pamiętać, że tam również zdarzają się wpadki. Przykładem może być londyńskie Notting Hill, znane z filmu o tym samym tytule. W obrazie z 1999 r. przy malowniczej ulicy Portobello mieściła się słynna dziś urokliwa księgarnia, w której Hugh Grant spotykał się z Julią Roberts. Dziś wielu turystów odwiedzających to miejsce przeżywa zawód, widząc, że zamiast księgarni i choćby wzmianki o nakręconym tam przed laty hicie kinowym znajduje się sklep z tandetnymi pamiątkami z Londynu i sprzedawcy gustujący w muzyce techno.

W tym roku na dofinansowanie filmu Mazowsze ma 800 tys. zł

OPINIE

Udział samorządu w filmach powinien być elementem przemyślanej strategii – pod względem współpracy z ekipami filmowymi i promocji z wykorzystaniem cityplacementu. I co ciekawe: film nie zawsze musi mieć pozytywny wydźwięk, by wypromować dane miejsce. Przykładem jest horror „Hostel” z 2005 r., który kręcono na Słowacji. Mimo przerażającej historii turyści masowo zaczęli odwiedzać kraj, chcąc zobaczyć miejsca, w których go nakręcono. Horrorom swój sukces turystyczny zawdzięcza także m.in. Marryland (Blair Witch Project) czy Nowy Orlean („Wywiad z Wampirem”).
City placement to najskuteczniejsze, najmniej irytujące widza narzędzie promocji miejsca. Niestety, samorządy wciąż niechętnie jasno określają sobie cele takiego działania. I nie zawsze mierzą skutki. W przypadku wielu produkcji trudno więc odpowiedzieć na pytanie, czy taka promocja była skuteczna. Efektywność łatwiej określić miastu niż województwu. Regionowi trudniej też wskazać konkretne miejsca, które miałyby zostać pokazane. Często ścierają się tu interesy różnych grup decydentów. Seriale (ze względu na liczbę odcinków zwane „telenowelami” czy „tasiemcami”) bardziej angażują widza niż filmy fabularne, przez co są skuteczniejsze w promocji.