Koszty mediacji między organem a stroną uczestnicy poniosą w równych częściach. Przesądziło tak Ministerstwo Gospodarki po wielotygodniowych dyskusjach. Niektórzy urzędnicy narzekają jednak, że będzie to nadmierny wydatek dla administracji publicznej.
Koszty mediacji między organem a stroną uczestnicy poniosą w równych częściach. Przesądziło tak Ministerstwo Gospodarki po wielotygodniowych dyskusjach. Niektórzy urzędnicy narzekają jednak, że będzie to nadmierny wydatek dla administracji publicznej.
Artykuł 43 projektowanego prawa działalności gospodarczej przewiduje, że o ile charakter sprawy na to pozwala, organ, przed wydaniem rozstrzygnięcia w danej instancji, może załatwić sprawę w drodze postępowania mediacyjnego. Jego celem jest ustalenie rozstrzygnięcia mieszczącego się w granicach prawa. Warunkiem zaś to, aby wszyscy potencjalni uczestnicy (tak więc zarówno organ, jak i strony, których postępowanie dotyczy) wyrazili zgodę na mediację.
Wiele podmiotów od początku uważało, że przewidziana w tym artykule instytucja będzie fikcją. Jak przekonywali m.in. przedstawiciele Komisji Nadzoru Finansowego, trudno wyobrazić sobie, aby organ w toku postępowania mediacyjnego mógł zmienić swoją decyzję. A to dlatego, że jeśli założeniem jest, że urzędnik wydaje najlepsze możliwe rozstrzygnięcie, postępowanie mediacyjne nie może w tym zakresie nic zmienić.
Resort gospodarki jednak twardo przekonywał, że możliwość załatwienia sprawy w toku mediacji jest potrzebna. I że znajdą się instytucje chętne mediować z przedsiębiorcami.
– To bardzo dobra regulacja, bowiem dziś organy i urzędnicy często obawiają się kierować sprawy do mediacji. Uznają, że bez jednoznacznej podstawy prawnej nie mają takiej możliwości. Choć można dyskutować, czy taka interpretacja jest uzasadniona, rzeczywiście przepisy, a zwłaszcza kodeks postępowania administracyjnego, nie przewidują takiej możliwości wprost – wskazuje radca prawny Bartosz Wyżykowski, zastępca dyrektora departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan.
Problem w tym, że aż do teraz nie było jasne, kto miałby za postępowanie mediacyjne zapłacić. Co ciekawe, ministerstwo w projekcie ustawy wskazało dwa warianty, określając zarazem, że ostateczna decyzja zostanie podjęta później.
Jak tłumaczy mec. Wyżykowski, w pierwszym wariancie koszty te stanowiłyby koszty postępowania administracyjnego ponoszone przez organ. W drugim ponoszone byłyby w równym stopniu przez organ i stronę, ale tylko wówczas, gdy uda się ustalić treść rozstrzygnięcia. W przeciwnym razie koszty ponosiłby uczestnik kierujący zaproszenie do mediacji.
– Wydaje się, że jeśli każdy z uczestników wyraził zgodę na mediację – która przecież ma dobrowolny charakter – koszty powinny być ponoszone w równym stopniu, niezależnie od tego, jak potoczy się spotkanie mediacyjne – uważa mec. Wyżykowski.
I wszystko wskazuje na to, że resort gospodarki wyszedł z tego samego założenia. Jak bowiem stwierdził: „po dodatkowych konsultacjach i analizach MG w projekcie prawa działalności gospodarczej zaproponowane zostało rozwiązanie polegające na ponoszeniu przez każdego z uczestników mediacji kosztów w równej wysokości”. Innymi słowy: wszyscy uczestnicy, niezależnie do efektu posiedzenia mediacyjnego, zapłacą tyle samo.
To rozwiązanie nie podoba się jednak m.in. Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Jak czytamy w jego opinii, „koszty powinna ponosić zawsze strona kierująca zaproszenie”. W przeciwnym razie – zdaniem urzędników – może się okazać, że organy nie będą przystawały na propozycje odbycia mediacji, bo najzwyczajniej w świecie nie mają na ten cel pieniędzy.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy w konsultacjach
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama