Niedługo minie rok od wydania przez Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) uchwały, z której wynika, że jeżeli rodzic przebywa na urlopie wychowawczym i zajmuje się wieloraczkami, to na każdego z nich powinien otrzymywać dodatek do zasiłku. Rozstrzygnięcie miało położyć kres rozbieżnościom w interpretacji przepisów przez sądy administracyjne. Wprawdzie udało się to osiągnąć, ale zamieszanie wcale się nie skończyło.

Problem polega na tym, że część gmin wypłaca pieniądze na każde dziecko, a inne – wciąż tylko na jedno. Te ostatnie uznały, że przecież nic się nie zmieniło: przepisy są takie, jakie były, a więc opiekunom przysługuje tylko jedno świadczenie. Uchwała NSA wiąże sądy, a nie urzędników. W tej sytuacji uzasadnione poczucie niesprawiedliwości mają rodzice, którzy mieszkają w „złej” gminie i dostają mniej niż mieszkańcy gmin, które postanowiły wziąć pod uwagę stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Tę schizofreniczną sytuację z pewnością mogłaby zmienić nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych, która uregulowałaby jednoznacznie zasady przyznawania dodatku. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zapowiadało taką nowelizację zaraz po tym, jak NSA podjął uchwałę. Ostatecznie odpowiedni projekt złożyli w lutym tego roku posłowie. Tyle że zawarte w nim rozwiązania okazały się kontrowersyjne i budzą wątpliwości sejmowych prawników. Rodzic nie otrzyma bowiem po 400 zł na każde dziecko pochodzące z tego samego porodu. Zamiast tego podstawowa kwota świadczenia będzie zwiększana o 200 zł na drugiego i każdego kolejnego potomka. Taka propozycja jest więc dla rodziców mniej korzystna niż rozwiązanie wynikające z uchwały Naczelnego Sądu Administracyjnego. Co więcej, nie wiadomo dokładnie, jakimi przesłankami kierowali się posłowie, uznając, że rodzic będzie otrzymywał zwiększone świadczenie również w przypadku, gdy zajmuje się dziećmi, które nie pochodzą z jednej ciąży. Zamiast prostej nowelizacji mamy więc przedłużające się prace i na razie nic nie wskazuje, by problemy rodziców i gmin zostały szybko rozwiązane.