Samorządy, które straciły przychody po zmianach terytorialnych, domagają się od rządu rekompensat. Kwestia ta pozostaje nierozwiązana od lat.
Samorządy, które straciły przychody po zmianach terytorialnych, domagają się od rządu rekompensat. Kwestia ta pozostaje nierozwiązana od lat.
Po zmianie granic w tarapaty finansowe wpadła np. gmina Dobrzeń Wielki (woj. opolskie). Teraz wnioskuje do rządu o wparcie, bez którego zabraknie jej pieniędzy na bieżące wydatki.
– Wskutek podziału gminy w 2017 r. przez wyłączenie z jej granic na rzecz miasta Opola sołectw Krzanowice, Czarnowąsy, Borki, Brzezie oraz części sołectwa Dobrzeń Mały wraz z terenami inwestycyjnymi wokół Elektrowni Opole oraz licznymi zakładami przemysłowymi gmina stanęła przed katastrofą finansową. Grozi to brakiem możliwości wykonywania kluczowych zadań. Nie mówiąc już o możliwości podejmowania działań na rzecz rozwoju – mówi Piotr Szlapa, wójt gminy Dobrzeń Wielki.
Na skraju zapaści
Włodarz tłumaczy, że w latach 2017–2020 gmina zamykała budżet za sprawą dofinansowania przekazywanego przez miasto Opole. W 2021 r. deficyt w wysokości 6 mln zł został pokryty z oszczędności. Zwraca uwagę, że mimo znacznego ograniczenia wydatków we wszystkich możliwych kategoriach budżetowych w 2022 r. oraz w kolejnych latach zbilansowanie bud żetu nie będzie możliwe ze względu na niskie wpływy podatkowe. Będzie to oznaczało brak możliwości wykonywania zadań w wielu obszarach.
– Nie będę miał wyboru. Będę musiał zamknąć szkołę, bo z czego zapłacę choćby nauczycielom – zastanawia się wójt. – Do likwidacji będą też stacja Caritas, dom kultury, kluby sportowe itd. Zabraknie też pieniędzy na wiele innych spraw. Na same wydatki bieżące – 4 mln zł. Nie mówiąc już o inwestycjach – kolejne 2 mln zł – wylicza.
Podkreśla, że aby gmina mogła prosperować i się rozwijać, potrzebnych jest dodatkowo 6 mln zł.
– Dlatego domagam się rekompensaty. Tym bardziej że decyzja o zmianie granic została podjęta mimo sprzeciwu mieszkańców oraz bez uwzględnienia analizy finansowej. Zostaliśmy okradzieni przez polityczne lobby. Nie możemy dopiąć budżetu i stoimy przed widmem likwidacji szkół, placówek kultury, zdrowia i innych. Przez cięcia budżetowe jakość życia mieszkańców pomimo naszych starań znacznie się pogorszyła. W sposób brutalny i antydemokratyczny rozerwano więzi społeczne w naszej gminie, co jest sprzeczne z przepisami prawa określającymi wspólnoty samorządowe – skarży się wójt Szlapa.
Systemowe rozwiązanie
– To nie jest problem jednej gminy. Zdarza się, że rząd zatwierdza decyzję o zmianie granic gmin mimo ich sprzeciwu i bez zapewnienia im stabilności finansowej. Nie wystarczy zatem rozwiązanie jednostkowego problemu, trzeba te kwestie uregulować systemowo. Domagamy się zmiany prawa – mówi Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP (ZGW RP).
Zdarza się, że zmiana granic gmin jest konfliktogenna, np. miasta przejmują tereny okalające gminy wiejskie, często najcenniejsze inwestycyjnie, które przynoszą znaczne wpływy do budżetu. Dlatego mniejsze JST domagają się uregulowania choćby kwestii zadośćuczynienia.
– Od wielu lat zwracamy się do organów państwa z postulatami o odpowiednie regulacje procesów podziałowych i ich następstw, zwłaszcza w obszarze przepływów majątkowych, zobowiązań finansowych i oceny sytuacji gmin spauperyzowanych w wyniku podziałów. Mimo to wciąż nie ma administracyjnej i politycznej woli ukierunkowanej chociażby na uregulowanie problematycznego i niekorzystnego dla mniejszych gmin prawa – wskazuje Świętalski.
ZGW RP przygotował analizę prawną istniejącego stanu i założenia do nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 713 ze zm.) w zakresie odnoszącym się do procesów zmiany granic gmin, a także projekt samej ustawy. Dokumenty te są znane Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji. Próby dialogu podejmowane są także np. na forum Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Na razie bez rezultatów.
Resort spraw wewnętrznych wielokrotnie zapewniał, że dostrzega problemy związane z dokonywanymi zmianami granic gmin oraz jest otwarty na dyskusję nad rozwiązaniami prawnymi w tym zakresie. MSWiA wskazuje jednak, że przedstawiciele gmin są w tej kwestii podzieleni. Propozycji ZGW nie popiera np. Związek Miast Polskich. Trudno o porozumienie między tymi organizacjami, skoro to większe miasta są beneficjantami obowiązujących przepisów. Resort chce również, aby prace nad nowymi zasadami ustalania granic uwzględniały całą złożoną problematykę zmian w podziale terytorialnym oraz różne punkty widzenia. Zagadnienie dotyczące nowych regulacji ustawowych w odniesieniu do procesów w podziale terytorialnym wymaga więc dalszych rozmów, a wypracowanie rozwiązań – kompromisu.
Kolejne zmiany
Tymczasem w trakcie prac legislacyjnych jest projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustalenia granic niektórych gmin i miast oraz nadania niektórym miejscowościom statusu miasta. Pewne jego zapisy również budzą obawy samorządowców. Kontrowersje dotyczą Rzeszowa i Sanoka, które chcą poszerzyć swoje granice. Nie ma jednak w tej kwestii wypracowanego porozumienia pomiędzy samorządowcami. Rozporządzenie ma zostać przyjęte przez rząd do końca lipca, a wejść w życie 1 stycznia 2022 r.
Samorządy łączą się i dzielą
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama