Włodarzom w kampanii pomagają ich podwładni i pieniądze na promocję gminy. Dzięki takiemu wsparciu łatwiej im się ubiegać o reelekcje. Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast, z których większość ponownie wystartuje w wyborach samorządowych, będą chcieli w najbliższych tygodniach pokazać się z jak najlepszej strony.
Role urzędów w wyborach samorządowych / Dziennik Gazeta Prawna
dr Stefan Płażek adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego / Dziennik Gazeta Prawna
Ich przewaga nad kontrkandydatami polega nie tylko na znajomości urzędu. Mogą też angażować w kampanię pracujących w gminie urzędników, doradców i asystentów, choć oficjalnie większość włodarzy zaprzecza, że dopuszcza się takich praktyk. Pod pretekstem promocji miasta organizowane są także za publiczne pieniądze festyny, podczas których burmistrzowie spotykają się z potencjalnymi wyborcami.
Wydatki na promocję
Jak sprawdził DGP, samorządy już w poprzedniej kampanii nie oszczędzały na umilaniu czasu mieszkańcom. W Międzyzdrojach w 2010 r. z utworzonego przez gminę funduszu reprezentacyjnego wydano 27 tys. zł. W kolejnych latach ta kwota była o 10 tys. zł niższa. W tym roku urząd nie wskazał, ile planuje wydać. Stargard Szczeciński na promocję w 2010 r. wydał 66 tys. zł, w kolejnych latach te kwoty były o kilkadziesiąt tysięcy mniejsze, ale w tym roku tylko do końca czerwca samorząd wydał na ten cel ponad 45 tys. zł.
Podobny skok wydatków na promocje był też w 2010 r. w Imielinie (woj. śląskie). Wydano wtedy 95 tys. zł, a w kolejnym roku o prawie połowę mniej. W tym roku urząd zamierza wydać ponad 105 tys. zł.
– Z tych pieniędzy kupujemy gadżety promujące miasto na imprezach plenerowych i upominki, które burmistrz wręcza mieszkańcom podczas różnych spotkań – przekonuje Maria Janusz, sekretarz miasta Imielin. Dodaje, że z tego źródła finansowane są też artykuły, które opisują, co w gminie udało się zrealizować w ostatnim czasie.
Starostwo Powiatowe w Ostrowie Mazowieckim na promocję jednostki w 2010 r. wydało 166 tys. zł. Kwota wydatków rosła co roku, a w tym ma być o 100 tys. zł więcej. Co ciekawe, w niektórych dużych miastach promocją zajmuje się kilka wydziałów i jednostek. Tak jest np. w Krakowie.
– Promocją zajmują się w szczególności: wydział informacji, turystyki i promocji miasta, wydział rozwoju miasta, krakowskie biuro festiwalowe, zarząd infrastruktury sportowej, wydział sportu, wydział kultury i dziedzictwa narodowego – wylicza Katarzyna Fiedorowicz-Razmus z Urzędu Miasta w Krakowie. Dodaje, że trudno jest z dnia na dzień ustalić, ile pieniędzy na realizację swoich zadań otrzymały poszczególne urzędy.
Urzędowa kampania
Samorządowcom pomagają nie tylko pieniądze. Na ich sukces pracuje sztab urzędników, doradców i asystentów, którzy często nawet nie zdają sobie sprawy, że promują kierownika, organizując imprezy z udziałem wójta czy burmistrza.
– Zastępca dyrektora kancelarii prezydenta, który zarządza marketingiem miasta, oficjalnie będzie też szefem jego sztabu wyborczego – przyznaje Beata Krzyżanowska, rzecznik prasowy prezydenta Lublina. Zaznacza, że w czasie kampania osoba ta będzie przebywała na urlopie. – Co do zasady pracownicy urzędu nie są oddelegowani do prac związanych z kampanią samorządową. A jeśli już się tym zajmują, to poza godzinami pracy – podkreśla.
Jarosław Borowski, p.o. burmistrz Bielska-Podlaskiego, wskazuje, że kampanię będzie prowadził po godzinach pracy.
Zdecydowana większość pytanych przez nas włodarzy mówi jednak, że nie ma zamiaru na czas wyborczej agitacji brać urlopu. – Trudno sobie wyobrazić, aby prezydent na ponad dwa miesiące zrezygnował z pracy i poświęcił się kampanii, którą tak naprawdę prowadzi codziennie od 12 lat – wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta Rzeszowa. – Jeśli będzie miał spotkania dotyczące samych wyborów, będzie to robił poza godzinami urzędowania – zapewnia.
Mieszkańcy powinni patrzeć na ręce wójtowi
Wójt lub prezydent miasta jest na wygranej pozycji w kolejnych wyborach, bo na jego sukces pracuje cały urząd, choć trudno mu udowodnić, że nadmiernie wykorzystuje swoją władzę. Opozycja i wspólnota mieszkańców powinny pilnować, aby nie było nadużyć w kampanii wyborczej. Nie można dopuszczać do tego, żeby urzędnicy rozlepiali plakaty lub wydawali biuletyny, który promują nie gminę, tylko jej kierownika. A przecież takie sytuacje występują nagminnie. To jest naruszenie art. 231 kodeksu karnego, który dotyczy nadużycia uprawnień funkcjonariusza publicznego.