Resort administracji i cyfryzacji opracował wstępny plan poprawy ich funkcjonowania. Powód? Nie nadążają z orzekaniem
O zmiany już od dawna nawoływały zarówno samorządy, jak i same kolegia odwoławcze. Ci pierwsi wskazują, że z powodu przeciągających się spraw przed SKO grozi im utrata części unijnych dotacji. Do końca stycznia 2014 r. samorządy w ramach 16. regionalnych programów operacyjnych pozyskały 66,8 mld zł, co stanowi ponad 93 proc. dostępnej dla nich alokacji na lata 2007–2013.
Z kolei SKO przyznają, że do szybkiego rozstrzygania brakuje im ludzi i środków.
– Samorządowe kolegia odwoławcze w obecnej formie nadają się właściwie do likwidacji. Przy tak dużym niedofinansowaniu SKO trafiają tam prawnicy drugiego sortu – skarży się Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli.
We wszystkich SKO w Polsce na etatach pracuje ok. 600 osób. To przynajmniej o jedną trzecią za mało – wskazują kolegia odwoławcze. Urzędnicy przyznają, że najwięcej pracy mają w sprawach dotyczących użytkowania wieczystego. Jak mówią nam przedstawiciele SKO, tylko w Warszawie jest ok. 20 tys. zaległych spraw. W większych miastach jest ich po kilka tysięcy.

Reforma na raty

Za rozwiązanie problemu wzięło się Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAiC). Wstępny plan już jest gotowy. Jedną z najważniejszych propozycji będzie zwiększenie etatów w SKO. O to resort zamierza wnioskować do Ministerstwa Finansów. W rozmowie z nami MAiC deklaruje również wspieranie wystąpień prezesów SKO do ministra finansów w sprawie budżetu kolegium.
Kolejna zmiana zakłada informatyzację i cyfryzację spraw załatwianych przez samorządowe kolegia. Miałoby to przyspieszyć procedury oraz obniżyć koszty np. korespondencji z gminami. – W tym zakresie planujemy również wystąpienie do MF o ocenę możliwości uruchomienia dodatkowych środków – mówi Artur Koziołek, rzecznik MAiC.
Jak dodaje rzecznik, resort ministra Trzaskowskiego obecnie zbiera dane dotyczące liczby spraw, jakie w 2013 r. wpłynęły do kolegiów. – Badanie to może posłużyć do ewentualnego zrewidowania granic właściwości miejscowej niektórych kolegiów, w ramach istniejącej liczby SKO. Zebrane informacje pozwolą odciążyć najbardziej obarczone sprawami kolegia, bez jednoczesnego uszczerbku dla jednostek posiadających wolne rezerwy. Może to stanowić odpowiedź na sygnalizowane przez część kolegiów trudności dotyczące niewspółmiernego do zasobów kadrowych obciążenia sprawami – tłumaczy Artur Koziołek.

Rząd uruchomi środki

Ministerstwo Finansów poinformował nas, że jedno wystąpienie w sprawie kolegiów trafiło już do resortu. MAiC przesłał wystąpienie przewodniczącej Krajowej Reprezentacji SKO w sprawie przyznania SKO z rezerwy budżetu państwa w 2014 r. dodatkowych etatów i wynagrodzeń członków etatowych kolegiów odwoławczych.
Ministerstwo nie wyklucza także wzmocnienia finansowego kolegiów odwoławczych. – W ustawie budżetowej na rok 2014 zaplanowana została rezerwa celowa poz. 42 Środki dla samorządowych kolegiów odwoławczych w wysokości 3 mln zł. Jest ona przeznaczona na uzupełnienie wydatków ujętych w budżetach poszczególnych kolegiów, w tym głównie na wynagrodzenia pozaetatowych członków kolegium, co umożliwi sprawniejsze rozpatrywanie odwołań od decyzji administracyjnych będących we właściwości SKO. Podział rezerwy celowej będzie dokonywany przez ministra finansów w trakcie wykonywania budżetu – informuje resort.
Tymczasem przedstawiciele SKO wskazują, że wzmocnienie ich struktur jest konieczne. – Jest nas za mało. Gdybyśmy zwiększyli kadry choćby o tę jedną trzecią, w ciągu roku moglibyśmy być już na bieżąco z orzekaniem – przekonuje Krystyna Sieniawska, przewodnicząca Krajowej Reprezentacji SKO. Nasza rozmówczyni zachwala też pomysł zinformatyzowania spraw procedowanych w kolegiach. Na razie SKO muszą prowadzić korespondencję za pośrednictwem listów poleconych dostarczanych przez Pocztę Polską. Przewodnicząca Sieniawska ma jednak pewne obawy związane z rozważaną w resorcie zmianą właściwości miejscowej niektórych kolegiów. – To może odciążyć kolegia, ale może też utrudnić życie samorządowcom. Z tego, co wiem, nie wszyscy są zachwyceni tym pomysłem – mówi.

Gminy chcą być stroną

Zdaniem prezydenta Nowej Soli Wadima Tyszkiewicza, zmiany w samorządowych kolegiach są konieczne, ale te zaproponowane przez MAiC idą nie w tym kierunku, jakiego oczekiwaliby lokalni włodarze. – Przede wszystkim gminy powinny mieć prawo uczestniczenia w postępowaniu. Na razie nie możemy być stroną, otrzymujemy tylko wyroki. Do tego powinna być możliwość odwołania się. W naszym przypadku 90 proc. rozstrzygnięć jest przeciwko nam, i to z błahych powodów. W dodatku nie mamy się nawet do kogo odwołać – wskazuje prezydent Nowej Soli.