Nowe przepisy pozwalają samorządom na nieuwzględnianie zagrożenia powodziowego, ale inne nadal tego wymagają. Gminy same będą musiały zdecydować, które rozwiązania stosować.
Nowe przepisy pozwalają samorządom na nieuwzględnianie zagrożenia powodziowego, ale inne nadal tego wymagają. Gminy same będą musiały zdecydować, które rozwiązania stosować.
/>
Do tej pory obowiązywał, co do zasady, zakaz wydawania pozwoleń na budowę na obszarach szczególnego zagrożenia zalaniem. Jednak w grudniu w ekspertowym tempie z inicjatywy PiS parlament uchwalił nowelizację ustawy – Prawo wodne oraz niektórych innych ustaw. Teraz wchodzi ona w życie. Wprowadza zasadę, zgodnie z którą uwzględnianie w decyzji o warunkach zabudowy przedstawionych na mapach zagrożenia powodziowego ryzyk będzie fakultatywne, a nie jak dotychczas – obligatoryjne. Nie trzeba będzie też brać ich pod uwagę w koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju, województwa lub miejscowości czy przy podejmowaniu decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego.
Sfuszerowane mapy...
Posłowie PiS uznali, że obecne mapy zagrożeń powodziowych, na których zaznaczone są newralgiczne tereny, zawierają błędy. – Do czasu opracowania nowych, dobrych planów nie byłoby uzasadnione zmuszanie samorządów do tego, aby uwzględniały sfuszerowane mapy powodziowe. To byłoby ze szkodą dla państwa, samorządów, przedsiębiorców i osób indywidualnych. Dlatego najpierw chcemy naprawić mapy, na które wydano miliony złotych, a dopiero potem wymagać, aby były one obowiązkowo uwzględniane – wyjaśnia Anna Paluch, poseł PiS.
Właściciele nieruchomości już zaczynają się ustawiać w kolejce po zgodę na budowę na terenach zagrożonych powodzią. – Test na działanie nowych przepisów przeprowadzę w drugiej połowie stycznia. Odbędzie się on na terenie jednej z gmin woj. zachodniopomorskim, gdzie jestem właścicielem gruntów – napisał do DGP jeden z czytelników. – Wystąpię wówczas o określenie warunków zabudowy dla terenów, które mają nieszczęście być położone bliżej niż 100 m od cieku wodnego. Jak się pani domyśla, w tym przypadku urzędnicy dotychczas lepiej wiedzieli, co mogę zrobić ze swoim gruntem – zapowiada mieszkaniec.
...i nowelizacja
Mimo intencji ustawodawcy, który dopuścił możliwość wydawania zgód na terenach powodziowych, na przeszkodzie mogą stanąć inne przepisy.
– Nowelizacja wprowadza do polskiego prawa niespójność. Zmienia jeden przepis, w którym wprowadza fakultatywność uwzględniania map zagrożenia powodziowego. Nie usuwa takiego obowiązku natomiast z innych regulacji – zauważa Anna Kudra z Kancelarii Ziemski & Partners w Poznaniu.
Chodzi m.in. o art. 40 i art. 88l ustawy – Prawo wodne (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 469 ze zm.). Z ich treści nadal wynika, że wskazane w nich ograniczenia w zabudowie i zagospodarowaniu terenu obowiązują z mocy prawa na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią (niezależnie, czy dla tego terenu obowiązuje plan miejscowy). Regulacje te powinny być uwzględniane jako przepisy odrębne, m.in. przez organy architektoniczno-budowlane na etapie zgłoszeń robót budowlanych i wydawania pozwoleń na budowę (art. 30 i 35 ustawy – Prawo budowlane, t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1409 ze zm.).
Anna Kudra wskazuje, że w innych niż prawo wodne regulacjach ustawowych utrzymano obowiązek uwzględniania zagrożenia powodziowego w dokumentach planistycznych. Tak jest w przypadku art. 15 ust. 2 pkt 7 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 199 ze zm.), zgodnie z którym w planie miejscowym określa się obligatoryjnie granice i sposoby zagospodarowania obszarów szczególnego zagrożenia powodzią.
Równocześnie z rozporządzenia ministra infrastruktury z 26 sierpnia 2003 r. w sprawie wymaganego zakresu projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (Dz.U. z 2003 r. nr 164, poz. 1587) wynika, że projekt tekstu planu miejscowego winien zawierać nakazy, zakazy, dopuszczenia i ograniczenia w zagospodarowaniu terenów narażonych na niebezpieczeństwo powodzi.
– Zatem nowelizację należy ocenić krytycznie, jako że ma ona charakter jedynie częściowej zmiany prawnej, co rodzi ryzyko, iż zamierzony przez projektodawców cel nie zostanie osiągnięty. Stawia też samorządy, które będą podejmować decyzje planistyczne, w niełatwej sytuacji. Będą one musiały rozstrzygnąć, którym przepisom i w jakim zakresie przyznać pierwszeństwo – wskazuje Anna Kudra.
– Nie wykluczamy dalszych zmian. Nasz cel jest jasny. Musimy zapoznać się z tymi zastrzeżeniami – ripostuje Anna Paluch.
Więcej szkody niż pożytku
Eksperci wskazują także na inne mankamenty tej noweli.
– Uchwalone rozwiązanie ma charakter doraźny i w dłuższej perspektywie czasu przyniesie więcej szkody niż pożytku – uważa Grzegorz Kubalski, ekspert Związku Powiatów Polskich. – W dotychczasowym stanie prawnym głównym problemem był nie tyle zakaz zabudowy terenów wskazanych jako zagrożone powodzią, ile konsekwencje finansowe – ewentualny obowiązek wypłaty przez gminy odszkodowań za grunty, które utracą charakter gruntów przeznaczonych pod zabudowę – zauważa.
Dodaje, że pozostawienie w ręku gmin decyzji o uwzględnieniu obszarów zagrożonych powodzią w planowaniu przestrzennym powoduje, że to właśnie samorząd będzie musiał ponieść konsekwencje finansowe rozstrzygnięć odmawiających pozwolenia na budowę. Będzie to w sposób oczywisty skłaniało gminy do niewprowadzania ograniczeń. – Tak długo jak nie będzie powodzi, nie będzie problemu. Gdy wystąpi – wszyscy będziemy musieli za to zapłacić. Nie dziwmy się jednak wówczas, dlaczego nowe osiedla powstały na terenach powodzią zagrożonych – zauważa Grzegorz Kubalski.
Zastrzeżenia do ustawy ma również Biuro Legislacyjne Senatu. Jednak nie zostały one uwzględnione w trakcie prac nad nowelą. – Termin jej wejścia w życie określony został na 31 grudnia 2015 r. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego ustawa powinna wchodzić w życie z zachowaniem odpowiedniej vacatio legis – wskazuje Maciej Telec, główny legislator.
Wyjaśnia, że minimalny standard to co najmniej 14-dniowe vacatio legis. W uzasadnionych przypadkach akty normatywne mogą wchodzić w życie w terminie krótszym niż 14 dni, a jeżeli ważny interes państwa wymaga natychmiastowego wejścia w życie aktu normatywnego – takim dniem może być dzień ogłoszenia aktu w dzienniku urzędowym. – W uzasadnieniu do projektu analizowanej ustawy nie wyjaśniono, jaki ważny interes państwa wymaga natychmiastowego jej wejścia w życie – zauważa Maciej Telec.
Etap legislacyjny
Wchodzi w życie 31 grudnia 2015 r.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama