Sądy potwierdzają, że całe działki pod bocznicami kolejowymi są nieopodatkowane. Część miast już liczy straty. Przykładowo Lublin spodziewa się ubytku 2 mln zł dochodów rocznie.
Zapadają kolejne wyroki wojewódzkich sądów administracyjnych dotyczące opodatkowania bocznic kolejowych. Są one korzystne dla właścicieli gruntów, na których znajduje się infrastruktura kolejowa i niekorzystne dla gmin, na terenie których położone są takie grunty.
Z przeprowadzonej przez DGP minisondy wynika, że w skali kraju gminy mogą stracić miliony złotych wpływów z podatku od nieruchomości.
Wystarczy element infrastruktury
To skutek zmian obowiązujących od 2017 r., a wprowadzonych do ustawy o transporcie kolejowym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2117 ze zm.) oraz ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1785 ze zm.).
Sądy orzekają, że wskutek tego zwolnione z podatku zostały bocznice kolejowe (art. 7 ust. 1 pkt 1). Przepis ten zwalnia z podatku od nieruchomości: grunty, budynki i budowle wchodzące w skład infrastruktury kolejowej w rozumieniu przepisów o transporcie kolejowym (wymienione w załączniku nr 1 do tej ustawy), która:
- jest udostępniana przewoźnikom kolejowym lub
- jest wykorzystywana do przewozu osób, lub
- tworzy linie kolejowe o szerokości torów większej niż 1435 mm.
Nie ma znaczenia, jaką część działki zajmują elementy wchodzące w skład infrastruktury kolejowej tworzącej np. część linii, bocznicy lub innej drogi kolejowej. Wystarczy, aby na gruncie znajdowały się elementy wymienione w załączniku nr 1 do ustawy o transporcie kolejowym.
Zwolnione całe działki
Anna Adamowicz, dyrektor Wydziału Podatku w Urzędzie Miasta Lublin, zwraca uwagę na paradoks obecnego zwolnienia – nieopodatkowane są całe działki ewidencyjne, na których są zlokalizowane elementy infrastruktury kolejowej. Podaje przykład spółki, która jest właścicielem działki o powierzchni ok. 21 tys. mkw. W ewidencji gruntów i budynków jedynie ok. 3 tys. mkw. jest oznaczona jako tereny kolejowe. Pozostałe 18 tys. mkw. to tereny przemysłowe. Jest to jednak jedna działka ewidencyjna i dlatego jest ona w całości zwolniona z podatku.
Część miast kwestionuje
Niektóre miasta pogodziły się już z tym, że grunty pod bocznicami są obecnie zwolnione z podatku. Przykładem są: Poznań, Białystok, Łódź, Gdańsk i Kraków. Część jednak, jak Lublin i Bydgoszcz, kwestionuje taką wykładnię przepisów.
Jak tłumaczy Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy, nie każdy grunt, na którym znajduje się bocznica kolejowa, powinien być traktowany jako zwolniony z podatku. Jego zdaniem warunkiem jest, aby bocznica była udostępniana przewoźnikom kolejowym lub by była wykorzystywana do przewozu osób bądź tworzyła linie kolejowe o szerokości torów większej niż 1435 mm. Jeśli wymóg ten nie jest spełniony, działka z bocznicą powinna być opodatkowana – przekonuje skarbnik Bydgoszczy.
– W naszej ocenie przepisy powinny być tak skonstruowane, aby zwolnieniem objąć jedynie te grunty, na których usytuowana jest linia kolejowa położona na obszarze kolejowym (tj. oznaczone w ew. gruntów i budynków jako tereny kolejowe) – uważa Anna Adamowicz z lubelskiego magistratu.
Gminy tracą
Korzystne dla właścicieli takich gruntów wyroki zapadły do tej pory m.in. przed WSA w Gliwicach (28 marca 20018 r., sygn. akt I SA/Gl 1294/17, oraz 13 marca 2018 r., sygn. akt I SA/Gl 1267/17), WSA w Szczecinie (15 lutego 2018 r., sygn. akt I SA/Sz 1035/17) i WSA w Opolu (8 lutego 2018 r., sygn. akt I SA/Op 2/18).
Wszystkie te orzeczenia są na razie nieprawomocne. Nie zapadł dotąd jeszcze żaden wyrok NSA w tej sprawie.
Niekorzystna wykładnia sądów oznacza dla gmin wymierne straty. Przykładowo Lublin szacuje, że jego wpływy z podatku od nieruchomości będą w tym roku o ok. 2 mln zł mniejsze (plan z budżetu zakłada wpływy na poziomie 42 mln zł). Wrocław szacuje zmniejszenie wpływów o 100 tys. zł. Białystok wskazuje, że wskutek zmienionego art. 7 ust. 1 pkt 1 podatnicy wykazali zwolnienia na kwotę o ok. 2 proc. wyższą niż w 2016 r.