Samorządy już liczą, ile będzie je kosztować obowiązek wprowadzenia nowych rozwiązań dotyczących sesji radnych. I dodają, że w małych gminach nie ma to żadnego sensu.
Samorządy już liczą, ile będzie je kosztować obowiązek wprowadzenia nowych rozwiązań dotyczących sesji radnych. I dodają, że w małych gminach nie ma to żadnego sensu.
/>
Zgodnie z projektem ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych zmienia się wiele przepisów dotyczących przebiegu sesji radnych. Samorządy muszą zakupić sprzęt do imiennego głosowania, kamery oraz zadbać o odpowiedni internet, tak aby każdy zainteresowany mógł na bieżąco śledzić posiedzenia rady gminy. Samorządy będą też zobowiązane do informowania na stronie internetowej urzędu, kto i jak w określonej sprawie głosował.
Projekt przygotowali posłowie PiS. Według ich szacunków na zakup sprzętu do rejestracji obrazu i dźwięku oraz imiennego głosowania gminy będą musiały znaleźć we własnych budżetach 58 mln zł.
O wysokich kosztach mówią też sami sprzedawcy takich urządzeń.
– Zakładając, że mamy minimum 15 radnych, to koszt wyposażenia sali w urządzenia do rejestracji głosowania elektronicznego przy zakupie średniej klasy sprzętu wyniesie około tysiąc złotych na osobę – mówi DGP Zdzisław Bieniek, przedstawiciel jednej z firm elektronicznych w Małopolsce, zajmującej się wyposażaniem sal konferencyjnych. Dodaje, że dodatkowe koszty wiążą się z montażem kamer wyposażonych w możliwość rejestrowania dźwięku i umieszczania nagrań w internecie.
Zdaniem posłów PiS tego typu inwestycja będzie z korzyścią dla obywatela.
– Gminy nie będą co roku decydować się na zakup tego sprzętu. To jednorazowy wydatek. Poza tym w wielu miastach elektroniczne imienne głosowanie już funkcjonuje, ale informacje w tej sprawie wciąż nie są publikowane. Zmiana prawa nareszcie to wymusi – mówi Łukasz Schreiber, poseł sprawozdawca z PiS.
Dodaje, że w projekcie wprowadzono też rozwiązanie, które pozwala korzystać z kamer, które będą montowane w lokalach wyborczych. Obowiązek ich zainstalowania wprowadzono z okazji przyszłorocznych wyborów samorządowych, a system zostanie sfinansowany z budżetu centralnego. Na wyposażenie lokali wyborczych w kamery z państwowej kasy pójdzie ok. 190 mln zł. Jednak zdaniem ekspertów te urządzenia to tylko niewielka część całej sieci i wyposażenia.
Brak rzetelnych wyliczeń
Samorządy złoszczą się, że jak zwykle nakładane są na nie zadania, a nikt nie zadbał o rzetelne szacunki kosztów ich wdrożenia. Zapytani przez nas posłowie PiS, którzy podpisali się pod projektem, nie byli w stanie wykazać, na podstawie jakich wyliczeń one powstały. W uzasadnieniu projektu – poza kwotami – również nie znajdziemy słowa na ten temat.
– My akurat posiadamy już sprzęt do rejestracji imiennego głosowania, tyle że on ciągle się psuje. Nie wiemy też, jakie i czy w ogóle ustawodawca będzie stawiał wymogi techniczne dotyczące rejestrowania głosowania i nagrywania, a także transmitowania sesji radnych w internecie. Wyobrażam sobie sytuację, że transmisja może się odbywać, ale jakość obrazu i dźwięku będzie praktycznie nieprzydatna. Dlatego też jeśli ustawodawca nakłada na nas taki obowiązek, to dla wszystkich gmin powinny na ten cel znaleźć się środki. Na razie nie ma pieniędzy nawet na oświatę, do której co roku musimy dopłacać – mówi Marcin Zawiła, prezydent Jeleniej Góry.
– Projekt ustawy zawiera wiele niedoróbek, bo nie ma też bezpośrednio sankcji np. za problemy z transmisją lub brak identyfikacji imiennego głosowania radnych – podkreśla.
Mała oglądalność
Włodarze gmin wskazują też, że o transmisji obrad radnych w internecie czy weryfikacji, w jaki sposób głosowały poszczególne osoby, powinni decydować mieszkańcy, a nie ustawodawca. I przypominają, że już dziś każdy zainteresowany może przysłuchiwać się sesji radnych.
– Taki wymóg ustawowy dla wszystkich gmin jest lekką przesadą. Pomysłodawcy tych zmian patrzą na wieś z perspektywy ulicy Wiejskiej w Warszawie. Mieszkańcy nie żyją na co dzień polityką, jeśli mają problem, to przychodzą na sesje. Dla nich istotne jest, czy radni zdecydują o wyasfaltowaniu drogi, wybudowaniu chodnika czy też dowożeniu dzieci – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
– Z pewnością tłumy mieszkańców nie będą z wypiekami na twarzy oglądały sesji w internecie. Skoro w 200-tysięcznym mieście transmisje ogląda średnio 60 osób, to w mojej gminie będzie sukces, jeśli zainteresują się tym jedna lub dwie osoby– przekonuje Olszewski.
Jego zdaniem o wprowadzeniu takich rozwiązań powinna decydować inicjatywa określonej liczby mieszkańców, a nie odgórnie ustawodawca. Samorządowcy przyznają, że ta kosztowna inicjatywa jest niezrozumiała zwłaszcza w przypadku małych gmin, dla których wyzwaniem finansowym jest często postawienie dodatkowej lampy przy drodze.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama