Rządowy Program dla Śląska – choć do 2020 r. ma być realizowany wyłącznie w granicach tego województwa – być może zostanie rozszerzony na inne regiony.
Problem w tym, że na razie nie wzbudził on zachwytu wśród samych zainteresowanych. – To kompilacja dotychczasowych uzgodnień, i to w okrojonym zakresie – twierdzą urzędnicy ze Śląska. We flagowym dokumencie rządu przygotowanym przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego, czyli Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR), słowo „Śląsk” pada ponad 40 razy. Poza Polską Wschodnią to właśnie ten region potraktowany jest w sposób szczególny – jako obszar „zmagający się z trudnościami o charakterze restrukturyzacyjnym i adaptacyjnym”. W SOR znajdziemy nawet osobny rozdział dotyczący podwyższania atrakcyjności inwestycyjnej tego województwa.
Plan zakłada, że jeszcze w tym roku zacznie być wdrażany specjalny Program dla Śląska, który przewiduje m.in. stopniowe odchodzenie od tradycyjnych sektorów gospodarki (górnictwo, hutnictwo) w kierunku bardziej rozwojowych i innowacyjnych przedsięwzięć. Sprawa może mieć znaczenie także dla innych regionów. Jak informuje nas Ministerstwo Rozwoju (MR), jeśli koncepcja się sprawdzi, być może za kilka lat program obejmie swoim zasięgiem nie tylko woj. śląskie.
Nieudana kompilacja
Pod koniec lipca jego pierwsze założenia przedstawił wizytujący Katowice Jerzy Kwieciński, wiceszef MR. Projekt zawiera po sześć wyzwań rozwojowych i szczegółowych, które mają być realizowane od 2020 r. Do 2023 r. na jego finansowanie rząd zamierza przeznaczyć 17,3 mld zł. – Jesteśmy przygotowani na dyskusje i jego modyfikację – zapewnił Jerzy Kwieciński.
Wygląda na to, że te dyskusje nie będą należeć do łatwych. W rozmowie z nami przedstawiciele władz woj. śląskiego nie zostawiają suchej nitki na propozycjach rządowych. Zawód był tak duży, że w dniu przedstawienia programu marszałek województwa Wojciech Saługa nawet nie wystąpił na konferencji prasowej z wiceministrem Kwiecińskim po zakończonych obradach Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego (WRDS). Choć – jak potem przekonywano – po prostu nie został zaproszony na briefing prasowy.
Zdaniem Beaty Goleśnej z urzędu marszałkowskiego w Katowicach w zaprezentowanym przez ministerstwo dokumencie nie widać nowego podejścia do regionu. – Tak naprawdę jest to kompilacja dotychczasowych uzgodnień, i to jeszcze w okrojonym zakresie, która nie wnosi żadnych dodatkowych środków dla regionu – twierdzi Beata Goleśna.
Niepokojąca różnica
Jak dodaje, proponowany dzisiaj rządowy Program dla Śląska nie wskazuje żadnych nowych inwestycji czy propozycji w stosunku do obowiązującego już od 2014 r. Kontraktu Terytorialnego (KT), który został podpisany pomiędzy ówczesnym rządem i województwem. Przy czym suma zawartych tam inwestycji opiewa na 41 mld zł (o 24 mld więcej niż obecne propozycje rządu PiS). Choć tu akurat władze regionu przyznają, że w KT mowa jest o inwestycjach planowanych, a jak wiadomo plany często zostają tylko na papierze. Jednak samorząd zarzuca rządowi, że nowo zaprezentowany dokument nie wprowadza żadnych szczególnych preferencji dla województwa, np. w postaci ścieżki pozakonkursowej (na 20 działań aż 13 jest realizowanych w trybie konkursowym).
– Program nie uwzględnia 16 z 21 projektów kolejowych zamieszczonych w KT. To np. rewitalizacja linii kolejowej nr 182 Tarnowskie Góry-Zawiercie czy modernizacja linii kolejowej Katowice – Kraków (szybkie połączenie) – wylicza Beata Goleśna. Jak dodaje, w programie nie ujęto też 6 z 11 projektów drogowych, np. budowy Drogowej Trasy Średnicowej Wschód.
Uwagę samorządowców zwróciła jeszcze kwota przewidziana na walkę ze smogiem. Marszałek Saługa przekonuje, że „ubyło” aż 400 mln zł. Teraz urzędnicy tłumaczą, że marszałek odniósł się w ten sposób do zapisów w unijnym Programie Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko (POIŚ). Obecnie wynika z nich kwota ok. 868 mln zł na wsparcie projektów pochodzących tylko z woj. śląskiego, a dotyczących efektywności energetycznej w budynkach mieszkalnych.
– W takim kształcie został przyjęty POIŚ w 2014 r., natomiast zaprezentowany przez ministra Kwiecińskiego Program dla Śląska mówi o kwocie 480 mln zł na ten cel. Ta różnica jest niepokojąca – dodaje Beata Goleśna z urzędu marszałkowskiego.
Zastrzyk finansowy
Jak na te wszystkie zarzuty odpowiada Ministerstwo Rozwoju? Jak słyszymy, resortowi zależało na przedstawieniu programu faktycznie możliwego do zrealizowania, a nie listy życzeń.
– Przygotowywany Program dla Śląska ma na celu usprawnienie koordynacji działań w odniesieniu do województwa śląskiego, które były dotychczas podejmowane z różnymi sukcesami i nie były w pełni efektywne. Projekt programu przedstawia sposób realizacji prezentowanych przedsięwzięć, przy czym część z nich jest na etapie przygotowawczym. Mają one w większości jasno określone źródło finansowania. Są to nowe środki oraz te, które jeszcze nie zostały wykorzystane. Ponadto, zdefiniowanie horyzontu czasowego jest mocną podstawą do zaangażowania strony rządowej i samorządowej w konkretne działania. Kontrakt Terytorialny nie ma jasno sprecyzowanego okresu obowiązywania – wskazuje MR.
Resort przekonuje, że zaproponowano także nowe przedsięwzięcia, nieujęte w Kontrakcie Terytorialnym. Chodzi np. o programy sektorowe na wsparcie konkretnych branż (np. INNOSTAL w odniesieniu do przemysłu stalowego i INNOMOTO – do motoryzacyjnego) czy konkursy na projekty z zakresu B+R dotyczące rozwiązań ograniczających smog.
Do tego – jak przypomina MR – Górnośląska-Zagłębiowska Metropolia (powstała na podstawie ustawy z 9 marca 2017 r. o związku metropolitarnym w woj. śląskim, obejmująca ponad 20 proc. województwa i blisko połowę jego mieszkańców) otrzyma zastrzyk finansowy od państwa w postaci nawet 250 mln zł rocznie.