To jeden z elementów projektu w sprawie uporządkowania zasad prowadzenia najmu krótkoterminowego, do którego dotarł DGP. – Na pewno będziemy w miastach takie strefy robili – nie ma wątpliwości Marek Wójcik, ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich.
Część miast, które odpowiedziały na pytania DGP, będzie analizować możliwość wprowadzenia takich stref. Mniejsze miejscowości turystyczne w większym stopniu liczą na rejestrację obiektów świadczących usługę najmu krótkoterminowego i związane z tym dodatkowe wpływy do lokalnych budżetów.
Gmina zdecyduje o zakazie najmu krótkoterminowego
Rada gminy będzie mogła ustalić strefę, w której będzie wyłączona działalność innych obiektów, w których są świadczone usługi hotelarskie (czyli najem krótkoterminowy – zakaz nie obejmie hoteli, moteli czy pensjonatów), na wniosek wójta (burmistrza, prezydenta miasta). Przy podejmowaniu decyzji samorządy mają brać pod uwagę przede wszystkim charakter danego budynku, porządek i bezpieczeństwo publiczne.
„Miasto powinno mieć możliwość wytyczania takich stref. Jest to ważne przede wszystkim dla mieszkańców. Decyzja o tym, czy i gdzie takie strefy powstaną, powinna zależeć od rzetelnej analizy sytuacji, czyli określenia jej skali, koncentracji tego typu działalności i wpływu na dany obszar miasta” – przekonują urzędnicy z Krakowa. Dodają, że do podjęcia takiej decyzji potrzebny będzie dialog społeczny, ale mieszkańcy muszą mieć zapewnione warunki do spokojnego funkcjonowania.
Projektodawcy na kilku stronach uzasadnienia tłumaczą, dlaczego możliwość wprowadzenia takich zakazów powinna się znaleźć w przepisach. Argumentują, że wolność działalności gospodarczej – zgodnie z Konstytucją RP – może być ograniczona ze względu na konieczność zapewnienia porządku i bezpieczeństwa publicznego.
– Trzeba będzie oczywiście przeprowadzić partycypację, ale to nie będzie problem. Moim zdaniem ci, którzy będą chcieli takich stref, będą w większości. Natomiast kwestia konstytucyjności może rzeczywiście się pojawić – uważa Marek Wójcik.
Projektodawcy chcą zobowiązać gminy do wskazania w uzasadnieniu motywów, które będą stały za wprowadzeniem stref. Poza kwestiami związanymi z bezpieczeństwem mogą one dotyczyć np. wyników kontroli w zakresie wymagań sanitarnych czy przeciwpożarowych. Z kolei uprawnienie do wnioskowania o takie kontrole zyskają mieszkańcy osiedli – zarówno zabudowy wielorodzinnej, jak i jednorodzinnej – na których świadczone będą usługi najmu krótkoterminowego. Będą mogły też zrobić to organy wspólnoty lub spółdzielni mieszkaniowej.
Dziś ze zgłoszeniami zakłócania spokoju przez lokatorów najmu krótkoterminowego jest w gminach różnie. Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta miasta Kołobrzeg, przyznaje, że w sezonie letnim jest ich więcej, ale „nie na tyle, żeby zdiagnozować to jako problem”.
„Najem krótkoterminowy może być dziś istotnym elementem oferty turystycznej, ale w niektórych lokalizacjach faktycznie generuje wyzwania, na które wspólnoty zwracają uwagę” – podkreśla z kolei łódzki magistrat.
Między spokojem a wpływami do budżetu z opłaty turystycznej
W miastach do straży miejskich trafiają niekiedy zgłoszenia związane z obiektami świadczącymi usługi turystyczne, ale statystyki dotyczące najmu krótkoterminowego nie są prowadzone, ponieważ dziś taka działalność nie jest ewidencjonowana.
– Z doświadczenia strażników wynika, że najczęściej pojawiającym się problemem z perspektywy straży, związanym z takimi miejscami, jest niewłaściwa gospodarka odpadami. Zdarza się, że w hostelach i innych miejscach najmu krótkoterminowego występuje problem z segregacją odpadów lub przepełnieniem kontenerów na odpady – mówi Radosław Weber, rzecznik prasowy poznańskiej Straży Miejskiej.
Podejmując w przyszłości decyzję o wprowadzeniu stref z zakazem prowadzenia najmu krótkoterminowego, samorządy będą musiały postawić na szali – z jednej strony komfort życia mieszkańców, a z drugiej możliwość dorobienia przez prowadzących takie obiekty i ewentualne dodatkowe wpływy do budżetu. A to dlatego, że najpierw powstanie rejestr miejsc świadczących najem krótkoterminowy.
– Po wejściu w życie nowych regulacji będziemy dysponować pełniejszą informacją o rynku najmu krótkoterminowego, co umożliwi bardziej precyzyjną ocenę skali zjawiska oraz potencjalnych zagrożeń, w tym tych wpływających na komfort mieszkańców i porządek publiczny w przypadku nadmiernej liczby tego rodzaju obiektów – wskazuje Honorata Kępowicz-Olszówka, kierownik Biura Rozwoju Turystyki Urzędu Miasta Lublin. Dodaje, że obecnie mieszkańcy nie skarżą się na najem.
W drugim kroku – odrębną ustawą – ma zostać wprowadzona opłata turystyczna. Gminy będą mogły pobierać ją bez względu na walory klimatyczne czy krajobrazowe (w przeciwieństwie do dzisiejszych opłat: uzdrowiskowej i miejscowej). Dlatego też należy się spodziewać, że po zakaz chętniej będą sięgały duże miasta – szczególnie w tych częściach, które nie pełnią typowo turystycznej funkcji.
– Na pewno chcemy zapewnić spokój mieszkańcom, ale też wyższe wpływy do lokalnych budżetów. Dziś platformy takie jak Airbnb czy Booking omijają gminy i podatki nie wpływają do samorządów. Zakazy będą dotyczyć przede wszystkim większych miast. W mniejszych miejscowościach turystycznych duża część mieszkańców ma pokoje na wynajem krótkoterminowy. W okresie urlopowym te gminy zmieniają swój charakter, są nastawione na najem – podkreśla Marcin Makowski, dyrektor biura Związku Miast i Gmin Morskich.
– Jeżeli mieszkańcy będą zgłaszali takie potrzeby, z pewnością będziemy analizowali skutki wprowadzenia takich rozwiązań, natomiast w naszej ocenie powinno to dotyczyć raczej obrzeży miast – dodaje Bartosz Gwóźdź-Sproketowski, zastępca burmistrza Ustki.
Jak na razie rząd nie odsłonił kart w kwestii opłaty turystycznej. Pojawił się wprawdzie m.in. poselski projekt Lewicy, ale nad własną propozycją pracuje Ministerstwo Sportu i Turystyki. Z dotychczasowych zapowiedzi wynika, że to gmina miałaby zdecydować, którą opłatę będzie pobierać – turystyczną, uzdrowiskową czy miejscową. ©℗