Przez długi czas wykreślenie z rejestru w UP najczęściej nie oznaczało otrzymania etatu. W kwietniu statystyki wyraźnie się poprawiły.
Z rejestru bezrobotnych wykreślono w kwietniu 251,4 tys. osób, spośród których 125,9 tys. w związku z podjęciem pracy. To oznacza, że zatrudnienie znalazło aż 50,1 proc. wszystkich wyrejestrowanych z pośredniaków. Tak dobrego wyniku nie było od 2006 r.
– Jest to odzwierciedlenie poprawy sytuacji na rynku pracy, jaką mamy od ponad dwóch lat – ocenia dr Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Jego zdaniem przedsiębiorcy tworzą nowe miejsca pracy, ponieważ perspektywy wzrostu gospodarczego są nadal pozytywne. Gospodarka będzie się nadal rozwijać w 3,5-proc. tempie. – Pomimo że już od dłuższego czasu zatrudnienie mocno rosło, pracodawcy tworzą nowe etaty, aby móc sprostać zamówieniom, jakie otrzymują, i ich spodziewanemu wzrostowi – twierdzi Wojciechowski.
Wykreśleni z rejestru bezrobotnych z powodu podjęcia pracy / Dziennik Gazeta Prawna
Według GUS w kwietniu zatrudnienie w przedsiębiorstwach, gdzie pracuje ponad 9 osób, było o 2,8 proc. większe niż przed rokiem, a nowe zamówienia w przemyśle były aż o 29,5 proc. większe niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Dlatego mamy też wysyp ofert pracy, które widać już nawet na ulicznych ogłoszeniach, w internecie, w gazetach i w urzędach pracy. W kwietniu w pośredniakach było ich 141 tys. – o 27 proc. więcej niż przed rokiem.
Przedsiębiorcom coraz trudniej znaleźć kandydatów do pracy. – Dlatego coraz więcej zarejestrowanych bezrobotnych jest zatrudnianych i rośnie ich udział wśród wyrejestrowywanych osób bez zajęcia – podkreśla dr Wojciechowski. – Duży popyt na pracę wynika nie tylko z dobrej koniunktury gospodarczej, ale także ze zmian demograficznych – zauważa prof. Urszula Sztanderska z Uniwersytetu Warszawskiego. Wyjaśnia, że nasze społeczeństwo się starzeje i coraz mniej młodych osób trafia na rynek pracy. Już od ćwierć wieku przychodzi u nas na świat prawie dwa razy mniej dzieci niż podczas ostatniego wyżu demograficznego w pierwszej połowie lat 80. XX w. W tej sytuacji do obsadzenia są zarówno nowe miejsca pracy, jak i te opuszczone przez osoby, które przeszły na emeryturę. A jest ich coraz więcej. W ubiegłym roku na emeryturę pobieraną z ZUS przeszło 224,4 tys. osób – o ponad 66 tys. więcej niż w roku poprzednim. Brak kandydatów do pracy to również efekt emigracji zarobkowej. Nadal część osób wyjeżdża za granicę, gdzie są znacznie wyższe płace i lepsze warunki życia.
Przedsiębiorcy coraz częściej zatrudniają nawet osoby bez kwalifikacji zawodowych. Dla wielu pracodawców przy ocenie liczy się przede wszystkim chęć do pracy (pisaliśmy o tym w poprzednią środę, w nr. 109 DGP). Dlatego łatwiej jest też osobom bez zajęcia, których edukacja skończyła się niedawno. Z danych resortu pracy wynika bowiem, że wśród bezrobotnych, którzy ukończyli naukę nie wcześniej niż przed rokiem, w kwietniu pracę podjęło 10,2 tys. – o 5,2 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
Analitycy są zgodni, że zapotrzebowanie na pracę będzie nadal rosło. Dlatego w coraz większym stopniu trzeba będzie aktywizować długotrwale bezrobotnych. Z nimi są największe problemy, ponieważ duża ich część utraciła kwalifikacje zawodowe, a wielu z nich nie ma chęci do pracy. W końcu kwietnia długotrwale bezrobotnych było 848 tys.