Zakłady mają możliwości ograniczenia liczby nadgodzin wypracowanych na służbowym laptopie. Powinny z nich korzystać, by nie płacić za dodatkową pracę.
Możliwości techniczne pozwalają na wykonywanie obowiązków zawodowych z domu poza normalnymi godzinami. Dla firm to pokusa skorzystania z dodatkowej pracy, ale dla pracowników ryzyko utraty czasu przeznaczonego na odpoczynek.
Na świecie podejmowane są próby ograniczenia możliwości zabierania pracy do domu. Oznacza to po prostu ograniczenie możliwości korzystania ze służbowych skrzynek e-mail czy telefonów. Kilka tygodni temu pojawiły się doniesienia o zawarciu porozumienia przez francuskich pracodawców i związki zawodowe, które przewiduje wyłączenie służbowych laptopów i telefonów poza godzinami pracy, czyli przed godz. 9 i po godz. 18. Korzystanie z tych urządzeń ma być dopuszczalne tylko w wyjątkowych okolicznościach. Polskie prawo nie przewiduje takich rozwiązań, ale nie oznacza to, że nie można ograniczyć zdalnej pracy z domu poza godzinami.
– Aby wyeliminować takie sytuacje, pracodawca ma prawo określić np. w regulaminie zakładu zasady zdalnej pracy po godzinach. Może to polegać na podaniu dokładnych godzin używania sprzętu, obowiązku zgłaszania dodatkowej aktywności. Ewentualnie można opisać okoliczności uzasadniające pracę po godzinach biurowych. Jednak w praktyce nie spotkałam się z wprowadzeniem takich rozwiązań – mówi Magdalena Zwolińska, radca prawny, kancelaria DLA Piper.
Eksperci podkreślają, że przedsiębiorca pozwalając na korzystanie ze służbowej skrzynki i zdalne wykonywanie zadań pracowniczych po godzinach pracy, naraża się na ryzyko, że osoba zatrudniona wystąpi o nadgodziny. Łatwo jej będzie wykazać, że logowała się w sprawach służbowych, np. odpowiadała na służbowe e-maile lub potwierdzała jakieś zamówienia itp.
Przedsiębiorcy, by zabezpieczyć się przed roszczeniami pracowników związanymi z pracą w nadgodzinach, mogą też wprowadzać różnego rodzaju ograniczenia jej wykonywania.
– Przede wszystkim, jeżeli charakter pracy zatrudnionego wymaga aktywności w różnych porach i miejscach, powinni wprowadzić dla nich zadaniowy czas pracy. Wówczas dużo trudniej jest wykazać pracownikowi, że aktywność na służbowych łączach była pracą w nadgodzinach. Oczywiście zawsze może się pojawić argument, że zakres obowiązkowych zadań wyznaczonych pracownikowi był zbyt duży i niemożliwy do realizacji w ustawowym wymiarze czasu pracy. Jeżeli to się potwierdzi, zadaniowy czas pracy nie zabezpieczy firmy przed roszczeniami – podpowiada Patrycja Zawirska, radca prawny kancelaria K&L Gates.
W przypadku osób zatrudnionych w podstawowym systemie czasu pracy, przedsiębiorca czy bezpośredni przełożony, który widzi, że pracownik bez uzasadnienia wykazuje się aktywnością zawodową poza godzinami pracy zakładu, powinien zakazać tego rodzaju praktyk.
Trzeba też pamiętać, że możliwość zabrania pracy do domu może być traktowana jako korzystna dla pracownika elastyczna forma organizacji pracy. Tak będzie np. w sytuacji, gdy ze względu na konieczność załatwienia prywatnych spraw osobistych dana osoba wykonała terminowe obowiązki z domu, bo nie było to możliwe w godzinach biurowych.