Tylko część ofert zatrudnienia w administracji publicznej będzie trafiała do powiatowych urzędów pracy. Obejmą one stanowiska z konkursu, które i tak są powszechnie dostępne
Szefowie instytucji państwowych nie chcą informować urzędów pracy o wolnych stanowiskach i proponowanym wynagrodzeniu. Takie m.in. uwagi zgłoszono do projektu ustawy o zmianie ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz niektórych innych ustaw.
Zgodnie z art. 1 pkt 29 projektu urzędy pracy powinny być informowane o wszystkich wakatach w administracji. Z kolei art. 7 tego dokumentu nakłada obowiązek, aby urzędy w ofercie o wolnym stanowisku podawały wysokość proponowanego wynagrodzenia brutto.
Do tych dwóch rozwiązań mają zastrzeżenia m.in. urzędy centralne.
Zbigniew Rynasiewicz, wiceminister transportu budownictwa i gospodarki morskiej, wskazuje, że przesyłanie tych informacji do powiatowego urzędu pracy będzie tylko obciążeniem dla pracodawców. Proponuje więc, aby pracownicy pośredniaków pozyskiwali te informacje z biuletynu kancelarii premiera. Co więcej, nie chce też, aby zgłoszeniem były objęte wszystkie stanowiska, w tym dotyczące gabinetów politycznych czy też członków komisji badań wypadków. Zaznaczył, że niewiele bezrobotnych osób spełnia takie specjalistyczne kwalifikacje.
Podobnych argumentów używa też Kancelaria Prezesa Rady Ministrów (KPRM). Michał Deskur, zastępca szefa KPRM, w zgłoszonych uwagach podkreśla, że określenie „informacja o wolnych stanowiskach pracy” jest nietrafione w przypadku tych pracodawców, którzy nie prowadzą otwartego i konkurencyjnego naboru. Proponuje więc zastąpienie go sformułowaniem oferty pracy. Kancelaria premiera również nie chce się dzielić z urzędami pracy informacją o wakatach w gabinecie politycznym, wiceprezesa, ministra, członka rządu, a także doradców lub pełniących taką funkcję osób zajmujących inne kierownicze stanowiska państwowe.
Resort pracy, który jest autorem projektu, przychylił się do tych uwag i przyznał, że dokona wyłączenia grupy stanowisk w administracji publicznej z obowiązku informowania o poszukiwaniu kandydata na wolne miejsce.
Największy sprzeciw w urzędach budzi jednak pomysł informowania o proponowanym wynagrodzeniu. DGP w ubiegłym tygodniu opisywał, że administracja, mimo zaleceń szefa służby cywilnej, nie zamieszcza takich danych w ogłoszeniach o pracy.
Zgodnie z projektem taki obowiązek będzie wynikał wprost z ustawy.
– Od lat postuluję, aby urzędy w ofercie pracy informowały o warunkach płacowych – uważa dr Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Tłumaczy, że art. 60 konstytucji przewiduje, że obywatele mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach.
– To zaś oznacza, że zasada ta obejmuje nawet te stanowiska, na których nie ma powszechnych naborów – podkreśla.
Urzędy jednak w ograniczonym stopniu chcą informować o proponowanym wynagrodzeniu. Na przykład resort administracji proponuje podać pensję zasadniczą w postaci widełek płacowych. Jednak w zależności od stanowiska różnica między najniższym a najwyższym możliwym wynagrodzeniem może w takim przypadku sięgać nawet kilku tysięcy złotych.
Etap legislacyjny
Projekt trafi do konsultacji