Cięcia w budżecie nie grożą urzędnikom
Trudna sytuacja budżetowa zmusza rząd do szukania rezerw w instytucjach państwowych. Nikt jednak nie decyduje się przy tej okazji na odchudzenie administracji. A dzięki niej oszczędności byłyby spore. W samym korpusie służby cywilnej redukcja urzędników 0 10 proc. pozwoliłaby zaoszczędzić nawet miliard złotych. Kolejne pięć miliardów można byłoby znaleźć, likwidując trzynastkę w urzędach. Rząd jednak nie chce wracać do pomysłu ustawowej redukcji zatrudnienia sprzed kilku lat. Zakładano wtedy zmniejszenie liczby etatów o około 30 tys. Nie ma też planów odbierania im przywilejów.
Pracownicy od alarmu
Nowe zadania, które są zlecane m.in. urzędom wojewódzkim, skutkują zatrudnianiem kolejnych pracowników. Na przykład Lubelski Urząd Wojewódzki musi przyjąć 20 osób do obsługi numeru alarmowego 112. W Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim w tym samym celu trzeba będzie zatrudnić ich 30.
– Nie mamy możliwości oddelegowania do tej pracy innych pracowników. Osoby obsługujące numer alarmowy przechodzą wiele szkoleń i nie mogą ich zastąpić inne bez przygotowania – wyjaśnia Tomasz Stube, rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego.
Etaty na nowe zadania
Na przeszkodzie do redukcji liczby urzędników stają nie tylko zadania związane z uruchomieniem numeru alarmowego.
Jan Brodowski, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego, wylicza nowe zadania, m.in. z zakresu pomocy społecznej wynikające z ustawy o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3, resortowego programu „Maluch”, przepisów o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, a także tych o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
Nie będą zwalniać
Inaczej jest w ministerstwach. Tam, w takim tempie jak w województwach, nie przybywa nowych zadań, ale i tak o redukcji nikt nie mówi.
Resort rozwoju regionalnego zaprzeczył, aby były jakiekolwiek plany przeprowadzania racjonalizacji. I dodaje, że obecnie prowadzonych jest 21 naborów na wolne stanowiska. Również w resorcie zdrowia poszukują 23 nowych urzędników. Z kolei w Ministerstwie Pracy chcą zatrudnić 28 kolejnych.
– Musimy uzupełniać braki kadrowe, bo urzędnicy z departamentów zajmujących się funduszami unijnymi, którzy nabędą u nas doświadczenie, a także prawnicy odchodzą do prywatnych firm. Rocznie z pracy w urzędzie rezygnuje około 100 osób – przyznaje Janusz Sejmej, rzecznik resortu pracy.
Według niego zamrożenie płac i konkurencyjne wynagrodzenia w sektorze prywatnym przyczyniają się do tych odejść.
Na racjonalizację nie zamierza się decydować również resort gospodarki.
Oszczędzają na papierze
Urzędy, jeśli już decydują się na oszczędności, z uwagi na nowelizację budżetu na 2013 r., rzadko szukają ich w środkach na wynagrodzenia. Najczęściej rezygnują z inwestycji i remontów.
– W związku z trudną sytuacją finansową państwa w 2013 r. wstrzymaliśmy realizację inwestycji o wartości 340 tys. zł oraz ograniczyliśmy wydatki na realizację programów współfinansowanych ze środków UE o 143 tys. zł – potwierdza Piotr Pieleszek z Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Małopolski wojewoda poczynił oszczędności m.in. dzięki wprowadzeniu e-pułapu i tym samym rezygnacji z przesyłania pism w wersji papierowej.
Potrzebne audyty
Zdaniem ekspertów oszczędności są zbyt małe. Należałoby w urzędach przeprowadzić audyty ujawniające przerost zatrudnienia w niektórych komórkach. Zwłaszcza że w liczącym 122 tys. urzędników korpusie służby cywilnej liczba etatów zmniejszyła się w ciągu dwóch lat zaledwie o dwa tysiące.
– W tym samym czasie część zadań administracji rządowej zostało przekazanych do samorządów. Kierownicy tych instytucji nie mogą ciągle zasłaniać się nowymi obowiązkami – argumentuje dr Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Podkreśla, że rząd nie ma pomysłu na racjonalizację zatrudnienia. I dla przykładu podaje kanadyjską policję konną, w której na 100 tys. mundurowych zatrudnionych jest zaledwie trzy tysiące urzędników.
– A w Polsce jest po równo – dodaje.
Rząd już próbował ustawą z 16 grudnia 2010 r. o racjonalizacji zatrudnienia w państwowych jednostkach budżetowych i niektórych innych jednostkach sektora finansów publicznych w latach 2011–2013 doprowadzić do zmniejszenia liczby urzędników. Prezydent odesłał ją jednak do Trybunału Konstytucyjnego. A ten uznał ją za niezgodną z ustawą zasadniczą.