Przybywa osób, które dostają należny wypoczynek dopiero po interwencji inspektorów pracy. Przepisy mogłyby ułatwiać firmom udzielanie wolnego.
Do końca tego miesiąca pracodawcy powinni udzielić zatrudnionym zaległych urlopów (za 2018 r.). W przeciwnym razie popełnią wykroczenie i – w razie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy – narażą się na mandat lub grzywnę. A inspektorzy skrupulatnie i coraz skuteczniej sprawdzają realizację omawianego wymogu. W ubiegłym roku po interwencji PIP zaległy wypoczynek dostało 24,9 tys. osób, czyli o 2,6 tys. więcej niż rok wcześniej (wzrost o 11,7 proc.). To nowa tendencja, bo we wcześniejszych latach urlopy corocznie egzekwowano dla ok. 10 tys. osób. Prawdziwy skok nastąpił w roku 2017. Wtedy, w ciągu zaledwie roku, liczba osób, które dostały zaległy wypoczynek dzięki PIP, wzrosła aż o 100 proc. (z 11 tys. do 22,3 tys.).
– Możliwe, że PIP jest bardziej wyczulona na tego typu przypadki – wskazuje prof. Monika Gładoch, radca prawny z kancelarii M. Gładoch Specjaliści Prawa Pracy.
Jest efekt
Sama PIP wskazuje, że w 2018 r. kwestie niewykorzystania urlopu wypoczynkowego badano w trakcie prawie 2 tys. kontroli. Inspektorzy pracy wydali 2,46 tys. wniosków w wystąpieniach (o usunięcie nieprawidłowości) oraz 34 polecenia.
– Pracodawcy zrealizowali 2,1 tys. wniosków, które dotyczyły 24,8 tys. pracowników oraz 31 poleceń, dotyczących 82 pracowników – tłumaczy Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy.
Szczególnie rażące przypadki naruszeń prawa ujawniono w samorządach (w ubiegłym roku PIP sprawdziła 778 takich jednostek). Badano, jak urlopy wykorzystywali marszałkowie województw, starostowie, prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie. Okazało się, że przepisy naruszyło dwie trzecie zweryfikowanych urzędów. Łączne, ujawnione zaległości urlopowe wynosiły ponad 13 tys. dni i dotyczyły 565 lokalnych włodarzy (w tym 237 wójtów). Rekordzista (jeden ze starostów) miał prawo w sumie do 92 dni wypoczynku za lata 2015–2017. PIP nałożyła na te jednostki 94 mandaty na kwotę 108 tys. zł. W ich przypadku brak wykorzystania urlopu często jest opłacalną praktyką. Po zakończeniu każdej kadencji lokalni włodarze otrzymują ekwiwalent za wypoczynek niewykorzystany w jej trakcie. Problemem jest także to, że wykorzystanie urlopu przez np. wójta ma wyegzekwować jego podwładny (np. sekretarz gminy).
– To w praktyce luka w prawie, która dotyczy też np. zarządów spółek lub fundacji. Trudno oczekiwać, aby osoba podległa prezesowi, wyegzekwowała od niego wykorzystanie urlopu – tłumaczy prof. Gładoch.
Do zmiany?
Zgodnie z art. 161 k.p. pracodawca jest obowiązany udzielić zatrudnionemu urlopu w tym roku kalendarzowym, w którym uzyskał on do niego prawo. Jednak w razie niewykorzystania wypoczynku zgodnie z ustalonym planem (lub po porozumieniu z pracownikiem) należy go udzielić do 30 września następnego roku (art. 168 k.p.). Ten termin obowiązuje od 1 stycznia 2012 r. Wcześniej był to 31 marca następnego roku, co wywoływało problemy, bo część pracowników nie była zainteresowana urlopem w okresie zimowym. Artykuł 168 nie zobowiązuje jednak wprost zatrudnionych do skorzystania z urlopu do 30 września (w przeciwieństwie do art. 1671 k.p., który nakazuje im skorzystanie z wypoczynku w okresie wypowiedzenia umowy o pracę, jeśli w tym czasie udzieli im go pracodawca). Taka konstrukcja wciąż wywołuje problemy.
– Czasem to sami pracownicy nie chcą korzystać z wypoczynku, bo wolą go gromadzić na czarną godzinę. W razie wypowiedzenia umowy będą mieć czas na poszukiwanie pracy lub dostaną ekwiwalent pieniężny za urlop, którego nie wykorzystali – tłumaczy prof. Gładoch.
Dlatego jej zdaniem warto w tym względzie doprecyzować przepisy.
– Powinny wprost wskazywać, że jeśli do 30 września pracodawca nie może porozumieć się z pracownikiem co do terminu wykorzystania zaległego wypoczynku, to ma prawo jednostronnie zdecydować o jego udzieleniu. Już teraz wynika to orzecznictwa sądowego, ale warto potwierdzić taką możliwość w przepisach – dodaje.
Podobnego zdania są inni eksperci.
– Skoro pracownik nie realizuje swojego prawa do skorzystania z urlopu, to decyzję w tej sprawie powinien podejmować pracodawca – uważa dr Magdalena Zwolińska, adwokat i partner w kancelarii NGL Legal.
W przeciwnym razie zatrudniający naraża się na sankcję, nawet jeśli chciał dopełnić obowiązku wynikającego z przepisów, a postawa zatrudnionego mu to utrudniła lub uniemożliwiła. Nieudzielenie należnego urlopu lub bezpodstawne obniżenie jego wymiaru jest wykroczeniem przeciwko prawom pracownika, zagrożonym grzywną od 1 tys. do 30 tys. zł (art. 282 k.p.).
– Dość istotne znaczenie w omawianej kwestii odgrywa też zmieniający się rynek pracy – zauważa mec. Zwolińska. Wskazuje, że młodsze pokolenie pracowników, które jest teraz na początku swojej kariery zawodowej, inaczej realizuje swoje uprawnienia. – Tacy zatrudnieni najczęściej nie kumulują urlopu, tylko wykorzystują przysługujący im wymiar wypoczynku, bo wynika to z ich potrzeb i obecnego stylu życia – dodaje.
/>